
W piątek w szczecineckim zamku byliśmy świadkami niecodziennego wydarzenia artystycznego. Wbrew zapowiedziom nie była to wystawa rysunku, co raczej happening zakończony wystawą i wychyleniem lampki wina lub soku. W obecności widzów, Joanna Mieszko-Nity wykonała na pięciu wielkowymiarowych planszach szkice węglem. Dominowały obłości inspirowane kobiecym aktem. Twórcza scena z widzami w roli świadków trwała dokładnie tyle, (ok. 12 minut) ile odtworzony w Galerii Sztuki „Zamek” utwór jazzowy. Tytuł wernisażu – wystawy brzmiał „Akt tworzenia III”. Graficzny performance miał na celu wywołać emocje widzów. Sądząc po oklaskach, widzowie zostali poruszeni. Część z nich, niczym w znaku pokoju, wymazała sobie wzajemnie twarze węglem. Sądząc z ożywionej dyskusji happening należy uznać za udany.
Widzem całego wydarzenia artystycznego malarz i grafik Edward Dwurnik, znany z niekonwencjonalnego sposobu zachowania i poczucia humoru, jedna z najbardziej rozpoznawalnych osobowości polskiej sztuki współczesnej. W zamkowej sali zachował się również raczej niekonwencjonalnie - oddając hołd koleżance po fachu kłaniał się, bijąc czołem w posadzkę.
Joanna Mieszko-Nity pracuje w gimnazjum w Chojnie. Ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Szczecinie i Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu. Zajmuje się rzeźbą i pracą pedagogiczną. Jest organizatorką wielu plenerów, wystaw i akcji artystycznych. (zet)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Prace bardzo przeciętne i przegadane, wielu studentów jest bardziej utalentowanych od pani Mieszko-Nity, a Edward Dwurnik nazwany jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci sztuki współczesnej jest zwykłym nadużyciem i pokazaniem braku wiedzy w temacie.