
Komendant Straży Miejskiej Grzegorz Grondys w rozmowie z „Tematem” przyznał, że tak kuriozalnej interwencji, jaką w piątek (18.07) wieczorową porą „zafundował” strażnikom młody mieszkaniec Szczecinka, dawno już nie mieli.
Przed godz. 21.00 strażnicy udali się na interwencję na ul. Bohaterów Stalingradu. Wcześniej zostali zaalarmowani przez mieszkańców, że trwa tam libacja, alkohol leje się strumieniami, a butelki lądują na ulicy. Na miejscu zdarzenia grupa młodzieży wskazała strażnikom młodego mężczyznę, który nie wiedzieć czemu, przeraźliwie krzyczał. Na widok patrolu zaczął znieważać funkcjonariuszy słowami powszechnie uważanymi za obelżywe, a przy próbach podejścia do niego uciekał, przewracając się. Mieszkańcy posesji byli wystraszeni jego zachowaniem i prosili strażników, aby go zabrać. Po krótkim pościgu mężczyzna został ujęty i obezwładniony na ul. Emilii Plater. W dalszym ciągu był jednak niezwykle agresywny i wulgarny, dlatego został przewieziony na Komendę Policji przy ul. Polnej.
W czasie jazdy zatrzymany nadal był agresywny, groził i ubliżał strażnikom oraz uderzał głową w blachę radiowozu.
Na polecenie oficera dyżurnego policji mężczyzna został przekazany pod opiekę matki która, jak się okazało, nadal nie radziła sobie z pijanym synem.
Tego samego wieczoru, po godz. 23, strażnicy po raz wtóry podjęli interwencję wobec tego mężczyzny. Przed wejściem na plażę miejską podczas trwającej imprezy „Projekt Plaża” biegał półnagi i wszczynał awantury. Znów został ujęty i obezwładniony przez strażników. Funkcjonariusze przekazali go matce. Tym razem, jak nam powiedział komendant Straży Miejskiej, więcej go tej nocy nie widziano. (sw)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie