
Przyczyny niepłacenia alimentów są różne. Często bywa tak, że dłużnicy alimentacyjni nie płacą, ponieważ po prostu nie chcą. Czasem też nie mogą, gdyż albo szukają pracy, albo pracują „na czarno”, nie wykazując żadnych dochodów. Niestety, liczba osób uchylających się od płacenia na własne dzieci nie maleje. W całej Polsce z tym problemem musi mierzyć się pokaźny odsetek społeczeństwa. Co jest oczywiste, problem tzw. dłużników alimentacyjnych nie omija także Szczecinka.
Co jakiś czas do redakcji „Tematu Szczecineckiego” docierają rozmaite sygnały dotyczące osób, które muszą borykać się z kłopotami związanymi z niepłaceniem alimentów. Nasi Czytelnicy zwracają uwagę, że mimo zasądzonych wyroków sądowych i poważnych konsekwencji prawnych, „migający się” od płacenia czują się bezkarni. Nierzadko ściągnięcie z nich należnej kwoty świadczenia graniczy z cudem. Osobom, które czują się pokrzywdzone, pozostaje jedynie żmudna walka o swoje prawa.
Rodzice nie chcą płacić
Jedną z takich historii opowiedziała niedawno nasza Czytelniczka (dane do wiadomości redakcji). W jej przypadku sprawa niepłacenia alimentów jest tym boleśniejsza, gdyż dotyczy nie jednego, ale... dwojga rodziców. Problemy zaczęły się, gdy po rozwodzie matka naszej rozmówczyni postanowiła znaleźć pracę, tak samo jak ojciec, za granicą. W efekcie biegu wydarzeń nasza Czytelniczka musiała zostać rodziną zastępczą dla swojego młodszego rodzeństwa. Niestety, zarówno ona, jak i jej młodszy brat, zostali pozbawieni jakiegokolwiek wsparcia finansowego ze strony najbliższych. Choć rodzice pogodzili się i znów są razem, ani myślą przesyłać swoim dzieciom pieniędzy. Pomimo zasądzonych kilkukrotnie wyroków sądowych, po rodzicach i alimentach nie ma nawet śladu.
Kontakty z dziećmi a alimenty
Kwestię niepłacenia alimentów z perspektywy rozżalonego ojca przedstawił w swojej opowieści nasz Czytelnik. Krótko po rozwodzie jego była żona wyjechała za granicę, zabierając ze sobą kilkuletnią córkę. Jak zaznaczył nasz rozmówca, od początku zasądzone kontakty z dzieckiem były przez byłą żonę celowo ograniczane. Po kilku latach doszło do tego, że matka dziecka, chcąc, by córka całkowicie zapomniała o ojcu, zmieniała raz po raz miejsce zamieszkania, nie informując o tym swojego byłego męża. – Wtedy powiedziałem sobie, że alimenty będę płacił, ale dopiero wtedy, gdy wreszcie uda mi się spotkać z córką. Złożyłem sprawę do sądu. Wszystko ciągnęło się jednak miesiącami, ponieważ najpierw trzeba było ustalić miejsce pobytu byłej żony, a to było praktycznie niewykonalne. Tymczasem dotarło do mnie pismo od komornika, w którym wzywa się mnie do uregulowania zaległych świadczeń. I gdzie tu jest sprawiedliwość? – dopytuje nasz Czytelnik.
Pracuje „na czarno”, płacić nie może
List kolejnej Czytelniczki (w tym przypadku danych personalnych również nie ujawniamy) w całości przytoczyliśmy na profilu „Tematu Szczecineckiego” na Facebooku. Mama dwóch synów od roku nie może doprosić się od swojego byłego męża, by kontaktował się z dziećmi i płacił im należne alimenty. „W grudniu 2013 roku odbyła się moja sprawa rozwodowa i alimentacyjna – tak rozpoczyna swój list nasza Czytelniczka. „Mój były mąż pracował „na czarno” w Norwegii. Tydzień przed rozprawą zarejestrował się w Urzędzie Pracy. Na rozprawie zeznał, że jest osobą bezrobotną i na utrzymaniu swojej mamy, która jest na rencie. W lutym 2014 r. zapadł wyrok i zostały zasądzone alimenty na rzecz dzieci: po 400 zł na każde. Zostały też przyznane widzenia. Były mąż skorzystał z nich tylko raz -w lutym, zabierając tylko młodszego syna na pięć dni. Przed i po wydaniu wyroku do dnia dzisiejszego były mąż nie zapłacił ani złotówki. Nie kontaktuje się z dziećmi. Nie odbiera ode mnie telefonów ani nie odpisuje na smsy”.
Na nic okazało się zgłoszenie sprawy do komornika czy na policję. Bezskuteczna okazała się tez interwencja w Urzędzie Gminy Barwice, gdzie zameldowany jest były mąż autorki listu, w PUP czy u Rzecznika Praw Dziecka. „Wszędzie jestem traktowana jak intruz i zło konieczne, a przecież ja nie chcę pieniędzy od państwa, tylko proszę o pomoc w wyegzekwowaniu wyroku sądu. Czy to aż tak wiele? Dlaczego można zamknąć do więzienia chorego człowieka, który ukradł batonik za 1 zł, a nie można ukarać oszusta, który miga się od płacenia alimentów na swoje dzieci?” – zastanawia się w swoim liście nasza Czytelniczka.
