
felieton ukazał się 11.12.2014 w tygodniku Temat
Święta Bożego Narodzenia w naszym klimacie zaczynają się kilka dni po Zaduszkach. Choinki z plastiku, kolorowe bombki, światełka made in China oraz święci Mikołaje - martwi z tworzyw sztucznych i żywi, pachnący piwem lub żołądkową gorzką – mają obudzić w nas chęć zakupów. Dotyczy to sklepów wielkopowierzchniowych. Na tym wielkim metrażu doznajemy uczuć jak najbardziej mieszanych. Z jednej strony dobrze, iż taki handel wielki jest i jeszcze lepiej, że towaru tyle, z drugiej ileż trzeba się nałazić. Po drodze możemy kupić zupełnie niechcący jakieś świąteczne badziewie. I o to właścicielom sieci handlowych chodzi, tak sobie zarabiają na chlebuś. Dzięki Bogu ktoś, chyba dwa lata temu, spowodował w handlowych gigantach zaprzestanie katowania naszych uszu kolędami, przeważnie jedną. Nie jakąś tam polską pt. „Wśród nocnej ciszy” tylko: „Lichte Nacht, schone Nacht” i tak dalej w języku pani kanclerz Angeli. Przecież w Europie jesteśmy, to jak ma być!?
Staniały paliwa, w naszym Szczecinku są najtańsze w regionie. Tak wieść gminna niesie. Tylko się cieszyć. Zwłaszcza, że ku radości rusofobów i innych ludków nie darzących Ruskich zbytnią atencją, tania etylina 95 to cios w Putina. Mocniejszy niż jabłka zjedzone przez nas aż do rozstroju żołądka. Skonsumowane przez Polaków na apel Redaktora Wszechczasów Najważniejszej Gazety. A satrapa, car Wszech Rosji Putin tak się tym zmartwił, że nowotwór go zaatakował. Rewelacje takie i podobne można wyczytać w licznych gazetach codziennych. I znów mamy tu uczucia mieszane. Nie chodzi o prezydenta P., jego los, choroby etc. są mi, jak i wielu innym mym Ziomalom, obojętne niczym zeszłoroczny śnieg. Myślę nieco z warszawska: do kogo mowa - trawa? Mnie interesuje mój kraj, przed świętami zwłaszcza - mój portfel. Czyżby chodziło o odwrócenie uwagi?
Skoro paliwa tańsze, to transport mniej kosztuje, a w wielu przypadkach również produkcja, ogrzewanie olejem opałowym itp. Czy Państwo może gdziekolwiek zauważyli, żeby cokolwiek staniało? Choćby tylko o kilka groszy jak litr etyliny 95 i i tak zwanego diesla. Zamiast obniżki cen mamy urodzaj promocji. W jednym ze szczecineckich marketów sprzedają żywe karpie. Po usmażeniu delicje. Co z tego, że do wilii (przepraszam za kolokwializm – ale tak w polskich domach nazywano wigilijną kolację) sporo czasu. Przecie święta - jak rzekło się - zaczynają się po pierwszym listopada. Cena karpia zachęca – siedem złociszów kilogram. Jednak przy wannie z żywym towarem okazuje się, że owszem, promocja, jak najbardziej, ale za kilo chcą 10 zł. Sprzedawca, wyposażony w pałę do uśmiercania rybek, co czyni z wdziękiem za specjalnym parawanem, oświeca klienta: - Po siedem, to już było. Rano niech dziadek przyjdzie, (to niby ja – przyp. autora) najlepiej o szóstej – siódmej. Jaki dziwny jest ten świat, jak historia się śmieje. Starsi z Państwa pamiętają? Wczesnoporanne kolejki po kiełbasę zwyczajną, po śledzie. I po karpie przed Bożym Narodzeniem też. A teraz promocja, Europa, a kolejka jak Lenin – wiecznie żywa.
Firma energetyczna reklamuje w telewizorze swoje „stałe ceny za energię”. Fakt, podwyżek ostatnio nie było i pewnie do najbliższych wyborów nie będzie. Ale... Każda faktura zawiera rubrykę pt. opłata zmienna, sieciowa, przesyłowa itd. Tak, ale należności te dotyczą opłat za doprowadzenie energii, za akcyzę, VAT, a nie za energię faktycznie przez nas zużytą. Wszystko się zgadza oprócz naszej kasy.
Często nam mówią w reklamach, co mamy za darmo. Na przykład darmowe minuty rozmów telefonicznych. W takim razie dlaczego opłacamy abonament? Być może jest on opłatą za samo posiadanie aparatu tak, jak w wypadku telewizora, co swego czasu oficjalnie wyjaśniono nam, malutkim. Modne słowo – posiadanie. Nie chodzi o posiadłość w rozumieniu apartamentu, willi i tak dalej. Teraz każdy jest posiadaczem. Jak pięknie to brzmi, jak poprawia samopoczucie. I jak przecudnie traktuje niedorozwinięte – jakby – społeczeństwo.
Ale koniec kpiarskich żartów. Oto czytam i słyszę, że ludzie chorzy w Szczecinku, cytuję: chcą bezpłatnego rezonansu. Przepraszam, ale co to znaczy bezpłatnego? Przecież każdy płaci składkę na powszechne ubezpieczenie zdrowotne. Co więcej – dostęp do rezonansu, do badań tym urządzeniem, mamy zagwarantowany w ramach pobieranej od każdego składki. Jednak wszystkich nas w moim pięknym kraju stopniowo przyzwyczajono, że stałe opłaty, wniesione z góry, to jedynie taki abonament. W telefonach są jakieś minuty – jak podają – darmowe. A tu nie ma nic, nawet dodatkowych minut na życie jako, że często od szybkiej komputerowej diagnozy ono zależy. Co z tego, gdy ważniejsze są procedury, umowy z NFZ i inne takie. Kiedyś niesłuszny dziś poeta napisał, że człowiek – słowo, które brzmi dumnie. Jak dla kogo.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie