
Najstarszym mieszkańcom Szczecinka nazwa „Świat dziecka” do dzisiaj, mimo że upłynęło pół wieku, kojarzy się ze sklepem zabawkarskim przy pl. Wolności, w miejscu dzisiejszego Empiku. Muzeum Regionalne z wystawą „Świat dziecka” zaprasza na powrót do przeszłości. Dwie sale wypełniły się starymi zabawkami, ubraniami dziecięcymi, szkolnymi mundurkami, książkami, przyborami do pisania, obrazami, wózkami dziecięcymi a także zdjęciami. W czwartek (21.07) z licznym udziałem publiczności wystawa, z której eksponaty pochodzą z kilku muzeów, została otwarta.
- Nasza wystawa to nie tylko propozycja dla najmłodszych – zastrzegł Irek Markanicz, dyrektor Muzeum Regionalnego. – To jest przede wszystkim dla dorosłych, którzy przecież też kiedyś byli dziećmi.
- Nasza wystawa została podzielona na kilka działów – wyjaśnia Anna Dymna z Muzeum Regionalnego. - Pierwszy okres to dzieci najmłodsze. Tu prezentujemy sprzęt służący niemowlakom począwszy od kołyski.
W kolejnym dziale można zobaczyć dość bogaty zestaw zabawek. Wszystkie zostały wykonane z drewna. Są niezwykle kolorowe i przypominają nieco wyroby z Cepelii. Daleko im do współczesnych miniaturek rzeczy świata dorosłych. Poprzez swoją prostotę kształtowały dziecięcą inwencję i wyobraźnię znacznie bardziej, niż te dzisiejsze. Jest też dział szkolny z podręcznikami, tornistrami, nieznanymi już dzisiaj przyborami do pisania a także dawnymi, szkolnymi ławkami. Uwagę zwracają również liczne zdjęcia. Zdecydowana większość pochodzi z okresu międzywojennego. Co ważne, część z nich została wykonana w Szczecinku i pochodzi od nieżyjącego już Siegfrieda Raddatza.
Sądząc po obrazach i najstarszych zdjęciach, dzieci ubierane były jak dorośli. Dopiero z biegiem lat ich stroje zaczynają się zmieniać. Powstaje kult dziecka, zwiększa się rola matki, celebruje się macierzyństwo. Są też i cienie tamtej epoki. Tak naprawdę, to do początku XX w. dzieci bardzo często zatrudniano w jeszcze w fabrykach, a nawet przemyśle ciężkim. Zabawki w tamtym czasie miały przyuczać do dorosłości i naśladować świat dorosłych. Na wystawie zaprezentowano także makietę szczecineckiej kamienicy z przełomu XIX i XX wieku. Obszernie pisaliśmy o tym w jednym z ostatnich wydań Tematu.
XX wiek to czas dwóch wojen światowych. Zdaniem Jana Maszkowskiego, mieszkańca Szczecinka którego specjalna obecność na wystawie za chwilę się wyjaśniła, najbardziej na konfliktach wojennych cierpią dzieci. Nie bez wzruszenia o tamtym czasie opowiadał - Było to w 1940 roku w Warszawie. Pewna mała dziewczynka zapragnęła mieć malutkiego misia. Ponieważ była okupacja, trudno było taką zabawkę kupić. Jej ojciec stanął na głowie i kupił jej takiego misia. Ten miś istnieje do dzisiaj. Nazywa się Michaś. Tak wygląda – i w tym momencie pokazał publiczności trzymanego w rękach od dłuższej chwili małego, żółtego misia odzianego w beżowy kubraczek.
- Upada powstanie. Z palącego się miasta Niemcy wypędzają cywilną ludność i ta dziewczynka idzie w niepewne z mamą i ciocią. Jej ojciec gdzieś się zawieruszył, a 15 letni braciszek podczas powstania zginął. Dziewczynka niesie w kieszonce właśnie tego misia. Jak mi potem opowiadała, miś bardzo jej pomógł, bo miała ze sobą swego malutkiego przyjaciela. Zabawki służą dzieciom nie tylko zabawie. Zabawki także uczą, wychowują, ale również potrafią pomóc w ciężkich chwilach. Tą małą dziewczynką to była moja (nieżyjąca – dop. red.) żona…
Wystawa w Muzeum Regionalnym potrwa do września. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie