
Wakacje to dla wielu psów jeden z najdramatyczniejszych okresów w ich życiu. To właśnie wtedy właściciele często dochodzą do wniosku, że czworonożny domownik nie jest już potrzebny, a często też przeszkadza w urlopowych planach. Te dwa najcieplejsze miesiące w roku to moment, kiedy na ulicę trafia najwięcej porzucanych zwierząt. Zdarzają się „odpowiedzialni” właściciele, którzy przywiązują niechcianych domowników do bramy schroniska, czy w miejscach często uczęszczanych, dzięki czemu zwierzę ma większe szanse na pomoc i ratunek.
- Zdarzają się przypadki oddawania psów do schroniska lub przywiązywania ich z karteczką ‘mam na imię…’. Zdarzyła się też ostatnio taka sytuacja, że mężczyzna, w stanie kompletnego upojenia alkoholowego, przyprowadził psa, przywiązał go do bramy schroniska i wybełkotał „tu ci będzie lepiej”. Przez pierwszy tydzień pies nie wychodził z budy, jadł w nocy. Powoli sie z nami oswajał. Zrozumiał, że ma zawsze pełną miskę i nikt nie zrobi mu krzywdy. Facet miał rację, u nas jest mu lepiej. – mówi Danuta Kadela, szefowa Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt przy ul. Rybackiej.
Niestety, wiele osób chce po prostu pozbyć się „problemu” nie dbając o to, co się dalej stanie ze zwierzęciem. Skutkiem tego wiele psów jest wywożonych do lasu i przywiązywanych do drzewa, które w tej sytuacji nie mają szans na przetrwanie. Wiele z nich jest wywożone również do innych, odległych miejscowości, aby pies nie zdołał odnaleźć drogi powrotnej do domu.
- Często psy są przywożone gdzieś z okolic miasta. W ostatnim czasie wszystkie psy, które do nas trafiają nie mają czipa – w ten sposób ludzie rozwiązują sobie „problem”. Te psy są często zgarniane z poboczy 11-stki czy 20-stki, ludzie wyrzucają psy na obrzeżach miasta, żeby trafiły one do naszego szczecineckiego schroniska. Nasze miejskie psy w 80-90% są zaczipowane. Zdarza się czasami, że pies ucieknie, a po numerze czipa zawsze odnajdujemy właściciela. Jeśli w tej chwili trafiają do nas psy, które w 99% nie mają tego czipa, to coś jest nie tak.
Do tej pory, w okresie wakacyjnym, do szczecineckiego schroniska trafiło blisko 20 czworonogów. Jak twierdzi nasza rozmówczyni, przyczyną tego zjawiska jest traktowanie psa jak zabawkę. W momencie, kiedy zwierzę się nie sprawdziło, np. jest zbyt ruchliwe, ma pewne problemy wychowawcze czy lęk separacyjny, które skutkiem są poniszczone meble, to wiele osób uważa, że łatwiej takiego psa wyrzucić i wziąć do domu nowego, który być może nie będzie sprawiał takich problemów. Często swoje zwierzęta „zostawiają” u nas także przejezdni.
- Często jest tak, że psy, które do nas trafiają, są bardzo charakterystyczne. Robię im zdjęcia i rozsyłam je do naszych lekarzy weterynarii z pytaniem, czy znają te zwierzaki. I jeśli w większości przypadków weterynarze nie znają psa, to wiadomo, że to zwierzę nie jest ze Szczecinka. I tu jest problem. Problemem jest też to, że nie weszła ustawa o powszechnym znakowaniu zwierząt domowych i dopóki ta ustawa nie wejdzie, to takie przypadki będą się powtarzały i w efekcie my będziemy utrzymywali psy spoza naszego miasta.
Coraz częstszą praktyką rodziców, którzy nie mają pomysłu na to, jak zorganizować czas swojemu dziecku jest kupowanie mu psa.
- Wbrew pozorom u nas najwięcej psów jest porzucanych jesienią, kiedy kończą się wakacje. Często jest tak, że nie wiadomo co z tym dzieckiem zrobić w wakacje, a nie każdy gdzieś wyjeżdża czy wysyła dziecko na obóz czy kolonie. I wtedy „fajnie” jest wziąć dziecku żywą zabawkę, niech się dziecko przez wakacje pobawi, będzie miało zajęcie. Ale zaczyna się wrzesień, czyli trzeba iść do szkoły i wtedy taki pies przestaje być potrzebny – dodaje Danuta Kadela. (mg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie