
Na początku miasto kupiło stateczek spacerowy Bayern, później nieco większą jednostkę Księżną Jadwigę, a na końcu tzw. smocze łodzie. W ten sposób powstała szczecinecka biała flota, która należy do jednych z największych i najbardziej widowiskowych na Pomorzu Zachodnim. Wśród tych jednostek pływających są również niedawno kupione przez samorząd miejski taksówki wodne, które - zgodnie z założeniami Bogusława Sobowa, prezesa Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej - mają stanowić alternatywę dla lądowego ruchu kołowego. A ten, co tu dużo ukrywać, z dnia na dzień jest coraz bardziej uciążliwy dla mieszkańców Szczecinka. Poza tym, że taksówki wodne miałyby zastąpić te tradycyjne, miałby także zachęcić mieszkańców i turystów do spędzania wolnego czasu na jeziorze Trzesiecko oraz do korzystania z jego atrakcji. Już za kilka dni ogólnodostępna będzie jedna taksówka wodna, następna pod koniec czerwca. W tej chwili pierwsza z nich jest już po generalnym remoncie, czyli m.in. po wymianie motoru, zadaszenia oraz konserwacji i impregnacji kadłuba. Druga, w hangarze mobilnym posadowionym na terenie przystani SZLOT-u, dopiero została zaopatrzona w motor. Koszty remontu obu jednostek – około 160 tys. zł - nie powinny jednak nikogo przerażać. Całość została sfinansowana ze środków, które Szczecinek na transport wodny otrzymał z programu Civitas Renaissanse. (red)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tylko pozazdrościć pamięci.
zabytki są w cenie ;)
O ile sobie przypominam, te motorówki pochodzą z okolic I wojny światowej. Ktoś w Niemczech zrobił niezły biznes, upychając je w Polsce.