Tradycja to rzecz święta

Uff i po świętach. A w święta to najważniejsza jest tradycja. A jakby ktoś się chciał o tego wymigać, to nie wydoli. Bo na ten przykład takie banki, to nie popuszczą i już grubo przed świętami kredyty nam wciskajom, co byśma i na prezenty, i na rozmaite świecidełka mieli, i na całe góry żarełka. Bo przecież potraw tradycyjnych tradycyjnie musi być na stole 12, a przez dwa dni świąt też łobżerać się czymś trzeba, a ło niedzieli to ja już nawet nie wspomnę. A przecież jeszcze choinka – a to nie jest tania rzecz. Taki srebrny świerk albo kaukaska jodła to kosztuje. A jeszcze ozdoby nowe, bo na stare patrzeć już nie możem. Co by nie mówić handel się sprężył i tradycyjnie tradycji sprostać potrafił. W sklepach było wszystko, a nawet więcej.
No i wreszcie święta. Pierwsza gwiazdka, stół tradycyjnie zastawiony potrawami, opłatek i tradycyjnie życzenia i kolędy. No i pusty talerz dla wędrowca – jak zapuka. No i najlepiej jakby to był jaki Rokefeler przebrany za biedaka. No i tradycyjna konsumpcja potraw przez całom zgromadzonom rodzinę. I tak przez kolejne dwa dni jemy, smakujemy i smaki wychwalamy, a i o trunkach pamiętamy. I zgodnie z tradycją ruszamy do znajomych z życzeniami. Bo tradycyjnie gościć się lubimy. A że komunikacja miejska też ma święta, to jeździmy swoimi samochodami. No i po świętach się rypło! Zatrzymano na drogach 951 osób kierujących pod wpływem, czyli kompletnie nachlanych. Zdarzyło się 251 wypadków, było 338 osób rannych, a 36 niestety poległo. I płacz, i rąk załamywanie – znowu ci pijani. Policja i lekarze mówią, proszą: piłeś – nie jedź . A tu znowu tradycyjnie tysiąc osób innego je zdania.
Ja już kurna tego wszystkiego słuchać nie mogę. I tak samo nie może już tego słuchać pan Antoni, emerytowany kierowca, amator psycholog, co radę na to znalazł i mówi: - dosyć tego karania za jazdę po pijaku, dosyć tych punktów. Trzeba mówić: chcesz jechać, to się napij! Nie jakieś głupie dwa, trzy kieliszki, pół litra na twarz. I rodzina kierowcy w to włączyć się powinna. I dopilnować, co by przed wyruszeniem w drogie przynajmniej miał te trzy promile. I sami też powinni się napić, co by się po drodze nie stresować. A do autka kierowce wsadzić, pasami przypiąć, bo przecież jak jest nachlany, to może o tym zapomnieć i mandat zarobić. A taka policja to też w tą akcje powinna się włączyć. I jak zatrzymają jakiegoś kierowcę i łon wydmucha te 0,5 promila, to nie karać i nie zabierać prawa jazdy, a skierować go do jakiego pobliskiego baru, co by uzupełnił poziom alkoholu we krwi.
I gdym wywód panu Antoniemu przerwał, mówiąc, że to jest propagowanie alkoholizmu, że to pachnie herezjom, to pan Antoni mi rzekł: - W mylnym błędzie jesteś pan, panie Zenek. Bo Polak to przekorna bestia jest – tradycyjnie zresztom. Mówi mu się na ten przykład, żeby nie wywoził śmieci do lasu, a łon z lasu śmietnik robi! Kaczków zimom nie karm chlebem, to łon całe bochenki do jeziora wali. To jak zaczną mu wszyscy mówić, chcesz jechać, to się napij, to łon na złość całemu światu i swojej mamusi pojedzie na trzeźwego.
   I taki to pomysł na jeżdżących po pijaku ma pan Antoni. I ja wam powiem, to je dobre. To szybko w życie wprowadzić trzeba. Bo łod sylwestra do soboty zatrzymano 773 pijanych kierowców. Były 183 wypadki. 253 osoby zostały ranne, a 18 poległo. A przecież cały czas obowiązuje hasło: pijesz, nie jedź. Widocznie już czas na pomysł pana Antoniego. I nowom tradycje, bo świąt w tym roku przed nami wiele – tradycyjnie zresztom.
                          
Za czym jest Zenek