
Szymon Bibik, prezes Akademii Piłkarskiej Szczecinek, w rozmowie z "Tematem" m.in. o celach w roku 2016, nowym-starym trenerze i o byciu spikerem w Chojnicach. Ujawnia także, jakim piłkarzem z naszego miasta zainteresowana jest Pogoń Szczecin.
Jaki rok 2015 był dla Akademii Piłkarskiej?
Szymon Bibik: - Był to rok wielu zmian personalnych. Latem nowym koordynatorem został były trener Darzboru, Czarnych Czarne i kadry województwa zachodniopomorskiego – Tadeusz Datta. Od września działa też nowy zarząd, w którym oprócz mnie są obecni Dariusz Mazur i Paweł Ludwiczak. Pożegnaliśmy kilku trenerów, pojawili się nowi szkoleniowcy. Ostatnie miesiące to już jednak wytężona praca w dobrze dobranym zespole.
W ostatnich latach Akademia Piłkarska Szczecinek bardzo się rozwinęła. Jakie są plany na następne lata?
- Akademia się rozwinęła i jest to zasługa całego środowiska piłkarskiego działającego w naszym mieście . Naprawdę szeroka grupa osób dołożyła swoją cegiełkę do tego projektu. Nie do przecenienia jest też rola Urzędu Miasta Szczecinek oraz firmy Kronospan. W kolejnych latach chcemy postawić na stabilizację. Częsta rotacja na niektórych stanowiskach w mojej ocenie nie zawsze wychodziła klubowi na dobre. Teraz naszym celem jest opracowanie planów szkoleniowych nie tyle na najbliższe miesiące, co lata, a następnie sukcesywne realizowanie przyjętych założeń.
Jak myślisz - co jest najtrudniejsze w szkoleniu młodych piłkarzy?
- To bardziej pytanie do trenerów i koordynatora niż do mnie. Zawsze powtarzam, że od szkolenia są oni. Zarząd natomiast ma stworzyć im odpowiednie warunki pracy. Robimy wszystko, by taki komfort był w Akademii. W chwili obecnej każdy trener może zwrócić się do zarządu z e swoim pomysłem, zostanie wysłuchany, a na końcu w szerszym gronie zostanie podjęta decyzja. Cenię sobie to, że umiemy ze sobą rozmawiać i coraz mniej jest niepotrzebnych sporów we własnym gnieździe.
Akademia w poprzednim roku grała na wielu turniejach. Wygrana jakich zawodów była najważniejsza?
- Trenerzy – szczególnie w najmłodszych rocznikach – mówią, że wynik jest nieważny. Trzeba się jednak chwalić tym, że na tle zespołów ze Szczecinka i okolic wypadamy bardzo dobrze. Wygraliśmy powiatową edycję prestiżowego turnieju "Z podwórka na stadion o Puchar Tymbarku" w kategorii U-8 i U-10, w kwietniu czekają nas finały wojewódzkie. W ostatnich miesiącach rzeczywiście często gramy w różnorakich turniejach towarzyskich, bo najmłodsi potrzebują ogrania. Szczególnie, że w naszym rejonie rzadko organizowane są turnieje z cyklu Ligi Orlika KOZPN, ale na to jako AP Szczecinek niestety w tej chwili nie mamy żadnego wpływu.
Piłkarze wychowujący się w Szczecinku, grywali lub grywają w Ekstraklasie. Jak sądzisz - dużo będzie takich zawodników rozwijających się piłkarsko w Szczecinku i ofertami transferów do największych w kraju?
- Takie oferty są nawet w tej chwili – zainteresowana Mateuszem Bartolewskim jest ekstraklasowa Pogoń Szczecin. Czekamy na oficjalną ofertę. To pokazuje, że rzetelne treningi w Akademii i przejście przez wszystkie szczeble szkolenia może na końcu zaowocować zainteresowaniem klubu z czołówki krajowej. Jeśli my dobrze wykonamy swoją pracę, a zawodnicy dołożą do tego zaangażowanie w treningi, jestem przekonany, że takie oferty będą powielane.
Do Akademii zapisuje się coraz więcej dzieci. Jak duża ich część sama się do tego "pcha", a w ilu przypadkach to rodzice decydują o tym, by to akurat ich dziecko grało w piłkę?
- Ciężko podzielić to procentowo. Wiele dzieci interesuje się piłką, wraz z rodzicami ogląda mecze reprezentacji i później co drugi chce być nowym Lewandowskim. Oczywiście są też przypadki, że to rodzicowi zależy na tym, by ich dziecko po prostu się ruszało i zapisuje je na zajęcia. Sami też robimy dużo, by zainteresować najmłodszych naszą ofertą. Prowadzimy darmowe zajęcia dla przedszkoli oraz organizujemy chociażby turniej "Skrzat Cup".
Miejski Klub Piłkarski Szczecinek jest liderem rundy jesiennej. Z czym może być teraz najciężej zespołowi?
- Najważniejsze, żeby nie stracić czujności i nie stać się ofiarą własnego sukcesu. Już pod koniec rundy było widać, że teoretycznie słabsze zespoły na mecz z MKP mobilizowały się podwójnie, bo chciały sprawić sensację w meczu z liderem. Wiosną będzie podobnie. Trzeba do każdego rywala podchodzić z takim samym nastawieniem, a wówczas powinno być dobrze.
Niedawno do Akademii Piłkarskiej dołączył nowy trener, Bartłomiej Szwałek. Pracował on już w AP w latach 2009-2014.
- Trener Szwałek pracował w Akademii, ale w momencie, gdy klubem zarządzały zupełnie inne osoby. Moja osobista ocena jego warsztatu jest wysoka i wspólnie uznaliśmy, że przyda się jego pomoc w trampkarzach, gdzie potrzebny był nowy bodziec.
Byłeś rzecznikiem prasowym i spikerem stadionowym w I-ligowej Chojniczance Chojnice. Jak się tam dostałeś? Co było najtrudniejsze w byciu spikerem?
- Rzecznikiem Chojniczanki byłem, a spikerem ciągle jestem. Przygoda zaczęła się w momencie, gdy do Chojniczanki z Darzboru trafił mój dobry przyjaciel – Konrad Romańczyk. To on umówił mnie na spotkanie z wiceprezesem Jarosławem Klauzo i zdecydowaliśmy się rozpoczął współpracę. Akurat byłem po ukończeniu kursu spikera stadionowego PZPN, miałem też doświadczenie ze Szczecinka i to były moje atuty. W byciu spikerem nie ma nic trudnego, jeśli się lubi tę pracę i jest się odpornym na stres. W moim przypadku oba warunki są spełnione.
W co w tym roku będą celować piłkarze Juniorów Starszych?
- Nie wywieramy żadnej presji na Juniorów Starszych. Trener Krzysztof Siemaszko wykonał kawał dobrej roboty, bo latem praktycznie od zera zbudował drużynę, która na półmetku jest wiceliderem Ligi Wojewódzkiej. Utrzymanie tego miejsca na koniec sezonu byłoby ogromnym sukcesem.
Jesteś absolwentem politologii i dziennikarstwa. Dlaczego więc postanowiłeś zająć się piłką nożną?
- Piłką nożną interesowałem się dużo przed tym jak rozpocząłem studia. Na mecze Darzboru chodziłem regularnie od 2003 roku, przez wiele lat prowadziłem jedyną na bieżąco aktualizowaną stronę internetową tego klubu. Wybierając kierunek studiów wiedziałem, że będę karierę zawodową będę chciał zbudować w oparciu o działalność w sporcie. Póki co mi się udaję, z czego jestem bardzo zadowolony.
Pojawiały się, nie tak dawno, pomysły, by na boisku OSiR pojawiło się oświetlenie w postaci jupiterów. Jak Ty to widzisz?
- W 2016 roku na pewno zostanie zainstalowane oświetlenie na bocznym boisku treningowym – podobne do tego, które działa od kilku lat na "Lechii". Dzięki temu na będzie można prowadzić zajęcia piłkarskie do późnych godzin popołudniowych na dwóch pełnowymiarowych boiskach. Natomiast oświetlenie głównej płyty, które miałoby spełniać wymogi pierwszoligowe to milionowe koszty instalacji i późniejszej eksploatacji. W momencie, gdy drużyna seniorów ciągle gra w IV. lidze nie ma sensu nawet dyskutować o sensowności takiej inwestycji. Może z czasem.
Rozmawiał: Patryk Witczuk
Wywiad ukazał się 4 lutego w Temacie Szczecineckim
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie