
Tak jak co roku, i tym razem szczecineckie Stowarzyszenie Kardiologiczne MOJE SERCE gościło całą plejadę znakomitych uczonych – lekarzy specjalistów różnych dziedzin związanych z chorobami serca. Mowa o V Szczecineckim Światowym Dniu Serca, które w Polsce obchodzone jest od 2004, zaś w Szczecinku od pięciu lat.
Jak podkreślili organizatorzy, szczecineckie obchody są możliwe tylko i wyłącznie dzięki zaangażowaniu stowarzyszenia Moje Serce, w szczególności jego prezesa Kazimierza Margola, a także Specjalistycznej Przychodni Lekarska Kardionet Ewy Aleksandry i Krzysztofa Krzyżanowskich.
Tegoroczna niedzielna (28.09) impreza odbyła się w kinie „Wolność”. ŚDS obchodzony jest na całym świecie każdego roku w ostatnią niedzielę września.
– Święto skierowane jest zarówno do chorych jak i zdrowych, tych którym zależy na propagowaniu zdrowia i zdrowych nawyków – powiedziała na wstępie spotkania dr Aleksandra Krzyżanowska.
Dodatkowym celem było zachęcenie mieszkańców do dbania o swoje zdrowie. Była to także okazja do uzyskania informacji, a nawet wykonania za darmo podstawowych badań laboratoryjnych. Już od godziny 8.00 można było w holu kina skorzystać z badania poziomu cukru, hemoglobiny, cholesterolu, tkanki tłuszczowej i ciśnienia. Były także stanowiska konsultacyjne z masażystą, dietetykiem, rehabilitantem, a nawet psychoterapeutą i psychologiem.
Niestety, nieco niższa niż w latach poprzednich była tegoroczna frekwencja. Być może zaważyła słoneczna, piękna pogoda, która zniechęciła do przebywania w kinowym półmroku? Zanim rozpoczęły się wykłady, prezes stowarzyszenia Moje Serce Kazimierz Margol postanowił uhonorować – jak sam to określił - za dar serca, trzech stałych uczestników szczecineckiego święta. Serduszka z cytatem Jana Pawła II „Człowiek jest tyle wart, ile jest może pomóc drugiemu człowiekowi” otrzymali: dr Elżbieta Zinka – kardiolog z Koszalina, prof. Eugeniusz Szmatłoch- kardiolog ze Szczecina i prof. Andrzej Sikorski- urolog ze Szczecina. Decyzją Krajowego Komitetu Wychowania Resocjalizującego, Kazimierz Margol otrzymał Odznakę Przyjaciel Dzieci Ulicy. – Dwa lata temu otrzymałem serce z Kołobrzegu, a teraz z Warszawy. Pozostała już tylko zagranica… - skomentował to K. Margol.
Jako pierwszy ze swoim wykładem „Jak żyć z nadciśnieniem tętniczym” wystąpił dr Krzysztof Krzyżanowski. Po nim, o profilaktyce żywieniowej, leczeniu choroby wieńcowej, a także nadciśnieniu tętniczym mówili: dr Paweł Stachowiak, dr Mariusz Listewnik, prof. Mirosław Brykczyński - wszyscy z Kliniki Kardiologicznej PAM oraz dr Anna Staniewskaja z Grodna na Białorusi.
- W tym roku frekwencja nie była taka, jak w latach poprzednich – przyznał w rozmowie z nami prezes Kazimierz Margol - ale dzisiaj przebadało się bardzo dużo osób. Cieszę się z tego, ponieważ z roku na rok zainteresowanie badaniami rośnie. W ciągu tych pięciu lat z badań laboratoryjnych skorzystało 2676 osób, a z komutacji – 386 osób. Podkreślę, że wszystkie te osoby zostały zbadane za darmo. Robimy to społecznie, ale wszystko było możliwe dzięki sponsorom, i to z całego kraju. Z badań korzystają nie tylko chorzy, ale także zdrowi. Można skorzystać z nich choćby dla własnego dobrego samopoczucia.
- Dla mnie budujące jest i to, a nawet trudne do uwierzenia, że przez te 12 lat odkąd prowadzę stowarzyszenie wystąpiło u nas w sumie 37 prelegentów m.in. z Poznania, Szczecina, Koszalina, a nawet Warszawy. Co ważne, wszyscy przyjeżdżają do nas nie biorąc za to ani złotówki. Oni to robią społecznie. Tym właśnie społecznikom mogę pogratulować za ich serce dla naszego serca. W tym roku nie dojechał do nas z różnych powodów prof. Andrzej Sikorski, prof. Mieczysław Cieszko i prof. Jan Lubiński. Tu nie chodzi o to, aby chwalić się osobistościami, które nas odwiedzają. Jesteśmy z dr Krzyżanowskim niezmiernie zadowoleni przede wszystkim z tego, że aż tylu ludzi przychodzi, aby poddać się badaniom. Po raz pierwszy przyjechała do nas prelegentka z Białorusi, dr Anna Staniewskaja. Pani doktor na zakończenie przedstawi problemy z nadciśnieniem tętniczym pośród populacji 80-tysiecznego Grodna.
Na pytanie dotyczące kontynuacji w przyszłym roku tego typu spotkań, nasz rozmówca nieco się zawahał: – Jak niektórzy mówią, jestem nie do zniszczenia. Czuję jednak wewnątrz, że otacza mnie zupełnie dla mnie zaskakująca zawiść i zazdrość. Powiem nawet może niegrzecznie - tworzy się wobec mnie lekka nienawiść. Wszystko za to, że jestem w stanie taką imprezę zorganizować i to bez żadnego zaplecza politycznego. Nigdy nie należałem do żadnej opcji i nie należę. Robię to po prostu z serca dla ludzi.
Czuje się pan taką postawą zmęczony? – Dokładnie tak. Czuję taki pewien niesmak – dyskomfort. Przecież to są badania i wykłady dla wszystkich mieszkańców. Powinno być obojętne kto to organizuje i do tego kto się angażuje. Liczby przytoczone na wstępie mówią same za siebie. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie