
Dziś już jedynie najstarsi mieszkańcy pamiętają o takich zwyczajach, jak chociażby robienie z poświęconej palmy małych krzyży i zatykaniu ich nad drzwiami wejściowymi, co miało zapewnić pomyślność wszystkim mieszkańcom domu, czy przynoszeniu do domu z kościoła tlącej się huby (zapalanej od poświęconego ognia w przykościelnym ognisku) i okadzaniu nią domu.
Zarówno święta Bożego Narodzenia jak i Wielkanocy to bez wątpienia szczególny okres. Mamy czas na to, aby na chwilę zwolnić, odłożyć na bok troski dnia codziennego i spędzić czas z naszymi najbliższymi. To również czas kultywowania wielu tradycji. Bo czym byłyby święta bez tych wszystkich potraw, zwyczajów i wielkanocnych przesądów. Choć trzeba przyznać, że niestety wiele tradycji i wierzeń związanych z okresem świąt Wielkanocnych przestało w Polsce funkcjonować, a wraz z rozwojem tzw. kultury masowej, z naszej pamięci giną starodawne obrzędy świeckie, które towarzyszyły ludziom w tym szczególnym okresie.
Dziś już jedynie najstarsi mieszkańcy pamiętają o takich zwyczajach, jak chociażby robienie z poświęconej palmy małych krzyży i zatykaniu ich nad drzwiami wejściowymi, co miało zapewnić pomyślność wszystkim mieszkańcom domu, czy przynoszeniu do domu z kościoła tlącej się huby (zapalanej od poświęconego ognia w przykościelnym ognisku) i okadzaniu nią domu. Dziś również już nikt spożywając święcone jaja nie zagryza ich korzeniem chrzanu, ani nie połyka wiosennych bazi, co, według wierzeń, miało chronić przed bólami gardła, a także wzmacniać ciało. Również woda pozostała po gotowaniu jajek miała swoje magiczne i dobroczynne działanie – umycie się nią miało zapewniać urodę oraz przywracać zdrowie. Była też stosowana jako lek na ból zębów. W tym czasie także każda dziewczyna, która chciała zachwycić swojego wybranka, pomalowanym na czerwono jajkiem pocierała części ciała, którymi najbardziej chciała go oczarować, a następnie tłukła jajko, przelewając je przez ułożone na krzyż brzozowe patyczki.
Wiele ze starodawnych zwyczajów i przesądów wielkanocnych „wyszło z użycia” jeszcze na początku XX w., choć niektóre całkowicie zniknęły dopiero w latach 50. ubiegłego wieku. Nasze polskie tradycje również często różnią się od tych, które były (i są nadal) kultywowane w innych krajach. O to, jak wyglądały obrządki i jakie tradycje związane z tym świętem funkcjonują u naszych wschodnich sąsiadów zapytaliśmy panią Aldonę, mieszkankę Szczecinka, która w latach 60. przyjechała wraz z rodziną do naszego miasta z Wiłkomierza na Litwie.
- U nas to wszystko wyglądało trochę inaczej niż tu w Polsce. Pamiętam jak babcia wyganiała mnie i moją siostrę do pobliskiego lasu, żebyśmy nazbierały gałązek wierzby, brzozy i bazi wierzbowych.
Z części robiliśmy potem wspólnie palmy, które w niedzielę całą rodziną święciliśmy w kościele. Z reszty gałązek robiliśmy różne ozdoby. Przygotowania do świąt zaczynały się u nas właśnie od poświęcenia tej palmy, a potem to już cały tydzień pomagałyśmy mamie i babci w kuchni. Tyle było tego jedzenia, że często nie było gdzie go trzymać. A ojciec z bratem ciągle przychodzili i coś nam podkradali z garnków, bo mówili, że i tak w Wielkanoc wszystkiego na pewno nie zjemy (śmiech)
– wspomina pani Aniela.
W Wiłkomierzu nikt też nie słyszał o wielkanocnym zajączku, który przynosił dzieciom słodycze i prezenty. Na litewskim stole nie gościły także ciasta, a przynajmniej nie było ich aż tyle, co u nas. Jak wspomina nasza rozmówczyni, piekło się wtedy tylko trzy rodzaje ciast, choć i tak nie zawsze. Nie mogło zabraknąć ciasta drożdżowego, wielkanocnej baby i sękacza – piekło się go na palu obracającym się nad domowym paleniskiem. To zadanie przypadało zwykle któremuś z mężczyzn. Natomiast na stołach królowały głównie potrawy mięsne i oczywiście pisanki.
- Nikt u nas na Litwie nie słyszał o zwyczaju polewania się wodą. Dopiero w Polsce dowiedziałam się, że w ogóle taka tradycja gdzieś istnieje. Podobno ma to zapewnić panienkom powodzenie u kawalerów, tak przynajmniej tłumaczyła mi wnuczka. U nas co najwyżej chłopcy smagali dziewczynki gałązkami wierzby, to były takie, jak to mówią „końskie zaloty”. Jak komuś się jakaś dziewczyna spodobała, to biegał za nią z takim patykiem. Mama zawsze przeganiała naszych adoratorów, bo odciągali nas od przygotowań. Ale starą panną przez to nie zostałam
– pogodnie dodaje pani Aniela.
- Jak byłam jeszcze mała, to Wielka Sobota była dla mnie tym najważniejszym dniem. Wtedy malowało i ozdabiało się jajka. Zawsze byłam tak przejęta, że nie mogłam tej nocy spać, bo już chciałam robić pisanki.
A potem od samego rana, żeby zdążyć przed mszą, wszyscy ozdabialiśmy jajka. Już miesiąc wcześniej zbieraliśmy łupinki cebuli, korę dębu i jabłoni.
Trudniej było z woskiem, ale zawsze przez rok trochę się go nazbierało z niedopalonych świeczek. Pamiętam też, że zawsze miałam bardzo pokłute palce od robienia wzorów igłą na kraszankach. Ale jaka to była radość, kiedy ładnie ozdobiło się jajko. I nawet palce już tak wtedy nie bolały (śmiech). Tego dnia dziadek przynosił nam też z pola pędy zboża, okładało się nimi jajka i wtedy miały ładny, zielony kolor. Później te wszystkie jajka rozkładaliśmy po całym domu, żeby zawsze można było po jakieś sięgnąć i od razu zjeść. Ja swoich nie chciałam zjadać, bo tak mi się podobały, że szkoda było rozbijać łupinkę. Jedno, najładniejsze jajko zawsze sobie chowałam na pamiątkę
– wspomina pani Aniela.
Nasza rozmówczyni zapytana o to, jak wyglądały same święta wielkanocne, ze śmiechem stwierdza, że siadało się rano do stołu i jadło, dopóki nie poszło się spać. Czasami młodsi członkowie rodziny wychodzili na podwórze się pobawić i odpocząć po sutym śniadaniu. Można chyba więc śmiało stwierdzić, że w tym przypadku nie różnimy się od naszych wschodnich sąsiadów.
- Wszystkim czytelnikom życzę zdrowych, pogodnych i przede wszystkim rodzinnych świąt. I wiele pomyślności. Bo nie ważne, czy święta spędza się w Wiłkomierzu czy w Szczecinku, ważne jest, żeby spędzić je z rodziną – dodaje na koniec pani Aniela. Redakcja Tematu przyłącza się do tych życzeń.
(mg)
archiwum Tematu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie