
artykuł ukazał się w temacie nr 495
Piękny prezent na siedemsetlecie miasta. Tym razem decyzja Rady Ministrów była pomyślna i Szczecinek od 1 stycznia powiększy o 1146 hektarów. Tym samym obszar miasta wyniesie teraz 4862 ha, a liczba ludności wzrośnie z 39,3 do ok. 40,2 tys. W jego granicach administracyjnych, oprócz dotychczasowego małego jez. Leśnego, znajdzie się Jezioro Trzesiecko i Wilczkowo.
Wszystko zaczęło się w pod koniec 2007 roku. To właśnie wtedy burmistrz Jerzy Hardie –Douglas po raz pierwszy publicznie powiedział o poszerzeniu granic administracyjnych miasta. Kampania o przyłączenie dwóch wsi zaczęła się od spotkań z mieszkańcami, stosownych uchwał podjętych przez radnych zarówno tych z miasta, jak i tych z gminy wiejskiej. Nie obyło się bez mityngów i manifestacji. W ostatnich dniach głównie kierowcom dały się we znaki blokady krajowej „jedenastki” organizowane przez zwolenników wójta, bardzo niezadowolonych z decyzji ministra MSWiA. Ostatni zwrot akcji w postaci diametralnie różnych dwóch projektów sporządzonych przez urzędników z MSWiA sprawił, że początkowa euforia zwolenników blokad oraz status quo, przekształciła się w desperację związaną z utratą dochodów z tytułu podatków.
29 lipca, dzień po uchwale podjętej przez Radę Ministrów, burmistrz Jerzy Hardie – Douglas zwołał konferencję prasową.
- W pełni jesteśmy usatysfakcjonowani decyzją Rady Ministrów. Teraz przychodzi czas realizacji różnych obietnic. Jest już przygotowany pewien harmonogram naszych prac związanych z rozszerzeniem granic. W miarę naszych możliwości, chcemy sumiennie ze wszystkich zobowiązań się wywiązać. Chcemy spotkać się z mieszkańcami Trzesieki i Świątek – myślę, że nastąpi to wkrótce, jak tylko opadną emocje – deklarował burmistrz. -Chcemy zapytać mieszkańców o ich priorytety inwestycyjne. Musimy jeszcze raz wrócić do zinwentaryzowania potrzeb i przystąpić do realizacji. Rok 2010 będzie rokiem przygotowań do wykonania planu zagospodarowania przestrzennego terenów przejętych i wykonywaniem dokumentacji pod przyszłe inwestycje. Kolejne lata, jeśli tylko sytuacja finansowa miasta na to pozwoli, a mam nadzieję, że tak będzie, będą latami realizacji różnych inwestycji na tym terenie. Ich hierarchia i harmonogram z jednej strony będzie zależeć od naszych możliwości finansowych, z drugiej strony od potrzeb sygnalizowanych przez mieszkańców.
Nauczyciele bez dodatku
Wszystko wskazuje na to, że - wbrew początkowym deklaracjom - wraz z wchłonięciem do miasta Świątek, nauczyciele pracujący w tamtejszym „rolniczaku” oraz szkole specjalnej stracą dodatki za pracę na terenie wiejskim. Oblicza się, że ich roczne domowe budżety zostaną uszczuplone o ok. 4,2 tys. zł.
Zdaniem burmistrza, on nie ma wpływu na uposażenie nauczycieli, ponieważ organem założycielskim szkół na Świątkach jest Starostwo Powiatowe. – Jeśli będzie to możliwe, to do pewnego stopnia starosta może zrekompensować ubytki poprzez podwyższenie poborów, ale ja takich deklaracji złożyć nie mogę. Chciałbym podkreślić to, co pisałem w felietonie w „Temacie”. Uważam, że branie przez nich przez całe lata tych dodatków było całkowicie nieuprawnione. Pewna sprawiedliwość społeczna każe sobie powiedzieć, że branie pieniędzy za nauczanie na Świątkach jako nauczanie na wsi po prostu było pewną fikcją. Oczywiście nie żądam, aby ludzie oddawali pieniądze, ale ten dodatek przez ustawodawcę był pomyślany jako rekompensata za trudne warunki nauczania. Trudnych warunków nauczania na terenie Świątek nie ma, ponieważ nie jest to żadna wieś. Skomunikowanie z miastem jest bardzo dobre. Przecież ci nauczyciele z „ekonomika”, którzy wysiadają przystanek wcześniej, takich dodatków nie mają.
Podatki takie jak na wsi
Zdaniem burmistrza, wysokość podatku nie zależy od burmistrza ale od Rady Miasta. - Zgodnie z tym, co deklarowałem, będę proponował radnym aby się wywiązać z zobowiązań podjętych, żeby na okres kilku lat podatki zostały zamrożone. Utrzymamy status quo podatkowe Świątek, Trzesieki i Janowa. Jeśli w gminie wiejskiej podatki będą rosły, wówczas to samo będzie się działo na tych terenach – zastrzega się burmistrz. - Czy na tym mieszkańcy zyskają czy stracą, trudno jest mi powiedzieć. Zobaczymy, co przyszłości będzie się działo w gminie wiejskiej. Jeśli tam podatki będą rosły, to się może okazać, że wcale na tym dobrze nie wyjdą. Przed rokiem połowa podatków była niższa w mieście, połowa na wsi. W tej chwili większość podatków jest wyższa w mieście.
Koszty wymiany dokumentów
Zdaniem burmistrza, koszty wymiany dowodów osobistych, praw jazdy, dowodów rejestracyjnych oraz innych dokumentów poniesie Skarb Państwa. Operacja ta zostanie przeprowadzona po nowym roku. Na razie nie wiadomo, czy zostaną wprowadzone nazwy ulic nowych obszarów. W tej sprawie powinni się wypowiedzieć sami mieszkańcy.
- Jednym z argumentów przejęcia przez nas obu wsi, był chaos przestrzenny na tych terenach – twierdzi burmistrz. - Po prostu trzeba wiele ulic najpierw wytyczyć i zbudować. Bardzo dużo nowych budynków powstaje w sposób bardzo chaotyczny – tak przynajmniej wydaje mi się to dzisiaj. Być może zweryfikuję swój pogląd po spotkaniach z moimi współpracownikami. Wydaje mi się, że logiczne byłoby utrzymanie numeracji takiej, jaka jest do czasu powstania planu zagospodarowania przestrzennego.
Wiceburmistrz Daniel Rak: - Będziemy prowadzić dwa postępowania. Pierwsze ma być związane z wykonaniem studium uwarunkowań i zagospodarowania dla całego miasta, a potem na jego podstawie zrobimy własne plany zagospodarowania przestrzennego, które narzucą charakter dla poszczególnych dzielnic i kwartałów.
Przeznaczenie terenów
- Sposób zagospodarowania przejętych terenów będzie konsultowany z mieszkańcami – deklaruje burmistrz Douglas. - Nie przewidujemy tam absolutnie żadnego przemysłu, mają to być podmiejskie dzielnice willowe. Nie zamierzamy wycinać lasów, ani budować ciężkiej infrastruktury. Chcemy na tych terenach rozwijać turystykę, a do tego są potrzebne punktowe inwestycje turystyczne. Taką inwestycją będzie ulokowanie na tych terenach kempingu - pola namiotowego, prawdopodobnie na Mysiej Wyspie - restauracji. W ostatnim przypadku uzbrojenie tego terenu nastąpi z pieniędzy programu Civitas Renaissance. Być może uzbroimy Polski Wał, aby ulokować w tym miejscu pole namiotowe lub kemping z prawdziwego zdarzenia.
- Na przemysł mamy wystarczająco dużo terenów w strefie ekonomicznej. W sumie na Bugnie jest do zagospodarowania ok. 50 hektarów. Część zachodnia miasta, tam gdzie w tej chwili są grunty należące do Agencji Mienia Wojskowego, zostaną przeznaczona pod zabudowę jednorodzinną. Chciałbym, aby w najbliższych latach właśnie tego typu zabudowa dominowała w mieście. Idziemy drogą którą już przeszły miasta zachodnie, tylko że jesteśmy piętnaście lat za nimi. Miasta dzisiaj nie rozwijają się w postaci blokowisk. Cena metra kwadratowego domu jednorodzinnego w szeregowej zabudowie zaczyna być porównywalna z ceną mieszkania. Mamy dużo pięknie położonych terenów.
