Reklama

Tomasz Czuk: Uniwersytety Lokalnych Marzeń

28/12/2010 10:50

felieton ukazał się w 545 wydaniu tygodnika Temat Szczecinecki

Jeżeli miarą  rozwoju szkolnictwa wyższego w naszym kraju jest stale rosnąca ilość zamiejscowych ośrodków dydaktycznych, a nie realny wzrost nakładów finansowych na badania naukowe tudzież płace dla wykładowców, to rzeczywiście dokonał się w Polsce cywilizacyjny przełom. Lepiej późno niż wcale, można by rzec, aczkolwiek chyba nie o taki przełom nam wszystkim chodziło. Namnożyło się bowiem ostatnimi czasy u nas tyle osobliwych kierunków nauczania i tyle dziwnych uczelni, że trudno się już doprawdy w tym uniwersyteckim labiryncie połapać. W samym Człuchowie mamy dwie, w Chojnicach aż cztery, w Wałczu dwie, a w niespełna czternastotysięcznej Tucholi, jedną. O większych ośrodkach akademickich nie wspominam, bo tam można w uczelniach przebierać jak w ulęgałkach, byleby na czesne starczyło.  W Szczecinku pod tym względem też nie mamy specjalnych  powodów do narzekań, gdyż mieścimy się w statystycznej średniej regionu. Normalnie Europa! A kto by jeszcze dwadzieścia lat temu pomyślał, że będziemy w naszym mieście mieli aż trzy uczelnie wyższe. A tu proszę. Jak dodamy jeszcze do tego Uniwersytet Trzeciego Wieku, to będzie cztery. Co więcej, kiedy przeglądałem ostatnio ofertę studiów w Szczecinku, z rosnącym zdziwieniem odkryłem, że można już u nas nawet rozpocząć studia podyplomowe. Nie ukrywam, że fakt ten wzbudził we mnie jednak mieszane uczucia. Od delikatnego dreszczu zaciekawienia, po nieskrywane rozbawienie. Pomyślałem sobie bowiem od razu, że jeśli ich poziom jest równie wysoki, jak organizowanych u nas studiów licencjackich, to po prostu ręce opadają – i to zdecydowanie szybciej niż słupki społecznego poparcia  Ale – jak mawiał doktor Eustachy Konował z Wielawina – na pełnym morzu to i zad wieloryba zda się wyspą. Więc skoro w czterdziestotysięcznym mieście są aż trzy zamiejscowe ośrodki dydaktyczne wyższych uczelni, to widocznie jest na takie usługi zapotrzebowanie. A w starciu z rachunkiem ekonomicznym, wszelkie dyskusje nie mają sensu. Wychodzi więc na to, że jesteśmy po prostu bastionem akademickiej aktywności na Pojezierzu Drawskim. Tak w każdym razie twierdzi mój sąsiad Zenek, który postanowił uzupełnić swoje wykształcenie i od października jest studentem jednej z naszych uczelni. I trudno się z jego opinią nie zgodzić.
Czy to się komuś podoba, czy nie, ilościowy postęp jaki dokonał się u nas w dziedzinie  akademickiego kształcenia, jest faktem bezdyskusyjnym. Takiej obfitości wyższych uczelni w Szczecinku jeszcze nigdy nie było. W latach dziewięćdziesiątych stacjonowały u nas co prawda zaciężne hufce akademików ze słupskiej WSP i Politechniki Koszalińskiej. Ale był to stosunkowo krótki epizod w dziejach szkolnictwa wyższego w naszym mieście. Dużo głębiej za to co niektórym mieszkańcom Szczecinka zapadła w pamięć uczelnia, której monumentalnymi podwojami zachwiały dopiero ustrojowe przemiany, jakie dokonały się w Polsce w 1989 roku. Mowa tu oczywiście o Wieczorowym Uniwersytecie Marksizmu Leninizmu. Gaudeamus igitur tam raczej nie śpiewano,  ale za to Międzynarodówkę przynajmniej kilka razy w tygodniu. Młodszym czytelnikom naszej gazety śpieszę z  wyjaśnieniem, że był to starannie pielęgnowany matecznik ideologicznego doskonalenia marksistowskich kadr i kuźnia pezetpeerowskich  talentów –  ze szczególnym uwzględnieniem menedżerów średniego szczebla. Z uczelniami wyższymi popularne „Wumle” miały oczywiście tyle wspólnego, co demokracja socjalistyczna z demokracją, ale w tamtych czasach, to właśnie wumlowskie dyplomy były dla niejednego kierownika PGR czy lidera tak zwanego aktywu robotniczego, przepustką do dalszej kariery.
Dzisiaj „Wumlów” już całe szczęście nie ma, aczkolwiek mechanizmy awansu pozostały niezmiennie. Wciąż bowiem najskuteczniejszą metodą zrobienia kariery  jest  partyjna przynależność, z tą jednakowoż różnicą, że zamiast nieboszczki PZPR mamy kilka innych ugrupowań politycznych, z których każde pretenduje do bycia przewodnią siłą narodu. Wybór jest więc dużo większy i należy się z tego tylko cieszyć, choć gdy się tak człowiek przygląda bliżej polskiej scenie politycznej, to w głębi ducha przyznaje rację F. Nietzschemu, który powiedział kiedyś, że żaden normalny człowiek nie zapisuje się do partii. I jak tu nie wierzyć filozofom…
                                           
Tomasz Czuk

felieton ukazał się w 545 wydaniu tygodnika Temat Szczecinecki

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Jerry - niezalogowany 2010-12-31 12:32:48

    Wie Pan, struktury dzisiejszej Jakże Słusznie Nam Rządzącej PO (zadeklarowani członkowie) są bardzo skromne, jak na ilość odźwiernych, Dworu i szeregu obsadzonych stanowisk. Dzisiaj nie legitymacja partyjna daje awans, ile właściwie rozumowane i wcielane w życie "sympatyzowanie" z Najlepszymi. To rzeczywiście zmiana jakościowa w porównaniu np. do SLD. Pozdrawiam również! Proszę się nie martwić, wszak najistotniejsze, aby ze startującą listą się programowo utożsamiać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    T. Czuk - niezalogowany 2010-12-30 23:04:18

    Ano można. Z tą jednakowoż różnicą, że nie trzeba zaraz wstępować do partii. Pozdrawiam

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    a.pietras - niezalogowany 2010-12-29 17:47:53

    ...opisywała różnicę między UJ i WUML, otóż - jest taka, jak między Alma Mater i k... mać. Ale serio: uważam, że studia -jeśli mają przynieść pożytek - to nie tylko wykłady, ćwiczenia, zaliczenia i egzaminy - to czas poznawania ludzi,kształtowania osobowości,gustów i nawyków, które zostają na resztę życia. Dlatego mnożenie akademickich bytów w coraz to uboższych kulturalnie ośrodkach uważam za całkiem spore oszustwo wobec studentów. Mało,że nie ma kontaktu z prawdziwymi naukowcami z dorobkiem, to zupełnie tracą szansę na świadome uczestnictwo w kulturze. Tego się potem nie da nadrobić, bo dyskoteki i media media to nie wszystko...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    donosiciel - niezalogowany 2010-12-28 20:10:15

    Szp.tu o ,,wyższych,,nam opowiada,a może mały ,,rajdzik,,po mieście po zaocznych szkołach średnich Pan wykona i opinie nam przedstawi.Proponuje zacząć od tej zamiejscowej z B.mieszczącej się na ul.W.co niby ,,średnie,,w 12 miesięcy(w tym wakacje)można ,,zrobić,,

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Jerry - niezalogowany 2010-12-28 16:01:36

    No tak, wielu ideologów dawnego WUML do dzisiaj bardzo aktywnie działa na rzecz szczecineckiej edukacji, kultury czy historii.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do