Świńska grypa a sprawa Szczecinka

 Od kilku dni Meksykanie chodzą w specjalnych maseczkach na twarzy, a w polskich portach lotniczych trwają wnikliwe kontrole osób, które wracają do Polski z Ameryki Północnej i Środkowej. Wszystko dlatego, że na świecie, a konkretnie w dwóch ogniskach zapalnych rozprzestrzenia się kolejny wirus, tym razem świńskiej grypy. Określany przez epidemiologów jako H1N1 jest szczególnie niebezpieczny, gdyż jest zupełnie nową odmianą, który ma fragmenty czterech innych wirusów – ptasiego, ludzkiego, europejsko-azjatyckiego i świńskiego. Do tej pory zarówno wirus ptasiej, jak i świńskiej grypy rzadko szerzył się między ludźmi. Teraz okazało się, że w Ameryce jest szereg przypadków zachorowań, a nawet zgonów osób, które nie miały kontaktu ze świniami. Czy w Szczecinku także narażeni jesteśmy na świńską grypę? Szczecinecka Stacja Sanitarno Epidemiologiczna i Powiatowy Lekarz Weterynarii zapewniają, że póki co, dzięki sprawnie działającym procedurom powinniśmy czuć się bezpieczni. Ryzyko przywiezienia do Szczecinka wirusa świńskiej grypy też jest niewielkie, gdyż w ostatnich miesiącach praktycznie nikt z mieszkańców w lokalnych biurach turystycznych nie kupował wczasów w Stanach Zjednoczonych Ameryki, Kanadzie czy w Meksyku. Wycieczki w tamten kierunek świata i owszem cieszą się popularnością, ale w jesienno-zimowych miesiącach. 
 Warto wiedzieć, że grypa świńska, podobnie jak ludzka przenosi się drogą kropelkową, np. przez kaszlnięcie, kichnięcie, rozmowę z chorym. Rzadziej dochodzi do zakażenia przez brudne ręce, ale nie można tego wykluczyć. Dlatego warto częściej myć ręce, czyli stosować podstawowe zasady higieny, także w kuchni. Podczas przygotowywania posiłków powinniśmy zachowywać pełną ostrożność i jeść mięso po obróbce termicznej. (tem)

foto: stock.xchng/danill