
Artykuł ukazał się w Temacie nr 509
Luty to szczególny miesiąc w historii Szczecinka. Mamy nawet ulicę tyle, że nie wiedzieć dlaczego upamiętnia dzień, w którym żadnego wydarzenia o randze historycznej nie było.
Zapewne dla wielu będzie to wręcz szokująca wiadomość. Otóż na podstawie dostępnych nam dokumentów, w lutowej ofensywie Szczecinek został zdobyty przez polskie oddziały! Po rozpoczęciu lutowej kampanii na Pomorze Zachodnie jako pierwsze od strony Wielkopolski, weszły polskie oddziały. Ich zadaniem było zabezpieczenie głównego kierunku uderzenia nacierających wojsk na twierdzę kołobrzeską (Festung Kolberg) i oczyszczenie jej przedpola przed Niemcami.
Już 23 stycznia z kierunku Nakła i Piły ku Szczecinkowi wyruszył 2 pułk strzelców konnych pod dowództwem płk Franciszka Garczyńskiego. Rozkazem z 5 lutego gen. Henryk Dąbrowski przydzielił mu dodatkowo 130 kawalerzystów. W rozkazie gen. Dąbrowskiego czytamy: Daję rozkaz płk Garczyńskiemu, ażeby 23 stycznia z swoją komendą ruszył do Nakła, Piły, (...) ku Neu Stetinowi na trakcie Kolberga, gdzie patrole pojedyncze się pokazują nieprzyjacielskie i ścigać, łapać i po-strach w całej okolicy rzucić, że za nim kolumna wojska naszego idzie do Kolberga. Największe jego staranie będzie oczyścić ten kraj od patrolów nieprzyjacielskich (...) Ma żywić swój korpus na koszt nieprzyjaciela, dać zawsze regularne bony za wszystko co odbierze (...) Niech nie pozwoli żadnej kontrybucji, gdyż to pod jego odpowiedzialnością.
Pułkownika Garczyńskiego ubiegł jednak gen. Tomasz Łubieński. Jego oddział podszedł pod Szczecinek od strony Czarnego i wkroczył do miasta już 2 lutego.
Patrol mój złożony z 150 koni, gdy dochodził do Nowego Sztetyna, spo-strzegł góry obsadzone pikietami konnemi i piechotnemi, które za zbliżeniem się onego, rejterowali się do miasta. Ostrzeżony patrol tym sposobem wszedł z jak największą ostrożnością. Szpicę natychmiast obskoczył gmin Niem-ców uzbrojonych w widły, pistolety, karabiny i rozmaite bronie, lecz na-tychmiast awangarda i korpus nadbiegli. Na ten widok pierzchnął tłum, który jak powiadają, składało najmniej 400 ludzi, i uciekł po większej części tak między ogrody, gdzie im ciężko co robić było, jako i przez wielkie je-zioro do borku. Tak jednak szczęśliwe zdarzenie, że tej nocy mróz wielki tak zmocnił lód, że konie przejść mogły. Pomiędzy temi, którzy się upor-czywie bronili, zginęło około 30, tak wszelako szczęśliwie, że żaden z na-szych nie zginął ani nawet ciężkiej nie dostał rany. Po całkowitym rozpro-szeniu Niemców patrol wyciągnął na pole, trzecia część tylko odmieniając się w mieście została, której letkiego rabunku nie broniłem.
Po wyjściu polskich oddziałów do Szczecinka 12 lutego wkroczyli Francuzi. W tym dniu w mieście zakwaterował ich sztab pod dowództwem gen. Jean-François Menard’a, późniejszego komendanta Gdańska. W ciągu 279 dni przez zajęte miasto, przewinęło się w sumie 83 tysięcy żołnierzy.
Tyle z dokumentów. Dodajmy, że wszystko to działo się 1807 roku. Wspominamy o tym dlatego, że to ważne wydarzenie w dziejach miasta miało miejsce właśnie w lutym tyle tylko, że dwieście lat temu.
A skoro już wracamy pamięcią do lutowej ofensywy, może należałoby wreszcie zmienić nazwę ulicy 28 Lutego na 2 Lutego lub w innej wersji, zgodnej zresztą z faktami historycznymi, na 27 Lutego. W każdym razie do wyboru mamy dwie ważne daty i obie są prawdziwe. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I po problemie z datami. Daty w nazwach ulic brzmi nieprzyjemnie, prowincjonalnie.