
Temat nr 508
Liliana Prokopiak wydała swój debiutancki tomik „Wczoraj umarła ostatnia topola”
29 stycznia w Bibliotece Miejskiej im. B. Horodyńskiego odbyło się spotkanie z autorką debiutanckiego tomiku poetyckiego pt. „Wczoraj umarła ostatnia topola”, Lilianą Prokopiak. Młoda autorka swoje wiersze publikowała w Brulionie Literackim „Ślad”, Kwartalniku Artystyczno-Naukowym „ZNAJ” oraz w licznych almanachach poetyckich Stowarzyszenia Kołobrzeskich Poetów czy Szczecineckiego Klubu Poetyckiego „OPAL”, którego członkiem jest od ośmiu lat. To dwukrotna laureatka Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Malowanie Słowem”. Jeden z wierszy poetki został ogłoszony „Wierszem Miesiąca” na portalu Związku Literatów Polskich.
Podczas spotkania sala biblioteki wypełniła się po brzegi. Nie zabrakło zarówno najbliższych autorki, jak i miłośników słowa poetyckiego, którzy spontanicznie, aczkolwiek pozytywnie odbierali czytane przez członków klubu poetyckiego OPAL wiersze. W przerwach muzyka kwintetu smyczkowego ze szczecineckiej szkoły muzycznej pozwalała na chwilę refleksji. Po zakończeniu wieczorku, tradycyjnie już, można było zdobyć pamiątkowy wpis poetki w nowo wydanym tomiku. Nam udało się namówić autorkę na krótką rozmowę.
Co czuje autor tomiku, który po raz pierwszy publicznie zaprezentował swoje wiersze?
- Dla mnie to było ogromne przeżycie. Bałam się, chyba jak każdy, kto wcześniej znalazł się w takiej sytuacji. To okrutne obnażenie. Tym bardziej, że w wielu utworach poruszam kwestie bardzo osobiste. Miałam wrażenie, że jakoś lepiej to przeżyję, a tu momentami, gdy słyszałam swoje wiersze, ze wzruszenia drgała mi warga. Myślałam, że nie uda mi się powstrzymać łez.
Jak myślisz, prezentacja kolejnego tomiku, nad którym już pracujesz, też będzie się wiązała z równie silnymi emocjami?
- Myślę, że nie. Nie będzie to już dla mnie aż tak wielkie przeżycie. Dziś najważniejsze nie było to, że moje wiersze zostały przeczytane publicznie, ale że poprzez poezję odsłoniłam coś, co może nie do końca chciałam pokazać. Wiem, że ci, którzy słuchali dzisiaj tych wierszy, na pewno zauważyli, jak opowiadam w nich o przeszłości, o dzieciństwie… Kolejny tomik, który niedługo powstanie, nie będzie dotyczył tego czasu. Dla mnie to już jest skończony temat. On już został rozliczony. Teraz powstają inne utwory, może bardziej pozytywne.
Poezja jest dla ciebie sposobem na rozliczenie przeszłości, tego, co przeżywasz?
- Tak. Zaczęłam pisać pod namową pewnej osoby, dlatego że nie potrafiłam poradzić sobie z niektórymi emocjami. To miała być bardzo krótka terapia. A ciągnie się już jedenaście lat. Okazała się długotrwała, ale skuteczna.
Jesteś mamą, żoną, zapracowaną kobietą. W jaki sposób znajdujesz jeszcze czas na poezję?
- O piątej rano. Naprawdę, wstaję o świcie i wtedy mam godzinę lub dwie dla siebie. Około siódmej budzą się dwie małe istoty i wtedy zaczyna się proza życia. Jest mamo!, praca, mąż, z którym trzeba pewne sprawy obgadać, jest codzienność. Dlatego piszę rano.
Twój mąż, Piotr także jest poetą. Rozmawiacie o poezji?
- Bardzo często. O poezji, literaturze, o prozie chyba częściej. Mamy różne zamiłowania, jeśli chodzi o poezję. Czytam zupełnie inne książki niż mój mąż, dlatego często mamy odmienne zdania na temat tego, co nam się podoba.
Bywa, że czasem porównujecie swoją twórczość, inspirujecie się wzajemnie?
- Nie. Nie porównujemy, ponieważ nasze wiersze są różne, mają bardzo odmienną poetykę. Moja jest na pewno delikatniejsza, bardziej kobieca. Niemniej jednak, czasem zazdroszczę mężowi poetyzowania i tego, jak umiejętnie dobiera metafory. Ale nie ma co porównywać i oceniać. Wiersz zawsze jest emocją. Jeśli prawdziwą - to musi być dobry.
To prawda, emocje autora zawsze w jakiś sposób oddziałują na odbiorcę.
- Nie ma takich wierszy, które są nam obojętne. Każdy zawsze wywołuje jakieś przeżycia, które gdzieś w nas tkwią.
Jednak same emocje często nie wystarczają do zrozumienia poezji.
- Tu chciałabym wspomnieć o czymś, co już dawno chciałam powiedzieć. Często w szkołach popełnia się błąd, kiedy nauczyciel zawsze pyta uczniów, w jaki sposób rozumieją dany wiersz. Ja uważam, że nie można poznać utworu poetyckiego, jeśli nie pozna się życia poety i czasu, w którym wiersz powstawał.
Jest to jedna możliwych metod interpretacji…
- Tak, oczywiście. Na pewno mojej poezji nikt nie zrozumie, jeśli zupełnie oderwie ją od mojego życia. Przynajmniej jeśli chodzi o pierwszy tomik. Nie wiem, jakie będą kolejne, ale w przypadku pierwszego, chyba inaczej się nie da.
Rozmawiała:
Magdalena Szkudlarek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czego brakuje w Temacie ? miejsca w którym mogli by pokazać swoje wiersze inni poeci ,bo ziemia szczecinecka ma ich o wiele więcej ,niż ci w kółko lansowni,Temat net powinien dać szansę tym ludziom o których nikt nie wie,nie wszyscy mają ochotę należeć do związków poetyckich a piszą wiersze wybitne.