
W 2012 roku Powiatowy Zarząd Dróg przygotował projekt usunięcia starych, liczących około 100 lat klonów i jaworów rosnących po obu stronach ulicy Kościuszki na odcinku od skrzyżowania z ul. Derdowskiego do skrzyżowania z ul. Karlińską.
Po wnikliwej lustracji dokonanej wspólnie z Referatem Ochrony Środowiska Urzędu Miasta zdecydowano, że pod topór trafią łącznie 52 drzewa. Jak nam wówczas powiedział dyrektor PZD Włodzimierz Fil, takie działanie jest niezbędne, gdyż stare drzewa zagrażają bezpieczeństwu kierowców i przechodniów.
- Z roku na rok stan zdrowotny drzew się pogarsza - mówił "Tematowi" dyr. Fil. - W czasie silniejszego wiatru kierowcy jeżdżą tam z duszą na ramieniu.
Nie ma się co dziwić. W październiku 2009 roku podczas wichury potężny klon został wyrwany z korzeniami i padł „przecinając” ulicę w poprzek. Można mówić o dużym szczęściu, że padające drzewo nie trafiło w przechodnia lub przejeżdżający samochód. Zabrakło naprawdę niewiele, by doszło do tragedii.
- Gdyby to zależało tylko ode mnie, w trybie pilnym dokonałbym tam cięć. Te chwiejące się schorowane drzewa trzeba usunąć jak najszybciej. Oddalanie tej operacji w czasie tylko pogarsza sytuację – powiedział nam wówczas szef referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Wojciech Smolarski.
Stosowny wniosek trafił więc do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Szczecinie. Przyrodnicy zjechali do Szczecinka i wydali decyzję: - Możecie wyciąć 25 drzew. Reszta, czyli 27 jest "siedzibą" chronionych roślin i musi się zostać. Ich pnie porastają rzadkie mchy i paprotniki.
Drzewa przeżyły cały ubiegły rok. Na szczęście, żadne się nie obaliło. Jesienią ubiegłego roku miasto przy wsparciu Kronospanu dokonało nowych nasadzeń. Wzdłuż ul. Kościuszki (od strony kościoła pw. św. Rozalii) posadzono ponad 50 sztuk czarnej topoli włoskiej.
W sobotę (22 lutego br.) pracownicy PZD korzystając ze sprzyjającej aury rozpoczęli wycinkę 25 drzew. Cięcia dokonywane były od góry, od koron drzew. Na końcu przyjdzie czas na pnie. Do wycięcia pozostało jeszcze 9 drzew. Jak powiedział nam W. Fil, wycinka będzie kontynuowana w przyszłą sobotę 1 marca.
Podczas wczorajszej (poniedziałek 24.02) sesji Rady Miasta sprawą zainteresowali się radni. Janusz Rautszko zaapelował do samorządu, by podjął działania wspierające Powiatowy Zarząd Dróg.
- Co prawda sprawa nie leży w naszych kompetencjach, ale coś w tym kierunku musimy zrobić, bo nasi mieszkańcy są zagrożeni - mówił J. Rautszko. - Stan sanitarny tych drzew jest po prostu tragiczny. Są przy tym podnoszone wątpliwej jakości argumenty natury przyrodniczej i w ten sposób mamy do czynienia z sytuacją, w której dalej pozostają drzewa zagrażające zdrowiu i życiu mieszkańców. Te drzewa są okaleczone, mają owocniki grzybów. Sprawa jest o tyle kuriozalna, że tych drzew nie mamy możliwości wyciąć.
Radny poprosił o wsparcie w tej kwestii nie tylko Radę Miasta, ale też urzędników: Wojciecha Smolarskiego i radcę prawnego Urzędu Miasta Czesława Podkowiaka. - Czy nie ma możliwości prawnych, by zmienić decyzję RDOŚ? - dopytywał radny. - Trzeba się spieszyć, bo sprawa jest bardzo, bardzo poważna.
- Niestety, by usunąć drzewa w pasie drogowym trzeba zasięgnąć opinii RDOŚ - mówił W. Smolarski. - Przyrodnicy patrzą na problem w takim aspekcie: gdy na pniach drzew znajdują się porosty rzadkich gatunków roślin, oni po prostu przedkładają dobro drzewa nad interes bezpieczeństwa ludzi. Ulica Kościuszki nie jest jedynym przykładem, gdzie mamy tego typu problemy. Bardzo często otrzymujemy decyzje odmowne. Niestety, są one zgodne z prawem. Możemy tylko apelować do przyrodników by wzięli pod uwagę interes i bezpieczeństwo ludzi. Tym bardziej, że my nie tylko tniemy, ale natychmiast dokonujemy nowych nasadzeń. Na ulicy Kościuszki posadzimy w tym roku kolejne 70 drzew. Niestety po raz wtóry, ich to "nie rusza". W mojej ocenie Rada Miasta powinna skierować do RDOŚ stosowne wystąpienie.
Głos w tej sprawie zabrał również burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. Powiedział m.in., że jest to kompetencja Powiatowego Zarządu Dróg.
- PZD powinien bardziej energicznie polemizować z RDOŚ na temat zasadności wycinki drzew przy ul. Kościuszki - mówił burmistrz. - Nawet laik widzi, że drzewa, które zostawili i te, które pozwolili wyciąć, są w takim samym złym stanie. One w czasie większego wiatru mogą przewrócić się na chodnik czy jezdnię i zabić ludzi. Jeżeli PZD sobie nie radzi z tą sytuacją, to proszę Nadleśnictwo Szczecinek o wydanie specjalistycznej opinii czy te drzewa w waszym mniemaniu zagrażają bezpieczeństwu, czy też nie. Jeżeli dyrektor RDOŚ otrzyma od nas opinię negatywną, niech się podpisze pod dokumentem, że ważniejsze od bezpieczeństwa ludzi są mchy i paprocie. To jest absurdalne stanowisko i my musimy z nim polemizować. Skoro nie polemizuje z tym powiat to zajmie się tym miasto.
- Jeżeli już wilk ma być syty i drugi wilk też ma być syty, to te drzewa po wycięciu można umiejscowić w parku i niech sobie te mchy dalej tam rosną - kontynuował radny Rautszko. Obiecał również, że nadleśnictwo w trybie pilnym "uzbroi" miasto w stosowną opinię.
Działania w tej kwestii poparła także szefowa SIS "Terra" radna Joanna Pawłowicz. - Mówili, że tam rosną rzadkie mchy i paprotniki. Ja tam paprotników nie widziałam - spuentowała "drzewną" dyskusję radna. (sw)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie