Reklama

Ułani, chłopcy malowani

10/06/2013 09:44

 

Szwadron to, najprościej mówiąc, pododdział kawalerii, a sama nazwa funkcjonuje również jako odniesienie do formacji, które wywodzą się z tradycji kawalerii. Szwadrony istniały w Wojsku Polskim do zakończenia II wojny światowej, a ostatni z nich został rozwiązany w 1947 roku. Kilkadziesiąt lat później zawiązał się reprezentacyjny szwadron kawaleryjski jazdy polskiej, który po dziś dzień istnieje pod nazwą Szwadron Reprezentacyjny Wojska Polskiego oraz powstały  Szwadrony Kawalerii Ochotniczej, kultywujące tradycje Wojska Polskiego II RP. Oddziały te nawiązują zarówno regulaminem jak i umundurowaniem do polskiej kawalerii okresu międzywojennego.

Jednak mało kto wie, że tego typu szwadron funkcjonuje i prężnie działa również w naszym mieście. Szwadron Kawalerii Ziemi Szczecineckiej to stowarzyszenie zrzeszające sympatyków i pasjonatów kawalerii z całej okolicy.

- Zaczęło się od tego, że wielu z nas pasjonowało się kawalerią, wszyscy jeżdżą konno, część z nas kolekcjonuje różne rzeczy i materiały związane właśnie z kawalerią. Naszą grupę tworzą pasjonaci, którzy zajmują się tym nie od wczoraj, a od wielu już lat. Po pewnym czasie postanowiliśmy zawiązać się w formalne stowarzyszenie. Myślę, że również dla naszego miasta jest to pewien powód do dumy, ponieważ niewiele jest miast w Polsce, które mogą się poszczycić tym, że mają swój własny szwadron kawalerii – mówi Aleksander Leszczyński, prezes zarządu Szwadronu Kawalerii Ziemi Szczecineckiej. - Spotykamy się dość  często, co prawda nie zawsze w tak dużym gronie jak pod Krojantami, gdzie zjeżdża się nawet 150 osób na koniach. Organizujemy konne rajdy, jeździmy po okolicznych przepięknych terenach, mamy swoje ulubione miejsce, którym są Kamienne Kręgi, gdzie często spotykamy się z grupą z Bobolic. Początkowo nasze spotkania odbywały się w sferze czysto towarzyskiej, natomiast obecnie zostało to sformalizowane. Cały ruch kawaleryjski w Polsce  w pewien sposób został uprawomocniony. W naszym kraju przepisy mówią o tym, że chodzenie w mundurze i w czapce z orłem musi być  uzasadnione prawnie i nie każdy może włożyć mundur i paradować w nim po ulicach, choć niektórzy tak robią. Dużo jest tzw. grup rekonstrukcyjnych, które przebierają się w mundury różnych formacji, zależnie od zainteresowań i potrzeb. 

- Każdy z nas, obojętnie czy jest rekonstruktorem czy jest w organizacjach, które odtwarzają, przyjmują barwy i tradycje pułków ułańskich, nie mogą robić z tych ułanów pośmiewiska. Jeżeli ubieram się w mundur ułański, to muszę wyglądać jak ułan. To jest obowiązujące. Chcemy, żeby wszystko wyglądało możliwie prawdziwie. Żeby ludzie, którzy to oglądają, otrzymali chociaż namiastkę tego, jak to kiedyś wyglądało – kontynuuje nasz rozmówca. - Co roku jest odtwarzana szarża pod Krojantami, w której także bierzemy udział. Można powiedzieć, że jest to pielgrzymka wszystkich pasjonatów historii kawalerii do miejsca, gdzie taka szarża 1 września 1939 roku rzeczywiście się odbywała. Widowisko ma duże powodzenie wśród widzów. Satysfakcja jest tym większa, że wielu widzów podchodzi po szarży i ocenia np. że mundury czy troczenia są prawidłowe. Również przemiłe są takie sytuacje, kiedy starsi ludzie, niejednokrotnie pamiętający kawalerię przedwojenną, widząc nas, podchodzą, rozmawiają i chcą zrobić sobie z nami zdjęcie. Raz nawet pewna 80-letnia pani poprosiła, czy mogłaby sobie zrobić zdjęcie siedząc na koniu. Takich sympatycznych sytuacji jest wiele, a ludzie bardzo pozytywnie na nas reagują. Ostatnio mieliśmy pokazy w Luboradzy.

Jak zaznacza Aleksander Leszczyński, każdy, kto chciałby dołączyć do stowarzyszenia, musi spełnić kilka warunków. 

- Najważniejszym z nich są oczywiście chęci, trzeba nauczyć się  jeździć konno i trochę podporządkować się  naprawdę minimalnej dyscyplinie. W skompletowaniu sprzętu pomogą koledzy, konie pożyczamy z sąsiednich stadnin, część kolegów ma swoje konie. Szukamy głównie mężczyzn –wiadomo, w kawalerii potrzebni głównie ułani. Co prawda w stowarzyszeniu są również kobiety, ale one jeżdżą w sukniach w barwach naszego pułku, a nie w mundurach, ponieważ regulamin w tamtych czasach nie przewidywał obecności kobiet w kawalerii. Ale na pewno panie ładnie się prezentują, tworzą również pokazy jazdy konnej w rytm muzyki. Bardzo chętnie przyjmujemy wszystkich, ale  póki co nie jesteśmy w stanie zapewnić ani munduru, ani pozostałych akcesoriów. Każdy z nas również musiał  zdobyć to wszystko we własnym zakresie. Od tego trzeba zacząć, ale kiedy już ktoś złapie przysłowiowego bakcyla, to wszystko inne idzie gładko – dodaje prezes zarządu Szwadronu Kawalerii Ziemi Szczecineckiej. - Tak naprawdę dopiero się organizujemy. Kilku naszych uczestników pojechało na specjalne kursy do Ośrodka szkoleniowego Kawalerii Ochotniczej w Toporzysku k/Krakowa, gdzie zdobyło pierwsze szlify.

- Nie mamy jeszcze formalnie prawa do noszenia barw pułkowych, ale wszystko przed nami. Jako ciekawostkę pragnę dodać, że w Szczecinku znajduje się klasztor sióstr Niepokalanek pod wezwaniem Matki Boskiej Jazłowieckiej, która była patronką 14 Pułku Ułanów we Lwowie. Kto wie, może to szczęśliwy zbieg okoliczności, może po tym artykule pojawi się ktoś z tamtych stron, z tamtych czasów, kto wie... – dodaje na koniec Aleksander Leszczeński.

Nasz rozmówca zdradził nam również, że stowarzyszenie planuje organizować coroczną imprezę, a dokładniej ogólnopolski zlot kawalerii w pobliskim Białym Borze, który już wiele lat temu stał się mekką wielu koniarzy. (mg)

Foto: Szwadron Kawalerii Ziemi Szczecineckiej / Temat

 

 

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do