Ponad 2 mln zł wypłacono za dłużników
W MOPS w Szczecinku, który z funduszu alimentacyjnego wypłaca pieniądze za dłużników, sprawy podobne do tych, opisanych wyżej, są na porządku dziennym. W najnowszym sprawozdaniu rocznym za rok 2013 można przeczytać, że ze świadczeń alimentacyjnych skorzystało 401 rodzin. Świadczenia z funduszu alimentacyjnego, wypłacone w 2013 r. wyniosły bagatela – 2 484 239 zł.
Co istotne, z roku na rok w szczecineckim ośrodku liczba działań podjętych wobec osób, które nie chcą lub nie mogą płacić na swoje dzieci, sukcesywnie rośnie. W okresie od stycznia do grudnia 2013 roku prowadzono działania w stosunku do 517 dłużników alimentacyjnych. To znacznie więcej niż przykładowo w roku 2008. Wówczas prowadzono postępowania wobec „zaledwie” 186 dłużników.
Część pieniędzy udaje się odzyskać na drodze postepowania komorniczego. Zgodnie z dokumentem, w 2013 r. komornikowi sądowemu przekazano 185 informacji, mających wpływ na egzekucję zasądzonych świadczeń alimentacyjnych. Ponadto, 96 dłużników zobowiązano do zarejestrowania się w urzędzie pracy. W stosunku do 147 dłużników poinformowano powiatowy urząd pracy o potrzebie aktywizacji zawodowej dłużnika alimentacyjnego. Wydano też 122 decyzje o uznaniu dłużnika alimentacyjnego za uchylającego się od zobowiązań alimentacyjnych.
Po wejściu w życie bardziej restrykcyjnych przepisów, pracownicy MOPS mają możliwość sięgania po bardziej radykalne środki. Jedną z metod na „migaczy alimentacyjnych” jest np. groźba utraty prawa jazdy. Wniosków o zatrzymanie dokumentu uprawniającego do prowadzenia pojazdów wydano w 2013 aż 12. Z kolei 112 spraw tzw. uporczywych dłużników skierowano do prokuratury. W stosunku do 24 dłużników skierowano wnioski do sądu o ustalenie kuratora dla nieznanego z miejsca pobytu. Informacje o 53 nowych dłużnikach przekazano do Biura Informacji Gospodarczej.
Widać efekty, ale nie zawsze
Nie we wszystkich sprawach prawo okazuje się skuteczne. Są jednak sytuacje, w których udaje się nakłonić rodzica do tego, by łożył na utrzymanie swojego dziecka. W 2013 r. wydano 24 decyzje, które powodowały umorzenie postępowania wszczętego wobec osoby uchylającej się od płacenia alimentów. Skierowano też 1 wniosek o zwrot zatrzymanego prawa jazdy.
Ponadto, warto nadmienić, iż w 2013 roku wydano 549 decyzji administracyjnych ustalających dłużnikom alimentacyjnym obowiązek zwrotu wypłaconych świadczeń z funduszu alimentacyjnego. Kwota zwrotu dokonanego przez dłużników alimentacyjnych wyniosła: - z tytułu wypłaconych świadczeń z funduszu alimentacyjnego - 273 786,57 zł, natomiast z tytułu wypłaconych zaliczek alimentacyjnych - 35 774,98 zł.
(sz)
Tekst ukazał się 8 stycznia w tygodniku Temat
foto: fotolia
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Artykuł potwierdza tylko, że państwo polskie istnieje tylko teoretycznie. Tak naprawdę jest to ch.., du... i kamieni kupa.
Wina lezy w słabosci naszego systemu prawnego.Przede wszystkim :surowe kary dla firm zatrudniajacych na czarno!!!Odebranie prawa jazdy-ok,ale co,jesli alimenciarz prawa jazdy nie posiada?wielu jest takich...prace interwencyjne -to tez byłoby super,niech zasuwaja przy najgorszej robocie,gdzie mnostwo smrodu i syfu!Jak mozna nie placic i nie nteresowac sie całymi latami własnymi dziecmi?Nie twierdze,ze tylko męzczyzni tak robia,bo mnostwo"matek równiez"...Skoro jest bezrobotny jeden z drugim-to co tydzien w UP na podpisie ma byc!!!!a nie raz na 4 mce-i wtedy siedzi za granicą...Dziwi mnie jeszcze to,ze czasem taki dłuznik bez pracy(oficjalnie) zanosi do komornika np 4-5 tys,dla swietego spokoju.I nikt sie nie interseuje skad bezrobotna osoba ma taką kwotę???przeciez pozyczki w takich sumach trzeba zgłosic do US.Darowizne równiez. Prawda jest taka,ze nasze panstwo woli wydawac miliny na FA niz pokrywac koszty sparw o niealimentację,a z pewnoscia byłaby to znacznie nizsza kwota. Dorosłe dzieci takich rodzicow tez nie moga czuc sie bezpiecznie,bo ... http://natemat.pl/130871,alimenty-dla-alimenciarzy-w-polsce-dzieci-placa-za-utrzymanie-rodzicow-ktorych-nie-mialy-okazji-nawet-poznac brak słow...