
Strach przed przegranymi wyborami bywa okrutny. Zwłaszcza gdy ma się przekonanie o byciu najlepszym i niezastąpionym. To złudne. Może się przecież okazać, że przez lata urządzany według wyłącznie swojej wizji Szczecinek trzeba będzie, zgodnie z wolą mieszkańców, oddać w ręce kogoś innego. I co wtedy? Czy wszystko zostanie zaprzepaszczone? A może wręcz przeciwnie? Będzie to początek nowego, jeszcze lepszego rozdziału w historii miasta?
Obok tego, jak w ciągu ostatniej dekady zmienił się Szczecinek nie można przejść obojętnie. Po wejściu do Unii Europejskiej i otwarciu wielu możliwości skorzystania z unijnych funduszy miasto wypiękniało. Piękna jest Mysia Wyspa, jeden pomost, drugi, piętrowy; piękny jest park, zamek i wyciąg do nart wodnych, a nawet półpodziemne pojemniki na śmieci. Ulice, nowe rowery, ławeczki w „strefie”, fontanna i doniczki na placu Wolności... Można by tak wymieniać długo. Ale choćby w samym centrum miasta stanęła klatka z białymi niedźwiedziami, 50-metrowa pozłacana piramida, a jezioro przecięła najwymyślniejsza, multimedialna kolejka linowa, nie to będzie decydować o tym, czy mieszkańcy będą się czuli tutaj dobrze i czy młodzi ludzie będą chcieli tu żyć.
Jeśli chodzi o rozwój Szczecinka, już dawno była wizja, chęć działania i zamiar „wprowadzenia Szczecinka do elitarnego grona najlepiej rozwijających się polskich miast”. Tak przynajmniej mówiono podczas kampanii w 2010 roku. Mówiło się o tym, by słuchać mieszkańców, rozmawiać z nimi, czerpać z ich pomysłów. Że potrzebny jest spokój i obdarzenie władzy całkowitym zaufaniem. Miało być skromnie i dla ludzi. Jednak z biegiem lat coś w tej sielankowej wizji „nowoczesnego miasta średniej wielkości” nie zagrało. Zawiniła krytyka i zadawanie trudnych pytań? Bynajmniej. Tu raczej ogromną rolę odegrali zadufani w sobie, kiepscy doradcy i interesowni pochlebcy. A także brak dystansu i utrata trzeźwej oceny sytuacji. Skutek był do przewidzenia. Najgorsza cena, jaką można było zapłacić, to stopniowa utrata sprzymierzeńców. Ich brak zaufania to początek końca.
I tak oto mamy to, co mamy. Tutaj też można by długo wyliczać. Mamy wprawdzie nowoczesny szpital, ale rodzice małych dzieci muszą wyjeżdżać, by szukać specjalistów poza prowincję, do większych ośrodków. Poprawił się dostęp do przedszkoli, nareszcie nikt nie neguje konieczności tworzenia żłobków. Ale co z jakością tej opieki i jakością publicznej edukacji? A mieszkania dla młodych? A ekologia i jezioro? A inwestorzy? I nie chodzi tylko o tych, skupionych wokół jednego zakładu. A co oferujemy turystom? Wycieczka stateczkiem dookoła Trzesiecka? Nic dziwnego, że szczecineckie tramwaje wodne są w letnie weekendy oblegane. Może turyści - z reguły kilkupokoleniowe rodziny, niekoniecznie zainteresowane wakeboardowym szaleństwem - nie mają po prostu innego, atrakcyjniejszego wyboru? I w końcu nowoczesny plac zabaw. Czy trzeba było czekać 10 lat, żeby ktoś wreszcie zauważył, że nawet pod tym względem świat poszedł do przodu? Dzisiaj władza szczyci się tym, co od dawna w „nowoczesnych miastach średniej wielkości” jest już zwyczajnym standardem. I jeszcze są pretensje, że ktoś śmie wypomnieć, że o rodzicach z dziećmi przypomniano sobie dopiero w roku wyborczym.