Zaczną od planowania przestrzennego
Burmistrz wstępnie zakłada, że w przyszłorocznym budżecie miasta trzeba będzie zarezerwować ok. 1 mln zł na wykonanie nowych planów zagospodarowania przestrzennego oraz kilku najistotniejszych projektów inwestycyjnych. Z pewnością jedną z pierwszych inwestycji, która ma być realizowana już w przyszłym roku, będzie budowa tzw. małej obwodnicy, czyli przedłużenia ul. Kołobrzeskiej aż do wyjazdu z Trzesieki od strony Barwic. Zgodnie z przyjętymi wcześniej uzgodnieniami, budowa nowej trasy do obowiązujących w tej chwili granic administracyjnych miasta ma być sfinansowana przez miasto, zaś druga część na wysokości Trzesieki przez właściciela drogi nr 172 – czyli Wojewódzki Zarząd Dróg.
Wiceburmistrz Daniel Rak obiecuje, że ustalony wcześniej zakres rzeczowy trzeba będzie zmodyfikować. Zgodnie z przyjętymi uzgodnieniami, wzdłuż jezdni ma być poprowadzone oświetlenie oraz chodnik, który ma się urywać na granicy z Trzesieką. Po zaanektowaniu jej przez miasto, chodnik należałoby poprowadzić do końca nowej trasy.
Zgodnie z wcześniejszymi obietnicami, na Świątki ma dojeżdżać „szóstka”. Linia będzie obsługiwana przez małe autobusy zakupione w ramach Programu Civitas Renaissance. Nowe autobusy zostaną wyposażone w tzw. górskie hamulce po to, aby bezpiecznie pokonać stromy podjazd od ul. Szczecińskiej. Na całym przyłączonym obszarze będzie obowiązywała taryfa opłat taka, jak na terenie miasta.
Woda i ścieki
Jednym z pierwszych zadań będzie przyłączenie Trzesieki do miejskiej sieci wodociągowej. - Jestem po rozmowach z prezesem PWiK – mówi burmistrz Douglas. - Oni już zaczną się przygotowywać do przyłączenia Trzesieki, ponieważ zarówno jakość tamtejszej wody a także cena jej pozyskania jest wyższa niż w Szczecinku. Nie ma żadnego powodu, dla którego Trzesieka ma korzystać z hydroforni, która prawdopodobnie musi być przekazana PWiK. Złożyłem obietnicę, z której chcę się wywiązać. Mieszkańcy, którzy wybudowali domy po drugiej stronie jeziora przy drodze do Janowa, pozbawieni są wody i kanalizacji. Chcę zacząć od likwidacji szamb, dlatego w przyszłym roku trzeba wykonać tam kanalizację i wodociąg.
- Będziemy również rozmawiać ze starostwem w sprawie uporządkowania sieci wodociągowo - kanalizacyjnej na Świątkach. Trzeba sobie zdawać sprawę, że przejmując Świątki i Trzesiekę przejmujemy na siebie różnego rodzaju kłopoty i wieloletnie zaniedbania. Wójt stale odkładał te problemy ani przez chwilę nie próbując ich rozwiązywać.
- Nie znaczy, że te tereny będą inaczej traktowane niż pozostałe w mieście – zastrzega burmistrz. Dlatego cena za wodę i kanalizację będzie taka sama jak dla mieszkańców przykładowo ul. Chełmińskiej czy Wyszyńskiego.
