Reklama

Wojciech Jurczak: Winni cykliści

23/10/2014 13:22

felieton ukazał się 16.10.2014 w tygodniku Temat

Był dzień bez samochodu. W Szczecinku aut na ulicach jakby trochę mniej, rowerzystów chyba więcej niż zwykle. To jednak spostrzeżenie niepoprawnego optymisty. Mieliśmy darmowe przejazdy autobusami w określonych godzinach. Rower, pojazd ekologiczny, pod każdym względem mógłby zastępować w większym stopniu auto. Zgodni są tu wszyscy specjaliści. 

Pedałować nie każdy może z uwagi na warunki fizyczne - zdrowie, czasem bardzo zaawansowany wiek, choć mnóstwo seniorów jeździ, co widać. A jednak jednoślad napędzany siłą mięśni jest w Polsce wciąż mało popularnym środkiem komunikacji indywidualnej, a także formą turystyki i relaksu. W krajach wcześniej ucywilizowanych rower dawno temu zrobił furorę. Badanie opinii wykonane przez CBOS we wrześniu wykazało, że na pytanie, czy pan (pani) umie jeździć na rowerze 97 procent rodaków odpowiedziało twierdząco. Są to potencjalni użytkownicy ścieżek rowerowych. Gdyby wszyscy z rowerami weszli na istniejące ścieżki rowerowe dla połowy zabrakłoby miejsca.

W Szczecinku działają wypożyczalnie rowerów, co jest pochwały godne i co przybliżyło nas do cywilizowanej Europy. Pięknie, ale tras wydzielonych dla cyklistów powinno być więcej. W porównaniu z innymi grodami średniej wielkości w temacie ścieżki rowerowe wypadamy godnie. To wedle statystyki, bo rzeczywistość skrzeczy. Porównania naszych dróżek z tym co mają do dyspozycji cykliści w Niemczech, Norwegii, Danii nie mają sensu. Jesteśmy na poziomie Afryki lub Arktyki, gdzie jeździ się na czym innym. Poza miastem w rejonie Szczecinka lepiej o ścieżkach nie wspominać. I nie chodzi tylko o drogi krajowe z dużym natężeniem ruchu. Jazda rowerem poboczem „jedenastki” ociera się o samobójstwo. Jak domagać się budowy ścieżek rowerowych wzdłuż tej drogi, gdy zatoki przystankowe dla autobusów są rzadkością. Chociaż dlaczego nie, skoro mogą być na takie inwestycje środki unijne? Mamy nową panią minister od funduszy europejskich i infrastruktury, skoro z PKP jej się nie udawało, to może z cyklistami i ścieżkami by wyszło?

Jak się mają pedałujący po drogach powiatowych? Podobnie jak na krajowych. Delikwent na jednośladzie musi bardzo uważać, by z jezdni nie zmietli go dżentelmeni w autach. A jak ktoś wpadnie do rowu skutkiem podmuchu, czy nawet potrącenia, to panisko za kierownicą w lusterko nie spojrzy. Tragedie się zdarzają, lecz jakimś dziwnym trafem niemal zawsze winny jest rowerzysta. Przecież mógł uważać! Mógł w ogóle nie wyjeżdżać tylko siedzieć w chałupie. Otóż bywa tak, że wiejskie ludki rowerami jadą do pracy. Nawet zimą, ponieważ dawno temu tęgie głowy menedżerów spółek pod szyldem PKS doszły do wniosku, że pasażer za dychę z wiochy to żaden klient. Gdyby jechał do Warszawy, Londynu, no to jeszcze, a tak...

Zresztą kursy były nieopłacalne, bo jechało parę osób. No to dojeżdżający się odzwyczaili od luksusu i teraz mają do dyspozycji dwie nogi, dwa pedały i dwa kółka. Obecnie, po latach marazmu, gdyby ktoś w PKS puknął się w czółko można by zarabiać uruchamiając choćby jeden lub dwa kursy na dzień mniejszym autobusem. Wedle tego, co się mówi w powiecie, lada moment prywatny przewoźnik komunikację dla wsi uruchomi. Ale to nawiasem, wracajmy do naszych cyklistów.

Niedawno przed kamerą stanął sympatyczny skądinąd inspektor drogówki ze stolicy i wypalił, że rowerzyści powodują multum wypadków. Nie znają przepisów, zajeżdżają drogę samochodom, pełno nietrzeźwych - Sodoma i Gomora przez cyklistów na jezdniach. Pan ten zazwyczaj wypowiada się sensownie, tu nie tyle dał popis własnej arogancji, ile wystąpił pod tezę prowadzącego program. W założeniu audycji było, że są na drogach nowe święte krowy. To cykliści zastąpili nieoświetlone furmanki, traktory z nawalonymi jak stodoła traktorzystami itd. Wniosek prosty jak konstrukcja wiadra – podwyższyć mandaty dla niesfornych rowerzystów. Bo chodzi o bezpieczne drogi i... ble, ble, ble... Akurat biega tu o bezpieczeństwo!

Wyrwana z całości statystyki wypadków liczba tych faktycznie spowodowanych przez rowerzystów niczego nie udowadnia, niczego nie dokumentuje. Jedynie podsyca jeszcze jeden podział społeczny, właśnie tak – społeczny. Pozornie śmieszny, ale i  niebezpieczny. Pan (pani) za kierownicą po obejrzeniu czegoś takiego, o ile mało lub ostrożnie używa mózgu i daje wiarę temu, co mówią oraz pokazują – zaczyna traktować rowerzystę jak robala. 

 

A niech się wywali, niech kurz go pożre, kiedy poleci gębą na piaszczyste pobocze, niech go szlag trafi! I niech tak jak my lepsi, piękni i bogaci w autach płaci wysokie kary! Tymczasem żaden mandat, kara, zakaz i ukaz nie zastąpi kultury. Najzwyklejszej kultury życia codziennego. Na drodze, w knajpie na rowerze, w aucie oraz – przepraszam – w publicznym klozecie. I już.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do