
felieton ukazał się w tygodniku Temat 19 stycznia 2012
Ludzie, ludzie! Błagam was nie przesadzajcie! Ludzie proszę was odpuśta sobie! Przestańcie z tym ustawicznym narzekaniem. Na co? Jak to na co! Łoczywiście na kolejki! No bo jestem na poczcie i co? No ile można czekać?- słyszę gderanie. W aptece słyszę zduszony szept - długo jeszcze, ileż można czekać? To samo w sklepie, na stacji benzynowej, że o innych sklepach i punktach usługowych to ja już nawet nie wspomnę. A za każdem razem przed nami w tej kolejce raptem dwóch, no trzech ludzi na krzyż. A czasem to z tych nerw, że trza nam czekać, to i jakieś grube słowo leci, albo i faka ujrzeć można. No i ja się was zapytywuję - czy warto. I wy ludzie nie kombinujta, bo ja wam z całą siłą i mocą powiadam, że nie warto! Bo co wy wiecie o kolejkach, zapewniam was, że nic, zero - czyli nul. I wiem co mówię, bo w sprawie kolejek to ja ekspertem mogę być, zwłaszcza dla pokolenia młodszego.
Bo kiedyś to były kolejki! Kilkadziesiąt metrów sobie taka cholera liczyła i jeśli była do atrakcyjnego towaru na ten przykład do maszyny do szycia, to trzeba było się na listę zapisać i dwie trzy doby w niej tkwić, jeśli na wynajęcie stacza cię stać nie było.
Były też kolejki po towar zwykły - (masło, papierochy, wędlina), stało się w nich godzin kilka. Ja raz w takiej stałem za wędliną. Jak doszedłem do lady była już tylko mortadela i kaszanka. Ponieważ ta druga była kształtem podobna do wędliny to kupiłem trzy kilogramy i zdziwiony byłem bardzo, że ślubna moja za zakup mnie nie pochwaliła, a wręcz zdrowo opieprzyła, że kartki na mięso zmarnowałem. Były też kolejki na wszelki wypadek. Stało się w takiej kolejce nie wiedząc za czym się stoi, a licząc na to że coś rzucą. Wszystkie kolejki łączyło jedno, w nich trzeba było stać. I się stało. I to było piękne i ja nie żartuję. Bo dzięki tym kolejkom kwitło tzw. życie towarzyskie. Zawiązywały się znajomości, a czasem nawet przyjaźnie, trwające do dzisiaj zresztom. A ileż to wiedzy praktycznej można było zdobyć i żeby nie być gołosłownym, to ja na ten przykład, dowiedziałem się z czego krzakówkę (czyli bimber) można pędzić i jak domowym sposobem aparaturę skonstruować można. Nawet mnie polecono konsultanta, a o tym że skończyło się to pełnym sukcesem (10 litrów 40 proc. trunku) to ja chwalić się nie będę. A moja ślubna dzięki tej wymianie kolejkowych doświadczeń, potrafiła uwarzyć wykwintny posiłek na - przysłowiowym gwoździu. Można było też wejść w posiadanie wiedzy tajemnej, czyli gdzie co rzucą i kiedy, co warte było każdego czasu wystanego w kolejce.
No owszem, no nie powiem takie stanie i owszem męczące było, nawet bardzo. Ale gdy się po kilku godzinach stania, wracało do domu, to z jaką ulgom se człowiek siadał, albo się wyciągał na wystanym tapczanie. A ileż to opowiadania było o tym jak już, już miałem kupić buty i naglezakło. Zapewne czytając to-to, zachodzicie w głowę po co ja o tym mówię? No bo dzisiaj to nastały takie czasy, że cholery dostać i to jasnej można. No stoję ja se ostatnio w kolejce (w super markecie zresztom), raptem pięć osób, no i doszedł jako szósty mój znajomek, którego już z pół roku nie widziałem, no i gadulca, żeśmy zaczęli. Nie zdążyłem dwóch zdań powiedzieć, jak kasjerka dzwonek nacisnęła, kasjerkę przywołując i druga kasa pracę zaczęła. A łon z gadulca rezygnując do niej poleciał. No i z gadulca nici wyszły. Co za czasy! Żeby już w kolejce se pogadać nie można było. Życie towarzyskie i sztuka konwersacji zanika. I co to za kolejki, trzy łosoby na krzyż. I tak se pomyślałem, że fajnie by było gdyby tak u nas powstał taki jeden sklep - retro. Gdzie człek postać by se mógł i gadulca odskuteczniając powspominać dawne czasy, a kartki w gablotach pooglądać i ponarzekać na długie kolejki.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie