"Swój obcy". Zaproszenie na wernisaż fotografii Iwony Aleksandrowicz

Mąż pani Aleksandrowicz (szef Krono) był na wieczorze wyborczym Daniela Raka.

gość z 15:00 - A co to ma do rzeczy?! Cały projekt oraz wystawę celowo organizowałam bez pomocy Miasta, by nikt nie mógł zostać "pomówiony" o jakieś interesy. Projekt został sfinansowany w 100% z dotacji Społecznik 2018. Wniosek został pozytywnie oceniony przez urzędników z Województwa Zachodniopomorskiego, którzy ani nie znają mnie osobiście, ani kompletnie nie mają pojęcia, czyją jestem żoną... Myślę, że to dla nich najmniej istotne. To przykre, że mieszkańcy Szczecinka większą wagę przywiozują do tego, kto jest moim mężem niż do moich osiągnięć. Więcej! To żałosne. Znam wielu fotografów z podobnymi sukcesami z innych miast. Nikt nie zwraca uwagi na ich rodzinne powiązania. Liczą się ich własne osiągnięcia. Bez żadnych podtekstów dostają pomoc od instytucji kulturalnych i urzędów miejskich. Miasta są dumne z ich osiągnięć i promują z chęcią. Więcej obiektywizmu i pozytywnego myślenia! Zapraszam do odwiedzenia wystawy. Iwona Aleksandrowicz

Mąż pani z warzywniaka (szef wszystkich szefów) był na wieczorze panieńskim pani ze spożywczaka... HIT! Gratuluję wernisażu Pni Iwono. Wszystkim "czymającym" rączki na pulsie nie swoich spraw również gratuluję zaangażowania w jakże potrzebną "wieść gminną". Może jeszcze jacyś inni mężowie też gdzieś byli? Śmiało można "donosić"...

Nacjonalizm? Ksenofobia? Doprawdy? Dlaczego takie rzeczy wmawia się Polakom? Idioci są wszędzie, ale ta wygodna pałka do bicia mieszkańców Polski jest niesprawiedliwa, wręcz ohydna. Sama zaznałam ksenofobii ze strony Irlandczyków czy Austriaków, ale nigdy nie posądziłabym tych narodów o nacjonalizm. Szkoda, że nie będzie wystawy o Polakach, którzy są gościnni i serdeczni, a przecież taka jest OGROMNA część mieszkańców Szczecinka. Uderza się wygodną, liberalną i popularną ideologią Polaków zamiast im podziękować.... To, że ktoś się może "nieznanego" obawiać jest naturalne - nawet małe dzieci uczone są rozwagi. Żeby zaufać, trzeba poznać!!! Straszne, jak artyści uwielbiają skupiać się na złu i je tym samym pośrednio promować. Bardzo przykre.

"niekoniecznie ten, który jest obcy, musi być zawsze zły" - tu się zgadzam- nie zawsze

"...Miasta są dumne z ich osiągnięć i promują z chęcią. .... " Szanowna Pani.. Ma Pani nieszczęście, że szanowny Mąż, jest szefem firmy w mieście bardzo kiepsko notowanej. Inni fotograficy w Polsce o których Pani wspomina - nie mają takiego obciążenia. A Pani zdjęcia - są naprawdę dopracowane, tyle, że dla ludzi nie widzących piękna fotografii - są niezrozumiałe.

Gość z 12:36. Odniosę się do słów o fotografii: można robić zdjęcia, które wszyscy rozumieją, zazwyczaj jest to kicz: prosty i mało wymagający. Prawdziwa fotografia nie polega na robieniu zdjęć łatwych i przyjemnych w odbiorze (np. kiczowatych pejzaży w krzykliwych kolorach). Jednym z błędów edukacji w polskich szkołach jest uczenie teorii na plastyce. Zamiast uczenia wrażliwości na sztukę, próby zrozumienia, interpretacji. W mniejszych miejscowościach jest jeszcze trudniej, bo nie ma kompletnie wystaw ze sztuką alternatywną. Zrozumiałe, proste, ładne zdjęcia są nudne ;) Oczywiście, wszystko jest kwestią gustu :)

z miłą chęcią wybiorę się na tą wystawę