Czy obecni rządzący faktycznie tak bardzo wsłuchują się w głos mieszkańców, jak siebie i innych przekonują? Może tak jest, tylko trzeba by było zadać sobie pytanie: jakich mieszkańców? Kto z rządzących miał odwagę, by towarzyszyć rodzicom podczas zapisów na wakacje organizowane przez SAPiK? Albo potem porozmawiać z nimi o tym, co się wówczas wydarzyło i jakie jest zapotrzebowanie na tego typu zajęcia? Kto wsiadł ostatnio do autobusu, by jadąc ze zwykłymi ludźmi „dwójką” na rynek, posłuchać o najważniejszych problemach seniorów? Czy starszym ludziom doskwiera tak naprawdę tylko brak rehabilitacji? Kto odważył się podjąć poważną rozmowę o istnieniu budżetu obywatelskiego? Czy ktoś w ogóle zauważył, że na przestrzeni ostatnich 10 lat model nowoczesnego rządzenia miastem nieco się zmienił i że zwykli mieszkańcy, nie tylko partyjni, często bardzo niekompetentni koledzy, chcieliby mieć wpływ na to, na co przeznacza się – ich - budżet?
Kiedy słyszy się głosy krytyczne, można sobie zarzucać zbytnią skromność oraz to, że nie dość „sprzedawało się” swoje sukcesy w mediach. No, tak. Bo powołanie specjalnego stowarzyszenia, które wspiera obecną władzę, głównie poprzez wspomniany przekaz medialny i informowanie wszem i wobec o jej o sukcesach, to przecież zbyt mało... Wiadomo, nowoczesne samorządy potrzebują mediów. Ale przecież nie tych – obiektywnych. Zresztą po co komu obiektywne media, skoro można postawić na swoje, dostarczane za darmo do domów niczym agitacyjna ulotka? Poza tym można jeszcze innym mediom, ale oczywiście tylko tym, które na to zasłużyły, odpowiednio zapłacić. Wtedy niekontrolowanej krytyki nie będzie? To XIX-wieczne myślenie. Z drugiej strony, jeśli przy tym wszystkim mówi się, że to wciąż za mało i posiadanie swoich mediów nie wystarcza, co można zrobić jeszcze? Dążyć do likwidacji pozostałych? Tak byłoby najlepiej? Żeby mieszkańcy w nowoczesnym mieście średniej wielkości, w mieście demokratycznym i europejskim, mieli dostęp tylko do jedynego, właściwego przekazu? Skądś już taką formę kontroli społeczeństwa znamy, prawda?
A zatem, co dla Szczecinka jest dobre? Piękne ławeczki i wodotryski? Sądowe i telewizyjne afery, będące skutkiem zadawania niewygodnych pytań? Układy i towarzystwo? Czy może burmistrz, który pokazuje klasę i zamiast dzielić, i wybiórczo traktować mieszkańców, jednoczy? I dostrzega każdy, nie tylko polityczny, problem? Burmistrz, który nie zawłaszcza miasta dla swoich, ale robi wszystko, by każdy czuł się tu dobrze i by młodzi ludzie chcieli tu przyjeżdżać i właśnie tutaj zostać ze swoimi rodzinami na stałe?
Liczba kandydatów, którzy już zdecydowali się zawalczyć w tegorocznych wyborach o ratusz, pokazuje, że Szczecinek potrzebuje zupełnie innego niż dotychczas, bardziej nowoczesnego i otwartego na wszystkich mieszkańców stylu rządzenia. Zmiany to szansa, by pójść do przodu. By Szczecinek stał się miastem dla wszystkich. Ludzie chcący przenosić tu, na prowincję, spory i podziały z wielkiej sceny politycznej, przekonując, że jeśli nie oni, to nikt miastu nie pomoże, że nastąpi czarna zapaść i koniec świata, powinni dać już sobie spokój. Szczecinek po zwycięstwie kogoś innego niż kandydat z ratusza nie zapadnie się nagle pod ziemię. Nie będzie zaćmienia słońca, Trzesiecko się nie rozstąpi, a placu Wolności nie pochłonie ciemność. To raczej pewne. Przekonywanie, że będzie inaczej, skazane jest dzisiaj na śmieszność.
Magdalena Szkudlarek-Szarkowska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Delikatny artykuł (-; ... Stanowisko rządzących jest takie że my mamy obowiązek się cieszyć. Każdy rodzic który porusza się po kraju i nie tylko uważa że nowy plac zabaw jest średni. Nie mamy obowiązku wychwalania pod niebiosa czegoś co zostało zrobione z naszych pieniędzy. Jesteśmy gospodarzami tego miasta. Mamy swoich przedstawicieli i mamy prawo do oceny ich pracy. Nowy plac zabaw jest średni a pomysł z trampoliną i osobą do pilnowania absurdalny. Ścieżek rowerowych dawno nie robi się z polbruku bo np. poruszanie się na deskorolce czy rolkach jest słabe. Szczecinek nie jest żadną perełką bo np.: ma problem z kominem na horyzoncie. Nie przeszkadzało to przez lata pompować ogromnych sum w Marketing. Z perspektywy czasu te działa można określić jako wyprowadzenie pieniędzy z budżetu miasta. Kiedy wizja zgasła (na marginesie drugie słowo jakie mi przychodzi do głowy po słowie wizja to „absynt”) zostało tylko straszenie. Kiedy brak już pomysłów i wszystko łata się na łapu capu żeby tylko przed kamerą się pokazać, jedynym rozwiązaniem zostaje hasło – „Nie wszystko nam wyszło super ale tamtym to dopiero nie wyjdzie. Zobaczycie”... No cóż słabo. Bardzo słabo.
Współczesne media mają dużą rolę w szybkim kształtowaniu opinii. Szkoda, że niby rzeczywistość tworzą często komentarze pojedynczych i skrajnych opinii. Swoją drogą, po co dziennikarze tak mocno brną w politykę? Jest przecież tak wiele misji (nie wizji) możliwych do spełnienia w tym zawodzie. Nikt w "władców" miejskich nie wsiadł do autobusu i nie porozmawiał ze "zwykłymi ludźmi"? Dziennikarza tez nie widziałam w tej roli :) Ps. Tu jest za dużo polityki.
Piękny i prawdziwy artykuł!
I dlatego burmistrz MUSI być bezpartyjny (i mieć więcej jak 40 lat).
To prawda, na Promocję i pijar można wydać każde pieniądze. Nigdy dość Promocji ( miasta ) !
Zgadzam się w 100% Lokalnej PO wydaje się że oplakatują całe miasto twarzami Daniela i innych radnych PO i ludzie znowu to kupią??? A ja zadam pytanie: Gdzie nowe firmy w Strefie ekonomicznej? Gdzie czyste powietrze? Gdzie konkursy na stanowiska prezesów spółek miejskich-przykład basenu gdzie sąsiadka vice z Ptasiego wzgórza ogranicza wejścia malutkich dzieci i ich rodziców ??? Dla mnie już wystarczy władzy Bizancjum PO w Szczecinku!
I dlatego burmistrz MUSI być bezpartyjny (i mieć więcej jak 40 lat) - oj Wiesiu!
Wiesiu jest bezpartyjny? :D dobry żart
Krzysiu ma mnóstwo czasu na wpisywanie komentarzy na wszystkich forach, nawet po kilka razy. A lepiej byłoby gdyby popracował nad wiarygodnością. I nie łamał prawa falstartem wyborczym.
Autorka chciałaby wolnych mediów, ale zakazać publikowania Miastu z Wizją.
"Autorka chciałaby wolnych mediów, ale zakazać publikowania Miastu z Wizją." - jest cos takiego jak etyka. Sytuacje w których wykonywany zawód nie pozwala na wykonywanie pewnych czynności z powodu powstającego konfliktu interesów. Urzednik skarbowy prowadzący działalności gospodarczą to raczej słabe jak i burmistrz który nie przyjmuje krytyki czyli niezależnej oceny pośrednio przez lokalne media. W mojej ocenie MzW to nie medium tylko polityczno-binzesowa grupa kapitałowa której celem jest utrzymanie przychodów darczyńców. Cel niby jasny, podobno nawet nie skrywany tylko jakoś słabo artykuowany w przekazie....
Miasto z wizją o etyce. Ale żem się uśmiał. A gdzieś tam, Osiedle uzbrojone za pieniądze publiczne i drogi poprowadzone i o etyce rozprawiają. Nieźle. Prawdziwe Żójcze Wzgórze
Oj można by tak wymieniać jeszcze sporo co powinno byc zrobione i co powinno sie zrobić. Inwestorów brak bo rynek pracy zajął tylko jeden (smierdziel) w którym przymusowo niestety muszą mieszkańcy pracować, turystyka tak naprawde leży bo jednym czy dwoma stateczkami nic sie niezdziała a wyciag choć przyciągał turystów to widać że juz tak nie jest...... moge wymieniać i wymieniać dlatego potrzebna jest zmiana na bardzo konkretną, młodą i myślącą osobe a nie naburmuszonego naczelnego który zawsze wie co jest najlepsze. Nigdy nie zapomne jak zostałem wyrzucony w 2012 roku z pokoju burmistrza bo moje szerokie spojrzenie na problemy naczelnemu się nie spodobały co ja tam mały mieszkaniec moge wiedzieć i nie tylko o mnie chodzi ale i innych mieszkańców którzy w podobny sposób zostali potraktowani i tak traktowani są do dziś! My takiego naczelnego nie chcemy ale osobę obytą z konkretnym planem rozwoju miasta i jego realizacji oraz szybkiego wdrożenia byśmy mogli zobaczyć w nowych barwach nasz Szczecinek.
gość 2018-08-21 10:28:48 ....I dlatego burmistrz MUSI być bezpartyjny (i mieć więcej jak 40 lat) ...i ktoś skomentował: ........................................... - oj Wiesiu! To nie był Wiesiu. To mówiłem ja - Jarząbek.
Niektórym to się wydaje, że są już dożywotnio burmistrzami, radnymi, prezesami spółek itp. a może iść do normalnej pracy, albo założyć swój biznes i pokazać czy jest się coś wartym.
Delfinek do POśredniaka.
Tymczasem Porozumienie Samorządowe (kandydat na burmistrza Wiesław Suchowiejko) obsadza kolejne stołki: Edward Szysz (4 lata dyrektorem studia TV Gawex. W roku 2014 został pełnomocnikiem wyborczym Porozumienia Samorządowego. Od 2015 roku jest także członkiem Rady Nadzorczej Szpitala w Szczecinku oraz członkiem zarządu I Szczecineckiego Towarzystwa Narciarskiego.) został prezesem PKS.
Macie niepowtarzalną szansę na to by WASZE miasto stało się miejscem lepszym do życia. Tacy kandydaci, którzy chcą ORAZ są uczciwi ORAZ są operatywni zdarzają się naprawdę niezwykle rzadko. Te trzy cechy są niezbędne by dokonać realnych zmian w mieście. Pensje tych ludzi są płacone z waszych podatków i macie prawo wymagać JAKOŚCI a nie odgrzewanych kotletów lub pseudo-wizjii. Tę jakoś po wygraniu trzeba będzie pokazać i nie wszystko się da zrobić w miesiąc i dogodzić każdemu bo miasto to skomplikowana tkanka. Dlatego taka osoba musi mieć iskrę, energię i być spoza partii bo takich mamy dość.