Reklama

Z notatek radnego: Wojna futbolowa

27/06/2008 19:29

Piłka nożna to sport, który zawsze u ludzi wywoływał ogromne namiętności. Widać to zwłaszcza teraz, gdy odbywają się Mistrzostwa Europy w Szwajcarii i Austrii. Normą stały się puste ulice w trakcie meczu naszej reprezentacji. Dodatkowo pojawiła się nowa moda w postaci ozdabiania swoich aut i okien narodowymi symbolami. Oczywiście dla naszej reprezentacji mistrzostwa skończyły się bardzo szybko i mimo ogromnego sukcesu, jaki osiągnęła reprezentacja awansując do pierwszej szesnastki europejskich potęg futbolowych, dziś media i kibice poddają ją totalnej krytyce.
  Futbolem zaczęliśmy żyć właściwie na co dzień od momentu aresztowania słynnego polskiego „fryzjera” i przyznania nam przez UEFA organizacji Mistrzostw Europy w 2012 roku. Politycy na prześciganiu się w obietnicach, jak to wspaniale przygotujemy te mistrzostwa i jak ze wszystkim zdążymy na czas, poszli do wyborów parlamentarnych. Wiele też obiecywano zrobić w sprawie odnowy PZPN. A co zrobiono widać gołym okiem i strach myśleć gdzie zmierza nasza piłka nożna.
   I u nas w Szczecinku nie brakuje emocji związanych z tą dyscypliną sportu. Choćby nie wiem jak starano się popularyzować inne dziedziny sportu przykładowo. akrobatykę, tenis stołowy i ziemny, szermierkę, kajaki czy tekwondo i tak pozostaną one elitarne głównie dla garstki zapaleńców, a zainteresowanie będzie wzbudzać piłka nożna.
  Na początku 2008 roku burmistrz Douglas podjął bardzo śmiałą i odważną decyzję polegającą na wprowadzeniu do budżetu miasta po raz pierwszy kwoty stu tysięcy złotych na sport seniorski, a konkretnie na sekcję piłki nożnej „Darzboru” Szczecinek. Cel był szczytny – w tym roku istniała ogromna szansa znalezienia się naszej drużyny w elicie, czyli w III lidze.
   Oczywiście po tej decyzji rozpętała się prawdziwa wojna fudbolowa w wykonaniu kibiców „Wielimia”, którzy głośno na placu Wolności i ciszej na  forach internetowych wyrażali swoje niezadowolenie z tej decyzji burmistrza, uważając, że i im należą się takie same pieniądze, ponieważ ich pupile toczą zacięte boje gdzieś w lidze okręgowej o dokładnie niesprecyzowane cele. Ta sytuacja jeszcze raz pokazała, jaka przepaść dzieli oba kluby i jak jest daleko do połączenia się w realizacji wspólnych celów dla dobra szczecineckiej piłki nożnej. Zawsze łatwiej jest dzielić i burzyć niż coś sensownego budować.
   Początkowo wydawało się, że pieniądze z miejskiej kasy zostaną wyrzucone w błoto. Stało się tak za sprawą dziwnej decyzji władz klubu dotyczącej zatrudnienia na stanowisku trenera Jana Kępy. Przygotowania do sezonu przebiegały w permanentnym konflikcie na linii trener – zawodnicy. W efekcie kilku podstawowych graczy musiało się pożegnać z „Darzborem”. Na efekty złej atmosfery w zespole nie trzeba było długo czekać. Po przegraniu kilku z kolei meczów i wylądowaniu na jedenastym miejscu w tabeli właściwie marzenia o trzeciej lidze poszły w zapomnienie, a kibicom zostały wspomnienia z 1994 roku kiedy to ostatni raz Szczecinek gościł u siebie trzecioligowe drużyny.
   W tym momencie przyszło jednak otrzeźwienie i zarząd klubu rozstał się z panem Kępą, a na trenera powołano człowieka ogromnego serca i pracowitości - Lecha Pałkę. Ten człowiek dokonał czegoś, co na pierwszy rzut oka wydawało się niemożliwe. Zjednoczył całkowicie rozbitą drużynę i wmówił im, że jeszcze mogą awansować. Namówił też do gry wyrzuconego z drużyny przez poprzednika, chyba jednego z najlepszych obrońców czwartoligowych, Darka Bartolewskiego.
   Ci ludzie zrobili wspaniałą rzecz dla naszego miasta, a mianowicie awansowali po czternastu latach do trzeciej ligi. Grali dla siebie i dla kibiców za przysłowiową „czapkę gruszek”, ponieważ jeszcze do dziś nie zostali do końca rozliczeni za swoją „pracę” w klubie. Wielka im chwała za to.  Teraz aż boję się pomyśleć co z tą naszą szczecinecką piłką będzie dalej. Czy śladami naszej polskiej tradycji znów wszystko przegramy i będziemy mądrzy „po szkodzie”. A może po raz kolejny burmistrz i rada miasta pomogą, bo czyż można wymarzyć sobie lepszą promocję niż istnienie naszego „Darzboru” co tydzień w centralnej prasie. Może uda się wspólnie namówić naszych „możnych” do sponsorowania poważnej profesjonalnej piłki w naszym mieście.
   Wszyscy mówią, że nadzieja to matka głupich, ja jednak jestem człowiekiem głębokiej wiary i już oczami wyobraźni widzę jak nasz szczecinecki beniaminek trzeciej ligi toczy w sportowej atmosferze wyrównane pojedynki na boisku wiedząc, że w klubie jest wszystko poukładane i są pieniądze na jego normalne funkcjonowanie. I jednego jestem pewien, że ci wspaniali zawodnicy wszystkim ewentualnym sponsorom odpłacą się dobrą grą, bo to są profesjonaliści.
A więc do zobaczenia na stadionie, do rozgrywek pozostało tylko półtorej miesiąca.
                   

Wiesław Drewnowski
radny

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do