Warszawska konferencja
W przededniu głosowania w Radzie Ministrów w gmachu Sejmu odbyła się konferencja prasowa burmistrzów Szczecinka, Ełku oraz prezydentów Przemyśla i Koszalina. Pytany przez nas o cel jej zwołania, burmistrz odpowiedział:
- Konferencja w Sejmie adresowana była przede wszystkim do polityków. Była próbą przekonania ich, że argumenty, które padają na ulicy, są stekiem kłamstw i manipulacją. Bardzo często ci, którzy na ulicach śpiewają „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród”, ci, którzy się przykuwają lub tarasują przejazdy samochodom chodząc po pasach, bardzo często ci ludzie w ogóle nie są związani z miejscowościami, które miały być zaanektowane! Dochodziło do przeróżnych manipulacji. Pani, która w TVN mówiła, że na skutek rozszerzenia Ełku straci gospodarstwo rolne, w ogóle nie mieszka na tym terenie! Ełk jednak przegrał. Bardzo im współczuję tym bardziej, że mieli bardzo dobrze przygotowany projekt i mocne argumenty. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Mówiłem, że osoby, które z taką niby determinacją walczą o status quo, zwykle są bardzo mocno finansowo zainteresowane w tym, żeby nie doszło do zmiany. Są to zwykle pojedyncze osoby, które manipulują całymi społecznościami na terenie wsi. (…) Tego typu ludziom gorzej wykształcona część mieszkańców wiosek wierzy. Uważają przy tym, że to oni reprezentują jakąś władzę i to co mówią to prawda. Oni tymi ludźmi po prostu manipulują. Bardzo często zachęcają ich do protestowania. Głównym macherem jest wójt, który ma narzędzie w postaci robót publicznych. On te roboty w sposób nieuczciwy wykorzystuje, jako narzędzie nacisku na ludzi, którzy mieszkają na terenie jemu podległym. Uzależnia ich od siebie, przydzielając im bez żadnych kryteriów roboty publiczne. Wiadomo, że to sprawa krótkiej kołderki. Tych robót dla wszystkich nie starcza, ponieważ bezrobocie na terenie powiatu, w przeciwieństwie do miasta, jest wysokie. Jest to więc narzędzie do manipulacji ludźmi. Konferencja pokazała, że jesteśmy zdeterminowani. Nie należy powtarzać za dziennikarzami pewnych populistycznych haseł, wykrzykiwanych na ulicy. (…) Podczas konsultacji koronnym argumentem dla gminy broniącej się przed oddaniem swoich terenów było to, że - jak wykazano w Trzesiece - 34 osoby były za przyłączeniem do miasta. Tymczasem my zebraliśmy z terenu Świątek i Trzesieki prawie 200 głosów od tych, którzy tam mieszkają i są za przyłączeniem. Jeśli 150 mieszkańców Trzesieki podpisuje, że chce do miasta a oni w konsultacjach wykazują jedynie 34 osoby, to pokazuje skalę manipulacji.
Radni zamiast sołtysów
- Rady osiedlowe mogą powstać dopiero po wyborach samorządowych. Moim zdaniem, mieszkańcy powinni z tej szansy skorzystać – dowodzi burmistrz. - Po doświadczeniach z radą na osiedlu Pilska, jestem na myśl o powstaniu kolejnych pełen niepokoju (śmiech), ale to jest koszt pogłębiania demokracji samorządowej. Jestem zwolennikiem samorządności. Uważam, że ludzie mają do tego prawo. Dzisiaj jest mi trudno odpowiedzieć, ale być może w Trzesiece można będzie „wykroić” nawet dwie rady.
Zdaniem burmistrza, bardzo ze sobą są zintegrowani mieszkańcy Sójczego Wzgórza. Druga część Trzesieki to mieszkańcy starej części oraz ci, którzy mieszkają w nowych domach przy drodze na Janowo. Oni również mogą wyłonić swoją radę osiedlową.
To nie będzie gorsza część miasta
- Nie dam sobie ręki obciąć, że literalnie wszystko wypełnimy. Wiadomo, że sytuacja ekonomiczna się zmienia. Może tak się zdarzyć, że nie będzie pieniędzy na inwestycje zaplanowane w Szczecinku, ale jest to czarnowidztwo. W tej chwili nie ma podstaw, aby je uprawiać.
- To nie będzie gorsza część miasta. Do pewnego stopnia jest to analogia do połączenia NRD z RFN. Przez jakiś czas tereny były niedoinwestowane. Przez jakiś czas trzeba będzie trochę więcej pieniędzy przeznaczyć, aby poziom życia się wyrównał. Owszem, na Świątkach i Trzesiece mieszka duża grupa ludzi bogatych, ale też są ludzie ubodzy i trzeba im pomóc. Trzeba ich objąć opieką społeczną. Oferta MOPS jest zdecydowanie większa niż ta świadczona przez GOPS. To, co obiecaliśmy, chcemy teraz zrealizować. A czy nam się uda? Trzeba trzymać kciuki, aby się tak stało, bo plan mamy ambitny.
(jg)
artykuł ukazał się w temacie nr 495
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie