Wojciech Jurczak: Taaakie odśnieżanie!

Nieraz  w Temacie Szczecineckim pisaliśmy krytycznie o tym co dzieje się w gminie wiejskiej Szczecinek. Tym razem wypada pochwalić zarówno gminną władzę samorządową i pojedynczych obywateli. Za odśnieżanie wszystkich sołectw, zwłaszcza za organizację było nie było, bardzo trudnej pracy w warunkach istnej klęski żywiołowej. Wprawdzie nikt owej klęski oficjalnie nie ogłosił, ale… jaki koń jest każdy widzi.
Niczego nie ryzykując, gotowi postawić euro, dolary, funty i co tam jeszcze  przeciw orzechom, twierdzimy, że mało jest miast, miasteczek i gmin w naszym pięknym kraju, w których robota przy odwalaniu  „białego szaleństwa”  byłaby tak skuteczna, jak ma to miejsce w gminie Szczecinek. Mimo fatalnej  pogody nie zdarzyło się, by choć jedna wieś została odcięta od świata. Niekiedy z utrudnieniami, lecz w końcu dojeżdża w porę pogotowie ratunkowe, straż pożarna, kursują autobusy szkolne.  Podkreślamy: nie jest to tylko zdanie reportera Tematu S., który bywa tu i tam. Słowa uznania pod adresem ludzi na opłużonych ciągnikach usłyszałem w wielu wioskach.
Odśnieżaniem gminnych dróg i wiosek zajmują się rolnicy, z którymi gmina podpisała stosowne umowy. I wie komu i za co płaci. Tak jest od paru lat. Gdyby na podobnych zasadach umów z prywatnymi firmami, czy pojedynczymi transportowcami, oczyszczano wszystkie polskie drogi – efekt z pewnością byłby – delikatnie to określając – lepszy. Bo pańskie oko konia tuczy. Państwowe znaczyło i ciągle znaczy niczyje.
Jednym z ludzi od świtu do nocy „odkurzającym”  pługiem kilka podszczecineckich wsi jest pan Józef Marjak z Dobrogoszczy. Mężczyzna ten (prawdziwy!)  pojawia się ze swym wybawiającym mieszkańców z zimowego kłopotu traktorem już wczesnym świtem. Zawsze zdąży wyczyścić trasę tak, by ludzie mogli na czas dobrnąć tam gdzie muszą, także do lekarzy, na przystanek PKS, do szkoły  itd. Chwała mu i sława – jak wołają  komandosi, powiedzmy, że amerykańscy, bo teraz modni. Tak trzymać.

Wojciech Jurczak

foto: archiwum