
Ostatnie wahania pogodowe, a także temperatura powietrza utrzymująca się nieco poniżej zera Celsjusza sprawiają, że na krawędziach dachów, balkonów, rynien, a nawet na gałęziach tworzą się sople. W całym mieście jest ich mnóstwo. Rozmiary niektórych z nich przekraczają nawet 100 cm. Choć wyglądają malowniczo i doskonale wpisują się w niezwykły zimowy krajobraz, mogą się jednak okazać bardzo niebezpieczne. Idąc blisko budynku, z którego zwisają ostro zakończone, okazałe lodowe sztylety, lepiej uważać. Spadające z dużej wysokości sople potrafią wyrządzić przechodniowi dużo krzywdy.
Najlepiej zadbać o ich usunięcie. Co jednak zrobić, gdy sami nie jesteśmy w stanie pozbyć się zamarzniętych nacieków? – Sprawą usuwania sopli zajmują się zarządcy budynków czy kamienic – informuje miejski rzecznik, Konrad Czaczyk. – Ich pojawienie się należy zgłosić do odpowiedniej spółdzielni lub jednostki, która zajmuje się obsługą budynku, np. ZGM-u czy TBS-u.
Problem w tym, że zarządcy nie zareagują na takie zgłoszenie od razu. Prac nad skutkami zimy jest sporo i problemy wiszących nad chodnikami sopli odkładane są na potem. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość. I mieć nadzieję, że odkładanie zgłoszenia dotyczące usuwania sopli nie zakończą się nieszczęśliwym wypadkiem.
(sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie