Reklama

Wojciech Jurczak: Mała cicha plaża

21/08/2014 10:41

felieton ukazał się 14.08.2014 w tygodniku Temat

Orawka, kiedyś wieś, potem kolonie dla dzieci ze Szczecinka. Teraz niemal kurort. W każdy upalny weekend ludzkie mrowie z okolicznych miast szuka tu ochłody. Przedziwna architektura letnich domków. Gastronomia z dykty jak za dawnych lat nad morzem. Aluminiowe widelce marki Stojadła i szczerbate talerze zastąpiła stołowizna z plastiku i papieru. Piekarz z pobliskiej Rzeczenicy sprzedaje pieczywo wprost z samochodu. Ustawia się karna kolejka. Brzegi dwu jezior, jedna plaża. Do tego dzikie miejsca ocienione roślinnością, w której można się ukryć, odizolować. Kontener na odpadki pełny, nabity jak bomba. Ekologiczna, bo gorąco. Jak zawsze, bo przed weekendem nie przyjechali opróżnić. Delikatnie określając: przykry zapach się rozchodzi. Dym z grillów jakby perfumował za przeproszeniem smród.

 Tęgi mężczyzna w średnim wieku moczy przepisowe dwa kije. Spławiki ani drgną. Gość rozmawia przez telefon komórkowy. Chcąc nie chcąc podsłuchuję. Modne to ostatnio.

– W Bydgoszczy jestem – mówi wędkarz w telefon, a echo po wodzie głos wzmacnia. Zaraz zaczynamy naradę... No, nieźle - myślę. Facet na delegacji, pewnie do kobiety swej dzwoni, żeby wiedziała jak on tyra wyjazdowo. Rybak jeszcze coś gaworzy o potrzebie wyjazdów w teren. Dostrzega mnie i, widać lekko speszony, zaczyna się tłumaczyć. Zagaja: - Pan tutejszy? – zerka na szczecinecką rejestrację auta. – Panie, wy tu macie raj! Ta przyroda, ten zapach czystej wody, trawy, te zarośla! Panie, ja bywam wszędzie, gdzie woda, gdzie można jeszcze świeżym powietrzem odetchnąć!  I dalej wykrzykuje same ochy i achy.

Moja buźka wyraża pytajnik i zdumienie razem. A on tłumaczy: - Owszem, skłamałem, pan słyszał zapewne. W dobrej wierze tak uczyniłem. Do swojej firmy dzwoniłem. Przecież Mazury dawno zadeptane, woda w tamtejszych jeziorach śmierdzi. Nad Bałtykiem, który w tym roku jest bardziej modny niż Egipt - też szkoda gadać, dno i bąbelki. A ja, proszę pana, jestem ekologiem. Z wykształcenia i przekonania.

 Z dalszej rozmowy wynikło, że mój rozmówca kieruje proekologicznym i turystycznym zarazem programem telewizyjnym. - Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdybym ja, szef, powiedział swoim ludziom, gdzie naprawdę jestem? W jakim miejscu?! Już w następny piątek mielibyście tu tłum warszawiaków. Oni zachęciliby swoich znajomych, znajomi znajomych... Strach pomyśleć. - Tak, ale tu także dym, kotlety się palą, jak kiedyś u kiepskiej kucharki – oponowałem. - E tam, nie szukaj pan dziury w całym. Naprawdę nie wiecie, co macie – podsumował.

Zapewne dla turystów lubiących spokój, ciszę i – co tu ukrywać - prymityw, jesteśmy atrakcyjni. Znikły reklamy z hasłem "Może nie nad morze". Co miało zachęcać do pobytu u nas zamiast nad Bałtykiem. Ktoś chyba doszedł do wniosku, że idąc pod prąd nie wygramy. Na dodatek nie mając niczego wyjątkowo atrakcyjnego dla tak zwanej rzeszy turystów i wczasowiczów mknących krajową "jedenastką". Masa turystyczno-wczasowa poszukuje zupełnie innych urozmaiceń

Wsie letniskowe wokół Szczecinka są naturalne, bardzo swojskie, woda w jeziorach czysta, ludzie jakby mniej wyniośli i ważni. Dobry nastrój, dobry wypoczynek - mała cicha plaża. To wiemy my, miejscowi. Można się krzywić na kiepskie drogi i inne niedogodności. Bledną one wobec plusów niewątpliwych. Ten pan ekolog-dziennikarz telewizyjny docenił to co zobaczył. Jegomość bywały w Polsce a może i świecie. Lubię ludzi myślących pozytywnie i tak odbierających to, co zobaczą. O pewnych plusach ujemnych (wedle klasyka są dodatnie i ujemne) mojemu rozmówcy nie powiedziałem.

 

Mnie też się tu podoba, jak wielu miejscowym oraz przyjezdnym, czy tylko przejezdnym. Zauważę jedynie na kanwie spotkania i rozmowy z panem entuzjastą, że prostota – owszem i jak najbardziej - dla wielu jest urokliwa, nawet konieczna. Choćby dla zdrowia psychicznego w przesiąkniętych techniką czasach. Wszystko piękne, lecz wypada zadbać o ludzkie potrzeby. Najprostsze, na przykład wygódkę tak zwaną ustawić, by publika nie musiała opaskudzać lasu. Jak bumerang wraca mi uwaga filozofa: żeby nam się chciało chcieć. Posprzątać, pozamiatać i śmiecie wywieźć.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do