Reklama

Strach się bać

21/12/2009 10:32

Kiedy byłem małym chłopcem, lubiłem, jak mój starszy brat czytał mi „Klechty polskie”. O strzygach, biesach, upiorach i różnych diabłach tam było. I ja wierzyłem, że takie stwory isniejom. A raz wieczorowom porom, gdy wicher tłukł okiennicami, na własne oczy żem te diabły i to z widłami przy kotłach pełnych gotującej się smoły zobaczył. I jak żem wtedy, mimo ostrzeżeń brata, dwa druty do kontaktu wepchnął...
  No, ale jak podrosłem, tom to w bajki włożył i w takie tam nie wierzyłem. I tak było do wtorku. Bo wtedy spotkałem panią Leokadię. I ona mnie powiedziała, trzymając mnie kurczowo za rękaw, że u nas w mieście, znaczy się, straszy. - To dobrze się składa, droga pani - jej odpowiedziałem. - Zenek stary jest i wręcz wypada, żeby na jakomś białą damę albo obłąkanego – pardon – błędnego rycerza albo ducha mieli. Taki fakt to atrakcja dla turystów. Pani Leokadia wymownie się w czoło stukła i mnie powiedziała: - Jaki Zenek? Jaki obłąkany rycerz? Jaka dama? To w HOSSO straszy, panie Zenek. Tak, tak, to w nowej galerii handlowej straszy, zwłaszcza na trzecim piętrze. I pani Leokadia opowiedziała mnie, jak z tym straszeniem i z tymi duchami jest.
   A je tak! - Jak fundamenty pod galerię kopali, to kości ludzkie wykopali. No, bo tam kiedyś za Niemca to cmentarz był. I choć kości z należnym szacunkiem złożone w innym miejscu zostały, to jednak spokój ich został naruszony. I wiem, co mówię, panie Zenek, bo relacje to ja z pierwszej ręki mam łot łosoby, co tam pracuje w galerii. Ona mnie mówiła, co tam się dzieje. Jęki słychać, windy same zaczęły jeździć, i schody ruchome tak samo w nocy same się włanczajom. – Pani Leokadio! – przerwałem jej tok wypowiedzi. - Pani wybaczy, ale mnie się tu coś nie zgadza. Toż te duchy mają ze dwieście lat. No i niemieckie są i polskiej mowy nie znajom. A instrukcje windy i ruchomych schodów są po polsku. To niby jak dusza niemiecka może to obsłużyć? - Tfu! Tfu! Niedowiarek! – skwitowała moją wypowiedź pani Leokadia i bez pożegnania się oddaliła.
   Postanowiłem dociec prawdy. Udałem się do pani X (bo prosiła o inkognito) i ona to mnie powiedziała, że to są fakty i dodatkowo mnie poinformowała o innych, jeszcze bardziej przerażających. Na stoisku z biżuteriom to rano są łańcuszki poplątane. A tam, gdzie kurtki i płaszcze, to rękawy na supeł powiązane. I choć w bilarda i w kręgle na górze grajom, to naruszenia jadła ani trunków nie stwierdzono. No, ale wiadomo, duchy nie jedzom i nie pijom. A jeden właściciel domu, co na swom działkę ziemię z tego wykopu wziął, to zmysły traci, bo w jego domu też straszyć zaczyna. Coś obrazkami ze ścian po całej chałupie ciska i meble przesuwa. I coś jęczy i zgrzyta. I pani X zakończyła swe rewelacje w tym temacie stwierdzeniem: - Bo, panie Zenek, som na świecie i się dziejom takie rzeczy, że to ani fizjonomom, ani fizjologom, a o filozofach to już nawet nie wspomnę... No i  powiem tak. Jeśli takie autorytety mówiom, że straszy i duchy som, to, co ja mogę? No, mogę uwierzyć. No i dobrze. Bo 700-lecie naszego miasta tuż tuż. I wystarczy dla turystów uruchomić galerię w nocy. Chcom mocnych wrażeń, to niech płacą i niech ich straszy. A że duchy zagraniczne, to niech płacą walutą: mogą być dolary albo euro.
O czym donosi Wam
                                                           
Zenek

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do