
Co, gdzie, kiedy, w jaki sposób, dlaczego, jakimi środkami, kto? To siedem dociekliwych pytań, które brzmią jak policyjne przykazania, i... trochę tak jest. To zestaw złotych pytań kryminalistyki, na które codziennie w swojej pracy odpowiada asp. szt. Mariusz Bocian z Komendy Powiatowej Policji w Szczecinku.
Jest technikiem kryminalistyki, jednym z tzw. mistrzów drugiego planu, który wykonuje mrówczą pracę przy zbieraniu dowodów przy popełnionym przestępstwie, wypadku lub zdarzeniu. Rozmawiamy o pracy i nie tylko.
Bohater drugiego planu, a nie najważniejsze ogniwo prowadzonego śledztwa?
Bardzo ważne ogniwo, ale nie najważniejsze. Technik na miejscu zabezpiecza i ujawnia ślady. Ale samo to nie wystarczy, bo do wykrycia sprawcy potrzebna jest też przecież służba kryminalna - dochodzeniówka. Moja praca jest elementem całej układanki.
Technik kryminalistyki jest jednym z ogniw tego procesu, który pozwala ujawnić sprawcę, wykryć go.
asp. szt. Mariusz Bocian
Musi być pan zwykłym policjantem na początek, później przejść specjalne szkolenie. To jest jakieś specjalne powołanie, misja?
W zawodzie jestem 18 lat, w policji 28. Na początku pracowałem normalnie w prewencji, dopiero potem zostałem technikiem. Trzeba lubić tę pracę, nie wyobrażałem sobie pracy za biurkiem.
Jakie to uczucie, gdy pobiera się odcisk palca jakiemuś wielkiemu, groźnemu bandycie?
Nigdy nie mam z tym problemu, z drugiej strony też kłopoty jakieś nie występują. Zawsze jest grzecznie. Tak przy okazji, to pobranie odcisków palców odbywa się z reguły po wcześniejszym pobycie w Pomieszczeniu dla Osób Zatrzymanych, a tam emocje już mają czas żeby opaść, naprawdę. Na tym etapie myśli się raczej o karze i zeznaniach, niż o jakichś kolejnych ‘wyskokach’.
Tak wygląda skaner do pobierania odcisków palców
Korzystamy z dwóch dużych baz danych, do który dostęp na poziomie europejskim ma policja z każdego państwa. Odciski palców, które pobiera się u nas, też tam trafiają.
Jest sprawa, którą pan zapamiętał jako technik kryminalistyki?
W sumie dwa zdarzenia. Zaczynałem ze starszym kolegą który mnie wprowadzał, potem stopniowo ciężar przechodził na mnie. Pierwsze zdarzenie było dość niewdzięczne - zmiażdżony pracownik w fabryce, który dostał się pod wózek widłowy… Wrażenie wywarło.
Które rzeczy, zdarzenia w tej pracy są najtrudniejsze?
Dzieci. I tak, jak nie pamiętam z reguły mnóstwa zdarzeń ‘zwykłych’, w których brałem udział, to te z dziećmi pamiętam każde.
W ogóle cała grupa zdarzeniowa, jadąc na miejsce, już wie wcześniej, czego się można spodziewać. To wiele ułatwia. Pierwsi na miejscu są inni policjanci, strażacy, ratownicy… To oni są wystawieni na najgorsze.
"Magiczna walizka" z którą technik zawsze jeździ w teren.
Czy zdarzenia są podobne do siebie? Można pracować kluczem?
Nie. Każde zdarzenie, mimo czasem pozornych podobieństw, jest zupełnie inne. Zbieranie i zabezpieczanie śladów też nie jest takie oczywiste. Poza tym inaczej postępuje się na przykład w przypadku morderstwa, a inaczej przy serii włamań.
W takim mieszkaniu na przykład, ślady linii papilarnych znajdę wszędzie. Problem polega na tym, że są nawarstwiane, skrzyżowane, nieczytelne i do tego należą na pewno do właściciela mieszkania. Często zabezpieczam tylko przedmioty do badań, które idą dalej, do specjalistycznych laboratoriów.
Czyli na miejscu zdarzenia trzeba trochę być psychologiem i się "powczuwać"?
Jeśli szukam sprawcy, muszę skupić się na miejscach mniej oczywistych. Przecież sprawca nie zostawi śladów na czyjejś szczoteczce do zębów....
Przestępcy zacierają ślady tak, jak w filmach amerykańskich? Polewanie wybielaczem, rękawiczki…?
Bywają kłopoty, bo się naoglądają filmów, ale nie będę tu przecież udzielał instruktażu przestępcom. Ogólnie warto zwrócić też uwagę na to, że czasem bardzo trudno z zasady zebrać ślady - na przykład z kompletnie roztrzaskanych samochodów. Tam plastik wymieszany jest ze szkłem, łatwo się pomylić, a na koniec jeszcze zadziałać na szkodę psa, który rozpoznaje zapachy. Wystarczy mała drobinka, której się nie zauważy.
A w co się łapie zapach?
Ślady osmologiczne zabezpiecza się na bawełniane pochłaniacze. To taki jakby bandaż w środku wypchany watą, sterylnie zapakowany. Wykłada się to na miejsce kontaktu, na przykład siedzisko samochodu, nakrywa folią aluminiową i czeka. Potem pochłaniacze trafiają do słoików. Takich zwykłych słoików, tyle że sterylnych.
To, jak potem pies wskazuje właściwy zapach, to osobna opowieść. Próbki ustawia się w losowych ciągach i to kilka razy, pies musi wskazać za każdym razem ten sam.
W ogóle jestem pod wrażeniem tego, jak rozwija się technika kryminalistyczna. To już nie tylko widywane na filmach amerykańskich zestawy pędzelków do oprószania, ale naprawdę bardzo zaawansowana chemia i technika. Odciski palców da się pobrać nawet z powierzchni mokrych.
Obok pucharów za osiągnięcia, na półce technika policyjnego w Szczecinku stoi autentyczny aparat fotograficzny z XIX wieku. Służył w szczecineckiej jednostce jeszcze w latach 90!
Współpracuje pan też z innymi specjalistami, którzy są wzywani na miejsce według potrzeb.
W każdej komendzie wojewódzkiej są też specjaliści od tzw. “plam krwawych”. To, w mojej opinii, bardzo ciekawy zawód, który łączy umiejętności technika z psychologiem, behawiorystą… Na przykład odczytuje zdarzenia na podstawie śladów, tych plam krwi, w pomieszczeniu. Tego, gdzie są, jaki mają kształt.
Bardzo dobrze współpracuje mi się z biegłymi, np. z zakresu pożarnictwa. Wiele się uczę.
Wiele rzeczy pan widuje, z reguły niezbyt przyjemnych. Da się o pracy zapomnieć, wyjść i zamknąć za sobą drzwi, nie przenosić do domu?
Znajomi często się mnie o to pytają. Może ja mam taką zdolność, że mocno tego nie koduję w sobie?
Nigdy nie śnię o pracy, nie mam koszmarów na ten temat. Umiem oddzielić. Chociaż na zdrowiu na pewno się to odbija, co z pewnością widzą bliscy.
Ale ja samo podchodzę do tego mało emocjonalnie, chociaż nikt nie jest z kamienia. Na szczęście nie mam pamięci fotograficznej, a raczej taką zdarzeniową. Jak jadę samochodem na przykład, to mijam miejsca które są związane z moją pracą, ze zdarzeniami. Jednak nie przywołują obrazów, są dla mnie czasem tylko takim punktem zaczepienia jak, może mało trafne porównanie, mapa drogowa.
Na ulicy nie myśli pan o pracy? Nawet przez ułamki sekund?
Łapię się czasem na tym, że jak zostawiam swój odcisk palca na przykład na szybie własnego samochodu, to myślę, ale fajny, czytelny odcisk, fajnie by się go zdejmowało...
rozmawiał
Maciej Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
kto go niezna ten ,,,,,,,