
Gwałtowny rozwój szkolnictwa podstawowego w Szczecinku na początku lat 50-tych ubiegłego stulecia zrodził potrzebę powołania placówki, przygotowującej tak potrzebne wówczas kadry oświatowe. Pierwszy zamysł otwarcia w mieście szkoły kształcącej nauczycieli na średnim poziomie pedagogicznym narodził się w szczecineckim Inspektoracie Oświaty już jesienią 1949 roku, gdy okazało się, że w szkołach podstawowych coraz liczniej zasiedlanego miasta gwałtownie przybywa uczniów, natomiast brakuje kwalifikowanych nauczycieli. Czytamy o tym m.in. w raporcie Inspektora Szkolnego Teofila Hagla, kierowanym do Kuratorium Okręgu Szczecińskiego.
Być może właśnie dlatego już rok później w Liceum Ogólnokształcącym zamierzano powołać klasy o profilu pedagogicznym, choć młodzież niechętnie garnęła się wówczas do tego zawodu. We wczesnych latach 70-tych dość często rozmawiałem o tym z polonistką Ireną Ginelową, którą poznałem dzięki jej mężowi Ryszardowi, którego z kolei dobrze znałem i z którym pracowałem w ówczesnym Oddziale Drogowym PKP. Irena była absolutnie przekonana, że młodzież od przyszłego zawodu nauczyciela skutecznie odstraszał nakaz pracy, jaki obowiązywał na przełomie lat 40. i 50-tych. Dodajmy, że dopiero co wyedukowanych nauczycieli kierowano przeważnie na wieś, gdzie zwykle uczyli ludzie zupełnie do tej pracy nieprzygotowani, oczywiście nie każdemu to odpowiadało. Nakazy pracy w oświacie nieco złagodzono po 1953 roku.
Początki Państwowego Liceum Pedagogicznego
1 września 1952 roku szczecińskie Kuratorium oficjalnie powołało do życia Liceum Pedagogiczne. W budynku Liceum Ogólnokształcącego, w dwóch oddziałach rozpoczęło naukę 65 uczniów, pierwszym dyrektorem szkoły została Janina Marmurowska, wychowawcami klas byli – Irena Ginel i Marian Kroker. Jednak była to, mimo wszystko, prowizorka i choć od początku starano się o trwałe oddzielenie klas pedagogicznych od ogólniaka, nikt nie dawał na to większych nadziei. Tym bardziej uradowała wszystkich decyzja Inspektoratu Szkolnego, w sierpniu 1953 roku przekazano nowej szkole – wówczas już Państwowemu Liceum Pedagogicznemu – budynek przy ulicy 1. Maja 22. W roku szkolnym 1953/54 liczba uczniów się potroiła Skompletowano – choć z trudem – kadrę pedagogiczną, którą wówczas tworzyli – Janina Gołaś, Franciszek Uczułka, Marianna Szycko, Stanisław Żurek, Stefania Kuczyńska, Jan Łukasik, Helena Olszewska,
Wanda Reszke, Michał Śpiwak, Zofia Pawłowska, Aurelia Czemko, Stanisław Zabrocki, Helena Kalinowska. O tym jak potrzebne były wówczas szkoły kształcące kadry nauczycielskie na średnim poziomie, przygotowywane do pracy w szkolnictwie podstawowym niech świadczy fakt, że w pierwszych latach do szczecineckiego pedagoga przyjeżdżała młodzież z wielu zakątków kraju m.in. z Lublina, Rzeszowa, Białegostoku.
Pierwsze lata działalności Liceum w nowej siedzibie były jednak dość trudne. Barbara Kozłowska, absolwentka szkoły i późniejsza nauczycielka w jubileuszowej monografii na 50-lecie powstania Liceum Pedagogicznego przytacza wypowiedź pierwszej dyrektorki, w której czytamy, że w protokole zdawczo-odbiorczym nowego obiektu przekazano szkole – jeden stolik, dwa krzesła (sic!), kilka ławek i podłużną pieczątkę. Janina Marmurowska wraz z woźnym Walentym Merglem, za zgoda inspektora szkolnego Franciszka Płuszczaka, osobiście „penetrowali” strychy i piwnice pozostałych szczecineckich szkół, wybierając stamtąd nadający się jeszcze do użytku sprzęt szkolny. W ten sposób do czterech klas zgromadzono komplet ławek, choć w większości były one stare i mocno już sfatygowane.
