
Do naszej redakcji napisała pani Katarzyna i poinformowała nas o mężczyźnie, który podając się za pracownika Zakładu Gazowniczego próbował naciągnąć na „niezbędne” inwestycje jej babcię. Ponoć zajrzał też do innych, starszych wiekiem, lokatorów.
Oto opis działania „gazownika”. – Ubrany był „po cywilnemu”, wysoki, blond włosy. Powiedział, że jest pracownikiem gazowni i będzie wymieniał dysze, ponieważ do Szczecinka ma być wkrótce dostarczany gaz ziemny o innych, niż dotychczas, właściwościach – pisze pani Katarzyna. – Miał jakiś bloczek, na którym zapisał nazwę kuchenki i junkersa. Na pytanie starszej pani, – kto za to zapłaci? odpowiedział, że jak lokator ma niską emeryturę, to gazownia, a jak wysoką, to musi wnieść opłatę z własnej kieszeni. Poprosił też, żeby babcia pokazała mu odcinek renty. Gdy starsza pani odpowiedziała, by poczekał, bo zaraz przyjdzie wnuczka, gość błyskawicznie się ulotnił, informując tylko, że przyjdzie następnego dnia.
Pani Katarzyna próbowała wyjaśnić sprawę w gazowni. – Rzecz jasna usłyszałam, że nikt od nich nie pracuje w terenie, tym bardziej nie wymienia żadnych urządzeń. W gazowni dodali też, że mieli już podobne telefony od zdezorientowanych ludzi. O incydencie powiadomiłam policję, tym bardziej, że następnego dnia gość już się nie pokazał. Przestrzegam wszystkie starsze osoby przed „gazownikiem” – kończy pani Katarzyna.
Reasumując, my też poprosiliśmy funkcjonariuszy Komendy Powiatowej w Szczecinku o zainteresowanie się tą sprawą. W policyjnych kronikach czytamy nader często o operatywnych działaniach „pracowników” różnych instytucji, głównie „gazowników”, „hydraulików” i „elektryków”, o „wnuczkach” nie wspominając. (sw)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A u mnie był też wysoki ale łysy,zostawił wizytówke nawet.Zadzwoniłem na policje i co wysmiali mnie i po sprawie.