
No i masz babo placek! Sezon turystyczny w pełni, wygłodniałe watahy amatorów letniego wypoczynku niecierpliwie odliczają ostatnie dni do upragnionego urlopu, a u nas nie dość, że pogoda pod zdechłym psem, to jeszcze i bakterie coli tradycyjnie dały o sobie znać . I to kolejny raz w tym roku! Jak nie sraczka to niesprzyjające okoliczności przyrody! Całe szczęście, że przynajmniej Omena Mensah czy jakaś inna gwiazda TVN nie wykąpała się tym razem w Trzesiecku, bo blady strach padłby na całą "warszawkę" i znowu by nas w tabloidach obsmarowali jak kilka lat temu. Bogu litościwemu jednak dzięki, że nic takiego się nie zdarzyło. Nie ma więc co narzekać drodzy Państwo, bo dalibóg jest całkiem dobrze - jakby to filuternie ujął mój sąsiad Zenek. I w "Eremefie" przy każdej prognozie pogody z Pomorza mówi się o Szczecinku, i w odnowionej moralnie TVP od czasu do czasu ktoś bąknie słowo o grodzie Warcisława. Nawet na dworcu w Muszynie kasjerka wiedziała, gdzie nas umiejscowić na mapie, a jeszcze do niedawna różnie z tym bywało. Dyżurnym malkontentom to się oczywiście nie podoba! Ba, wielu z nich nie odnotowało w ogóle takiego faktu w medialnej przestrzeni, no bo jak? A szkoda, bo fakt zawsze pozostaje faktem i żadne paciorkowce czy inne brodawczaki tego nie zmienią. Zresztą, do mantry niekończących się narzekań zdążyliśmy się już w naszym mieście przyzwyczaić. Odnoszę jednak czasami wrażenie, że gdyby w Szczecinku charytatywnie wystąpił nawet Sting, to i tak spora część dyżurujących w necie komentatorów kręciłaby nosem, twierdząc że to za drogo, bo Joe Cocker byłby tańszy. Tak dla zasady. W niczym nie zmienia to oczywiście faktu, że sporo się u nas dzieje, a kto twierdzi inaczej, niech się uda na Słowację i odwiedzi przygraniczne miasta o podobnej do Szczecinka wielkości. Dopiero się rozczaruje. Zenek właśnie tam był i twierdzi, że w tym tempie Słowacja dogoni nas za 50 lat, a więc dużo później niż Szczecinek mazurskie Mikołajki. Ja tego optymizmu do końca nie podzielam, choć muszę przyznać, że jak czasami słucham mojego sąsiada, to jestem autentycznie wzruszony jego niezmąconą wiarą i optymizmem. Powiem nawet więcej, udziela mi się to jego wizjonerstwo, zwłaszcza inwestycyjne. - Panie Tomku - powiedział mi ostatnio, kiedyśmy z duszą na ramieniu przypatrywali się pucharowym zmaganiom Wisły Kraków - jeszcze tylko zbuduje się kanał - taki sam jak mają w Ostródzie - żeby Bayern mógł swobodnie przepływać z Trzesiecka na Wilczkowo, a staniemy się naprawdę turystyczną potęgą. Pomysł sam w sobie interesujący i bynajmniej nie taki głupi jakby na pierwszy rzut oka wyglądało. Ma jednak łeb ten Zenek! Od razu widać, że go rodzice w ciemię nie bijali. W tym rozmarzeniu pomyślałem sobie, że można by przy tej okazji pomyśleć również o stworzeniu u nas jakiegoś centrum SPA - najlepiej dla sportowców. Dlaczego nie? Warunki przecież są. Choćby wyjątkowy poziom stężenia drogocennych olejków eterycznych w powietrzu! W sam raz na schorzenia górnych dróg oddechowych lub astmę. A astmatyków wśród sportowców ostatnimi czasy nie brakuje. Więc tylko patrzeć jak pojawią się u nas znękane tą przypadłością ikony wyczynowego sportu. Może nawet norweskie narciarki z Astrid Bjoergen na czele zechcą u nas trenować. Kto wie? Z hałdy już co prawda dziewczyny sobie nie pozjeżdżają, ale oskrzela z pewnością przewietrzą, i to tak skutecznie, że przez rok nie będą musiały Salbutamolu stosować. A jak taka inhalacja podnosi wydolność organizmu to chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Mój sąsiad Zenek ma już nawet gotową nazwę - Panel SPA! Jak dla mnie to marketingowa bomba! Już dawno zresztą mówiłem, że zenkowe pomysły promocyjne powinny być zdeponowane w specjalnym banku dobrych praktyk, a ich autor zatrudniony przez najlepsze firmy pijarowskie w Polsce. Może panelowa duma Pomorza by go w końcu zatrudniła - przynajmniej na pół etatu lub umowę zlecenie. Gwarantuję, że o Szczecinku znowu zrobiłoby się głośno w całej Polsce. I nazwy by nie przekręcali, i przestali wreszcie mylić ze Szczecinem, a oto przecież nam chodzi. Nie wiem tylko co na to powiedziałaby jego teściowa, która -oględnie powiedziawszy- za swoim zięciem nie przepada, a jego wizjonerskich pomysłów już zupełnie nie ogarnia. Ale tak to już jest. Trudno być przecież prorokiem we własnym domu, niestety.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie