
felieton ukazał się 14.08.2014 w tygodniku Temat
Orawka, kiedyś wieś, potem kolonie dla dzieci ze Szczecinka. Teraz niemal kurort. W każdy upalny weekend ludzkie mrowie z okolicznych miast szuka tu ochłody. Przedziwna architektura letnich domków. Gastronomia z dykty jak za dawnych lat nad morzem. Aluminiowe widelce marki Stojadła i szczerbate talerze zastąpiła stołowizna z plastiku i papieru. Piekarz z pobliskiej Rzeczenicy sprzedaje pieczywo wprost z samochodu. Ustawia się karna kolejka. Brzegi dwu jezior, jedna plaża. Do tego dzikie miejsca ocienione roślinnością, w której można się ukryć, odizolować. Kontener na odpadki pełny, nabity jak bomba. Ekologiczna, bo gorąco. Jak zawsze, bo przed weekendem nie przyjechali opróżnić. Delikatnie określając: przykry zapach się rozchodzi. Dym z grillów jakby perfumował za przeproszeniem smród.
Tęgi mężczyzna w średnim wieku moczy przepisowe dwa kije. Spławiki ani drgną. Gość rozmawia przez telefon komórkowy. Chcąc nie chcąc podsłuchuję. Modne to ostatnio.
– W Bydgoszczy jestem – mówi wędkarz w telefon, a echo po wodzie głos wzmacnia. Zaraz zaczynamy naradę... No, nieźle - myślę. Facet na delegacji, pewnie do kobiety swej dzwoni, żeby wiedziała jak on tyra wyjazdowo. Rybak jeszcze coś gaworzy o potrzebie wyjazdów w teren. Dostrzega mnie i, widać lekko speszony, zaczyna się tłumaczyć. Zagaja: - Pan tutejszy? – zerka na szczecinecką rejestrację auta. – Panie, wy tu macie raj! Ta przyroda, ten zapach czystej wody, trawy, te zarośla! Panie, ja bywam wszędzie, gdzie woda, gdzie można jeszcze świeżym powietrzem odetchnąć! I dalej wykrzykuje same ochy i achy.
Moja buźka wyraża pytajnik i zdumienie razem. A on tłumaczy: - Owszem, skłamałem, pan słyszał zapewne. W dobrej wierze tak uczyniłem. Do swojej firmy dzwoniłem. Przecież Mazury dawno zadeptane, woda w tamtejszych jeziorach śmierdzi. Nad Bałtykiem, który w tym roku jest bardziej modny niż Egipt - też szkoda gadać, dno i bąbelki. A ja, proszę pana, jestem ekologiem. Z wykształcenia i przekonania.
Z dalszej rozmowy wynikło, że mój rozmówca kieruje proekologicznym i turystycznym zarazem programem telewizyjnym. - Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdybym ja, szef, powiedział swoim ludziom, gdzie naprawdę jestem? W jakim miejscu?! Już w następny piątek mielibyście tu tłum warszawiaków. Oni zachęciliby swoich znajomych, znajomi znajomych... Strach pomyśleć. - Tak, ale tu także dym, kotlety się palą, jak kiedyś u kiepskiej kucharki – oponowałem. - E tam, nie szukaj pan dziury w całym. Naprawdę nie wiecie, co macie – podsumował.
Zapewne dla turystów lubiących spokój, ciszę i – co tu ukrywać - prymityw, jesteśmy atrakcyjni. Znikły reklamy z hasłem "Może nie nad morze". Co miało zachęcać do pobytu u nas zamiast nad Bałtykiem. Ktoś chyba doszedł do wniosku, że idąc pod prąd nie wygramy. Na dodatek nie mając niczego wyjątkowo atrakcyjnego dla tak zwanej rzeszy turystów i wczasowiczów mknących krajową "jedenastką". Masa turystyczno-wczasowa poszukuje zupełnie innych urozmaiceń
Wsie letniskowe wokół Szczecinka są naturalne, bardzo swojskie, woda w jeziorach czysta, ludzie jakby mniej wyniośli i ważni. Dobry nastrój, dobry wypoczynek - mała cicha plaża. To wiemy my, miejscowi. Można się krzywić na kiepskie drogi i inne niedogodności. Bledną one wobec plusów niewątpliwych. Ten pan ekolog-dziennikarz telewizyjny docenił to co zobaczył. Jegomość bywały w Polsce a może i świecie. Lubię ludzi myślących pozytywnie i tak odbierających to, co zobaczą. O pewnych plusach ujemnych (wedle klasyka są dodatnie i ujemne) mojemu rozmówcy nie powiedziałem.
Mnie też się tu podoba, jak wielu miejscowym oraz przyjezdnym, czy tylko przejezdnym. Zauważę jedynie na kanwie spotkania i rozmowy z panem entuzjastą, że prostota – owszem i jak najbardziej - dla wielu jest urokliwa, nawet konieczna. Choćby dla zdrowia psychicznego w przesiąkniętych techniką czasach. Wszystko piękne, lecz wypada zadbać o ludzkie potrzeby. Najprostsze, na przykład wygódkę tak zwaną ustawić, by publika nie musiała opaskudzać lasu. Jak bumerang wraca mi uwaga filozofa: żeby nam się chciało chcieć. Posprzątać, pozamiatać i śmiecie wywieźć.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie