
Okoliczności tego zdarzenia pozostawiamy bez komentarza. To nie powinno się zdarzać w cywilizowanym świecie. A jednak…
- Wczoraj (poniedziałek 30.01) wieczorem do lecznicy dla zwierząt przy ul. Szczecińskiej mężczyzna przywiózł potwornie zziębniętego i wystraszonego psa. Powiedział, że znalazł go przywiązanego do przystanku autobusowego. Na metalowej lince! Młody, około 6-7 miesięcy amstaff po opatrzeniu medycznym trafił pod naszą opiekę – mówi „Tematowi” Danuta Maria Kadela, szefowa schroniska. – Psina ma odmrożone łapy, pysk i genitalia. Jeszcze trochę by zamarzł. Jest bardzo przerażony, takie psie dziecko. Przecież to nie jego wina, że jest amstaffem. W odpowiedzialnych rękach będzie wspaniałym psem rodzinnym. Może ktoś z Czytelników „Tematu” zna „pana” tego psiaka? (sw)
Foto: Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie