
Po gigantycznej rzeźbie King Konga i bohaterów „Epoki lodowcowej” przyszedł czas na kolejne dzieło Marka Zaleskiego i Beaty Bilskiej-Zaleskej. Artyści ani przez chwilę nie odpoczywają, tworząc następne olbrzymie rzeźby. Tym razem w pracowni, na którą zaadaptowano nieczynną kotłownię zlokalizowaną na os. Kopernika, powstała kilkumetrowa postać Enta – doskonale wszystkim znanego drzewca z powieści fantasy J. R. R. Tolkiena pt. „Władca Pierścieni”.
- Jest to kolejny projekt, który wykonaliśmy dla naszego stałego odbiorcy. To druga z kolei nasza rzeźba z serii „drzewca”, podobną stworzyliśmy już kilka lat temu, a którą teraz można oglądać w jednej z restauracji w pobliżu Szczecinka. Jednak poprzednią rzeźbę wykonywaliśmy w innej technice, a dokładniej w papier mache. Z kolei ta będzie docelowo stała na świeżym powietrzu, dlatego musieliśmy zastosować już zupełnie inną technikę. Rzeźba została pokryta laminatem, a cała konstrukcja i wykończenie wymagało znacznego nakładu pracy, ponieważ – jak widać – jest ona znacznych rozmiarów – mówi Marek Zaleski z Pracowni Artystycznej Mazagro-Art.
Gigantyczny Ent, wykonany w skali 1:1, ma prawie 3 metry szerokości i jest wysoki na blisko 6 m. Jak przyznaje artysta, rzeźba nie jest zbyt ciężka, ponieważ waży „zaledwie” ok. 200 kg. Głównym materiałem, jaki został użyty podczas tworzenia drzewca, był styropian. Następnie cała konstrukcja została wzmocniona warstwą laminatu epoksydowego. Końcowym etapem prac było pokrycie rzeźby warstwą dekoracyjną, czyli farbą akrylową przy użyciu m.in. aerografu. Dodajmy, że oczy Enta zostały wykonane z ręcznie malowanych akrylowych półkul.
- W środku, pod styropianem jest stelaż, z którym mieliśmy trochę problemów. Musiałem go nieco zmodyfikować, żeby cała konstrukcja wytrzymała napór wiatru oraz inne niekorzystne warunki atmosferyczne. Mieliśmy także utrudnione warunki pracy, ponieważ musieliśmy się sporo przy tej rzeźbie „naskakać”. Układ samych nóg, jak i całej rzeźby nie pozwalał nam na ustawienie rusztowania, dlatego musieliśmy radzić sobie innymi sposobami, porobiliśmy nawet styropianowe pomocnicze bryły, na których stawaliśmy podczas pracy – kontynuuje nasz rozmówca. – Jak to było przy poprzednich pracach, tak i tym razem moja żona Beata bardzo mnie wspierała podczas tworzenia konstrukcji. Później także asystowała i pomagała mi przy laminowaniu, malowaniu i ozdabianiu całego Enta.
Olbrzymia rzeźba powstawała przez blisko 8 tygodni. Jednak po ukończeniu prac artyści nie będą mieli ani chwili wytchnienia, ponieważ przed nimi kolejne śmiałe plany i realizacje następnych projektów. Marek Zaleski zdradził nam, artyści nawiązali nowe kontakty, cały czas trwają również zaawansowane rozmowy z nowymi kontrahentami, otrzymują oni także wiele interesujących propozycji współpracy. Jak przyznaje nasz rozmówca, jest w czym wybierać i najpewniej już wkrótce ujrzymy kolejne dzieła, jednak być może już o nieco innej tematyce.
Już jutro (piątek, 8.08) wczesnym popołudniem Ent pojedzie do swojego nowego domu. Wyciągnięcie rzeźby przez okno nieczynnej kotłowni potrwa najpewniej ponad godzinę. Tradycyjnie mieszkańcy pobliskich bloków i fani twórczości Beaty Bilskiej-Zaleskiej i Marka Zaleskiego z zapartym tchem będą przyglądać się tej skomplikowanej operacji.(mg)
Foto: Rzeźba w trakcie realizacji. Już jutro będziemy mogli oglądać ją w pełnej krasie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie