Reklama

Tak to się ma

23/01/2015 12:47

felieton ukazał się w 749 wydaniu tygonika Temat 15 stycznia 2015

Nie ma co udawać. Najważniejszą wiadomością jest wycięcie choinki na placu Wolności. Nieodżałowanej pamięci dorodny świerk ścięto (dosłownie) przedwcześnie tylko dlatego, ponieważ miał pecha i stał w przeciągu. Od kilku dni mocno wieje i jakoś tak go wykrzywiło, że nawet żarówki na nim pogasły. Zupełnie jak na Marcelinie. Tam też jak mocniej powieje, to od razu gaśnie światło, a wraz z nim nadzieja na dodatnią temperaturę w mieszkaniach. W takich przypadkach tutejsi mogą co najwyżej rozpalać co najwyżej ognisko przed chałupą, bo w środku raczej nie jest wskazane.

W dalekiej (od nas) stolicy Pomorza Zachodniego, tamtejsza urzędniczka pewnego razu zapytała mnie o czym można pisać w gazecie co tydzień w tak małym miasteczku, jak Szczecinek. No właśnie, a choćby o choince, która w okresie świątecznym oczy raduje. Wprawdzie gwiazda na niej jakaś taka dziwna i bardziej przypomina godło nieistniejącego (ponoć) imperium, ale nie czepiajmy się drobiazgów. Tuż obok w tym, co kiedyś nazywano "domem towarowym", a teraz z niewiadomych powodów "galerią", w  witrynie ustawiono solidnych wymiarów napis – "Merry Christmas", a tuż obok - "Sale".  I nie chodzi tu o wynajęcie sali od pani Merry. Tubylcy na co dzień raczej posługują się zupełnie innym językiem – jakby nie było- również europejskim. Wyjaśniam to na wszelki wypadek. Prawdę mówiąc obowiązuje bardziej poprawna forma – taka, aby nie urazić inaczej wierzących. Rozumiem, że polskie "wesołych świąt" jest nie do zaakceptowania ze względu na swoją niepoprawność polityczną.

 Nieopatrznie wkroczyłem w wielki świat. Tymczasem w niedzielę, jak co roku o tej porze, skończyła się zbiórka na rzecz WOŚP. Tym razem- jak to oficjalnie zakomunikowano- "dla podtrzymania wysokich standardów leczenia dzieci (...) oraz dla godnej opieki medycznej seniorów". Najwyraźniej Jurek (lat ok. 62), przypomniał sobie o swoich rówieśnikach – emerytach. O tej "godnej opiece" może lepiej nawet było nie wspominać? Przynajmniej nie w naszych warunkach, gdzie w zdecydowanej większości schorowani, starsi ludzie pozostawieni są sami sobie. Jeśli nie pomoże im rodzina, to ich wegetacja (tak, to właściwe określenie), nawet psa z kulawą nogą nie interesuje. W ekstremalnych warunkach przyjdzie pani z opieki, albo co drugi dzień(!) pielęgniarka, obsługująca za żebracze pieniądze kilku pacjentów dziennie.  Tak to "się ma".

W Szczecinku od czterech lat pod przewodnictwem ks. Marka Kowalewskiego, buduje się ze składek hospicjum. Buduje się bez wielkich imprez, których koszty organizacyjne często przewyższają zebraną sumę. Do końca jeszcze daleka droga, ale efekty już są nadspodziewanie dobre. A owszem, ludzie są hojni. Dają tyle na ile ich stać i serce im dyktuje. Bez żadnego zadęcia, ulicznych patroli, koncertów, "światełek do nieba" i fajerwerków za kilkanaście złotych od jednej sztuki. Zamiast strzelać w niebo, wolą za te pieniądze kupić cegłę lub farbę. Co ważne, robią to z daleka od medialnego zgiełku.

Już od kilkunastu lat rejestracją i rekrutacją dawców szpiku kostnego zajmuje się Henryk Siegert. To za jego przyczyną na terenie miasta i najbliższych okolic w banku dawców zarejestrowanych jest już nie setki, a tysiące potencjalnych dawców. Sądząc po ilości, ktoś niezorientowany mógłby przypuszczać, że mieszkamy w wielkiej metropolii, a nie zagubionej pośród krętych dróg i opuszczonych linii kolejowych leśnej polanie. Z naszego powiatu w ubiegłym roku szpik oddało 55, a przed rokiem aż 50 osób! Nie sposób zliczyć ile, za przyczyną zarówno dawców ale też i pana Henryka, udało się uratować ludzi przed niechybną śmiercią. 

Tymczasem lekko licząc przez 23 lata tylko w Szczecinku do fundacji WOŚP wysłano ok. 700 tys. zł. A owszem, za zebrane pieniądze od tutejszych, tutejszy szpital (obsługujący nie tylko Szczecinek) otrzymał sprzęt za ok. 227 tys. zł. Mnie interesuje, ile za obsługę bierze spółka Złoty Melon, albo spółka TVP za całoniedzielny cyrk, finansowany ze ściąganego abonamentu. Ja tylko tak sobie bez emocji, niczym kasjer w banku chciałbym, aby ktoś wreszcie to podliczył. Aby dokonał takiego bilansu, jaki się robi w prywatnych firmach i tutejszych fundacjach. W imię wiedzy i przejrzystości, i  bez wrzasków, przekleństw i pomówień o psuciu zabawy i dobrego samopoczucia. Mam do tego prawo, bo też do tego się niegdyś dokładałem. Nie chcę z prądem i na fali, która może się okazać zwykłym bałwanem.

Jerzy Gasiul

foto: sxc.hu/rosenhamer

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do