
Przy licznie zgromadzonej publiczności w piątkowy (8.04) wieczór odbył się w Galerii „Zamek” wernisaż malarstwa zmarłego siedem lat temu szczecineckiego artysty, Włodzimierza Kłuciejasza.
Przedstawione prace powstały w różnych okresach jego twórczości artystycznej obejmujące linoryt, akwarelę i przede wszystkim technikę olejną. Malarstwem zajmował się ponad 20 lat. W latach 80. został członkiem Stowarzyszenia Plastyków Amatorów w Łodzi, w życiu którego aktywnie uczestniczył i gdzie doskonalił swój warsztat malarski m.in. pod okiem prof. Ryszarda Hungera.
Jego prace zostały docenione m.in. na wystawach sztuki nieprofesjonalnej w kraju i zagranicą: w Łodzi, Zgierzu, Szczecinie, Glauchau (Niemcy), Nantes (Francja), Oberlaa (Holandia) i Wiedniu (Austria). Szczecinecki malarz brał również udział w wielu krajowych i międzynarodowych plenerach plastycznych.
Specjalnością Włodzimierza Kłuciejasza były przepojone słonecznymi promieniami nostalgiczne pejzaże. Tematyka obejmuje głównie to, co było mu najbliższe – pomorską przyrodę z licznymi lasami, łąkami i jeziorami ukazana w różnych porach dniach. Barwne plamy brzmią zgodnie z obserwowaną naturą.
- To jest wystawa szczególna, dotyczy bowiem kogoś, kogo widywaliśmy na ulicy i znaliśmy
– mówiła komisarz wystawy Jolanta Korsak-Kopterska - W naszym mieście nie brakuje ludzi, którzy parają się szeroko rozumianą twórczością amatorską. Jednym z nich był właśnie Włodzimierz Kłuciejasz. Poznałam go na początku lat 90, kiedy w galerii handlowej zobaczyłam jego przepojone słonecznym światłem i kolorem obrazy nawiązujące do impresyjnych tradycji młodopolskich.
- To był człowiek wielu talentów – ocenia komisarz wystawy.
- Jedną z nich, znaną najbliższym osobom, była muzyka. Nauczył się grać na akordeonie, ustnej harmonijce i na gitarze. Wykonywał przepiękne utwory bluesowe. Po wyjeździe ze Szczecinka do Zgierza ujawniła się jego pasja do malarstwa i grafiki.
Kilka przedstawionych w galerii obrazów zastosowaną techniką, a także kolorystyką, mocno się wyróżnia. Ich tematyka dotyczy scenek rodzajowych z tzw. życia dzielnicy. Spostrzeżenia są niezwykle trafne. Przedstawione ludzkie typy zostały mocno zdeformowane – symbolizujące ich wykoślawione życie.
- Miał świetne postrzeganie i zapamiętywanie – ocenia kurator. - Czy to był pejzaż, który cieszy oko, czy jakaś scena z podwórka. Za każdym razem na pierwszym miejscu ujawniał atmosferę miejsca. To był wspaniały człowiek, z dużym sercem, bardzo ciepły, empatyczny i z wielkim dystansem do siebie i do tego co robi.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Był moim kolegą. Skromny, porządny człowiek, nie doceniający do końca swoich talentów, a miał ich trochę.