Na pierwszym piętrze budynku szkolnego urządzono internat dla dziewcząt, a w pomieszczeniach na poddaszu Szkoły Ćwiczeń i nad salą gimnastyczną zadomowili się chłopcy. To już też było coś, bowiem dotychczas uczniowie Liceum Pedagogicznego mieszkali w ogólnoszkolnej miejskiej bursie, która mieściła się przy ulicy Bohaterów Warszawy 38. W roku szkolnym 1952/53 prócz uczniów Liceum Pedagogicznego mieszkali tu także uczniowie LO i Szkoły Rzemiosł Budowlanych. Funkcje kierownika internatu LP pełnili kolejno – Stanisław Zabrocki, Stanisław Żurek i Tomasz Acecki.
Działalność pozalekcyjna – jak przystało na przyszłych nauczycieli
Program nauczania Państwowego Liceum Pedagogicznego, prócz przedmiotów ogólnokształcących, uwzględniał także specjalistyczne przedmioty pedagogiczne, artystyczne i sportowe. Wszystkie przedmioty ogólnokształcące i artystyczne wspomagane były bardzo ważną w zawodzie nauczycielskim metodyką. Tak duża liczba zajęć metodyki sprawiała, że absolwenci szczecineckiego Liceum Pedagogicznego byli bardzo dobrze przygotowani do pracy w szkolnictwie podstawowym, gdzie bez trudu mogli nauczać jednocześnie kilku przedmiotów. Wykładowcami przedmiotów pedagogicznych byli nauczyciele o wysokich kwalifikacjach zawodowych m.in. Jan Biskup, Irena Ginel i Julian Rojewski. Przedmiotem nadobowiązkowym, choć bardzo chętnie przez uczniów realizowanym, była gra na instrumentach muzycznych, od roku szkolnego 1957/58 po wprowadzeniu pięcioletniego cyklu kształcenia – wprowadzono również naukę drugiego języka obcego.
1 września 1959 roku obowiązki dyrektora szkoły obejmuje Jan Biskup absolwent krakowskiej Jagiellonki, dwa tygodnie później oddano do użytku nowy dwupiętrowy internat wybudowany vis a vis szkoły przy ulicy 1.Maja. To było wówczas duże i dość spektakularne wydarzenie oświatowe, któremu nadano rangę wojewódzką. W tym czasie w szkole uczyło się prawie 300 uczniów, połowa z nich zamieszkała w nowym internacie. Poprawiły się warunki nauki i pracy, szkoła dysponowała już kilkoma nieźle wyposażonymi gabinetami przedmiotowymi, m.in. biologicznym, fizyczno-chemicznym, muzycznym, pracownią fotograficzną i zajęć praktycznych, dobrze wyposażony był też szkolny magazyn sprzętu sportowego.
Aktywnie rozwija się działalność pozalekcyjna, Irena Kuzycz osiąga sukcesy z chórem szkolnym oraz zespołem śpiewaczym „Stokrotki”, coraz więcej wyróżnień zdobywają dla szkoły tancerki Danuty Sołtysiak, Hilary Kochański z powodzeniem prowadzi szkolną orkiestrę i popularny wśród młodzieży zespół muzyczny. Pod egida Kazimierza Bielickiego prężnie działają harcerze, dekoratorów i plastyków skupiła wokół siebie Wanda Markiewicz, coraz bardziej widoczny jest także samorząd uczniowski, z którym kolejno współpracowali – Janina Marmurowska, Julian Rojewski i Elżbieta Kaucka. Miłośnicy żywego słowa pod kierunkiem Marii Regiec wystawiają kolejne teatralne inscenizacje tak popularnych utworów dramatycznych jak – „Żeńcy”, „Odprawa posłów greckich”, „Zemsta”, „Śluby panieńskie”, „Powrót posła”, „Balladyna”, „Wesele”, „Niemcy”.
Każda premiera była oczywiście dużym wydarzeniem, a główne role obsadzali m.in. Renata Szpurgis, Zofia Szczapa, Urszula Miścierewicz, Maria Lisowska, Grażyna Basik, Ewa Krokowska, Jacek Borkowski, Wawrzyniec Romacki, Andrzej Bratkowski, Mirosław Sielicki, Wiesław Więcek, Wiesław Lechowicz, Jan Jastrzębski, Antoni Czujko, Wacław Smoleń. W szkole działał też bodaj jedyny w regionie teatrzyk kukiełkowy, w którym pracowały – Jadwiga Iżewska, Krystyna Kalecińska, Mirosława Przelicka, Krystyna Osuch, Krystyna Matwiejczuk, Bożena Bałasz, Barbara Kusiak, Krystyna Przybylska. Dziewczęta same przygotowywały teksty, dekoracje i oczywiście szyły pacynki.
Znów sięgam do wspomnień Barbary Kozłowskiej, która z iście kronikarskim zacięciem odnotowała też mnóstwo sukcesów indywidualnych, m.in. recytatorów Wojciecha Filipkowskiego, Bogdana Szymańskiego, Michała Warząchowskiego, Ali Rodzik, Basi Kusiak i Ali Użarowskiej, solistek „Stokrotek” Lusi Fogt, Romy Hryszko, Reni Białej, Haliny Wypijewskiej, Oli Branickiej, skrzypka i saksofonisty Szczepana Reszke, śpiewaka, tancerza i konferansjera Staszka Ulaszka, a także sportowców, podopiecznych Bernarda Woltmanna i Ryszarda Bruderka z oszczepnikiem Michałem Bartą na czele.
Byłaś nam, Szkoło, drogowskazem...
To fragment zapisu z uczniowskiego sztambucha, który chyba najwymowniej oddaje związki uczniów pedagoga ze swoją szkołą. Państwowe Liceum Pedagogiczne ukończyło 553 absolwentów z tytułem nauczyciela. W znakomitej większości zasilili oni kadrę nauczającą w powiecie szczecineckim, przede wszystkim w szkolnictwie podstawowym. Dobrze przygotowani fachowcy, praktycy, którzy w większości posiadali kwalifikacje do nauczania kilku przedmiotów, co było wówczas bardzo ważne, zwłaszcza w szkołach wiejskich. Doskonali organizatorzy uczniowskich zajęć pozalekcyjnych, co mogłem niejako sam podpatrywać, pracowałem bowiem, zarówno w Zespole Szkół Kolejowych jak i Szkole Podstawowej nr 1czy Gimnazjum nr 1 z wieloma absolwentami Liceum Pedagogicznego.
Jeszcze w szkole potrafili zrobić „coś z niczego”, co roku z inicjatywy dyrektora Jana Biskupa, który wspomagał finansowo (dziś powiedzielibyśmy – szukał sponsorów), uczniowie najstarszych klas wyjeżdżali na wycieczki krajoznawcze do Krakowa, Zakopanego, Wrocławia, Poznania, Płocka, Biskupina, Wieliczki, Trójmiasta, Malborka. Tradycją były też letnie i zimowe obozy kondycyjne dla sportowców organizowane przez nauczycieli wychowania fizycznego.
Maria Florencka (z d. Kuzycz), absolwentka rocznika 1958 szczególnie zapamiętała szkolną wycieczkę do Zakopanego. Nocowali wprawdzie w Jaszczurówce na zbijanych z desek pryczach, ale nic to w porównaniu ze wspaniałą, niepowtarzalną atmosferą tamtych dni. Pewnego dnia wybraliśmy się na Giewont – wspomina pani Maria – na polanie, pasły się młode byczki. Wtem jeden z nich zaatakował moją mamę (Irena Kuzycz, nauczycielka muzyki – dop. mój), byłam oczywiście bardzo wystraszona, zbierało mi się na płacz, ale profesor Marian Kroker zachował zimną krew, pospieszył mamie na pomoc i dosłownie „złapał byka za rogi”, za chwilę pojawił się gazda i tak się skończyła nasza mimowolna corrida pod Giewontem. Maria Florencka była oczywiście nauczycielką, podobnie jak jej babcia Anna, mama Irena i córka Ania. Dziś ciągle ma jeszcze cichą nadzieje, że może któraś z jej wnuczek także zostanie nauczycielką.
Od roku szkolnego 1965/66 zaprzestano rekrutacji do szkoły przy 1.Maja i choć istniejące już klasy miały możliwość dokończenia edukacji nauczycielskiej, znaczyło to jednak, że odtąd liczba oddziałów i uczniów z każdym kolejnym rokiem w sposób naturalny malała. Powodem likwidacji szkoły kształcącej nauczycielskie kadry było ponoć „wystarczające nasycenie rynku oświatowego kadrą średniego szczebla” (cytuję fragment pewnego urzędowego dokumentu z tamtych lat). Ponoć, bo zadziałały chyba inne względy. Tak czy inaczej równocześnie z zakończeniem naboru do Państwowego Liceum Pedagogiczne w budynku przy 1.Maja zainstalowały się dwie klasy Technikum Budowlanego oraz dwie klasy sprzedawców i jedna gastronomiczna Zasadniczej Szkoły Zawodowej.
W roku szkolnym 1968/69 – 47 ostatnich absolwentów opuściło szkolne mury, a 31 sierpnia 1969 roku Państwowe Liceum Pedagogiczne zakończyło swą działalność. W roku 1987 z inicjatywy dyrektora ZSZ Kazimierza Margola oraz grupy byłych uczniów pedagoga zorganizowano I Zjazd Absolwentów Liceum Pedagogicznego i Państwowego Kursu Nauczycielskiego, z kolei we wrześniu 2002 roku – II Zjazdem Absolwentów uczczono pięćdziesięciolecie Państwowego Liceum Pedagogicznego w Szczecinku. Szkoły zaledwie kilku pokoleń, ale szkoły niezwykłej.
Bogdan Urbanek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
pamiętam tę szkołę i jej wspaniałyćh nauczycieli,którzy swoimi postawami,osobowoscią, uczyli,nas jak być N A U C Z Y C I E L E M!!!!! Pamiętam zespoły muzyczne ,wokalne ,instrumentalne pana Reszke Sz. pamiętam prof.Mazurkiewicza,który uczył nas,jakie wartości niesie sport...!!!??? BIEDNI SĄ MOI DZISIEJSI ,MŁODZI KOLEDZY NAUCZYCIELE,ŻE NIE UKOŃCZYLI TAKIEJ SZKOŁY- RADZILI BY SOBIE W DZISIEJSZYCH SZKOŁACH..
Artykuł przedstawia rzetelnie i szczegółowo historię szkoły pedagogicznej przy ul 1-go Maja. Gwoli historycznej prawdy należy jeszcze dodać, że w czasach powojennych braków wykształconej kadry z absolwentów tej szkoły mocno korzystała milicja obywatelska /MO/ i służba bezpieczeństwa /SB/ oferując świeżo upieczonym absolwentom znacznie lepsze warunki niż w szkole... Wielu dało się namówić...
pamiętam bo chodziłem do tej szkoły o ścianę z cegły,od strony ulicy(na przejściu)dobrze grało się w pieniądze, to były lata 56-58 [email protected]
Warto sprecyzować (bo któż to jeszcze pamięta?), że owa - wspomniana w artykule Szkoła Ćwiczeń znajdowała się w budynku obecnego Muzeum Regionalnego.
Czekam na Trzeci Zjazd Absolwentów (o drugim nie dowiedziałem się...). Może na 50-lecie ostatniej matury ? Pozdrawiam serdecznie, Olek Kowarsch
Pamiętam jak budowano internat.Chyba po raz pierwszy w Szczecinku użyto tam koparki.Pracowała bardzo głośno.Tłumy ludzi przychodziły ją obejrzeć.