
We wtorek, 12.11 minęło dokładnie 40 lat od momentu tragicznej śmierci cieszącego się dużym uznaniem wśród wielu mieszkańców Szczecinka proboszcza parafii mariackiej, ks. Jana Lisa. Rocznica stała się przyczynkiem do upamiętnienia proboszcza. W szczecineckim Muzeum Regionalnym odbył się wernisaż wystawy poświęconej duchownemu. Miała również miejsce prezentacja książki pt. “Z Gródka Jagiellońskiego przez Okonek do Szczecinka”, autorstwa byłego, wieloletniego proboszcza parafii św. Rozalii, ks. dr. Andrzeja Targosza. Było to jednocześnie ostatnie wydarzenie z trwających od kilku tygodni IX Dni Kultury Chrześcijańskiej.
Przypomnijmy, że ks. Jan Lis zginął tragicznie podczas budowy Domu Parafialnego. Jak wspominają osoby, które go znały, miał taką naturę, że wszystkiego chciał dopilnować i doglądać osobiście. Zależało mu także na tym, aby z najważniejszymi pracami budowlanymi zdążyć przed nadchodzącą zimą. Mimo ostrzeżeń obecnych przy tym wydarzeniu pracowników, wszedł na strop ostatniej kondygnacji budowy, gdzie akurat trwały prace przy konstrukcji dachu. Ks. proboszcz spadł z narożnika gzymsu, z wysokości około 8 metrów. Wcześniej narzekał na niezbyt dobre samopoczucie. Nie prowadził już także swojej starej Syrenki.
Tuż przed rozpoczęciem wieczoru, podczas którego zaprezentowano najnowszą publikację, swoimi wspomnieniami dotyczącymi wydarzeń sprzed 40 lat podzielili się mieszkańcy Szczecinka.
Ksiądz prałat zamówił dla robotników obiad. Kiedy poszli jeść, poszedł sprawdzić, co się działo na dachu, na budowie. Wtedy właśnie stracił przytomność i spadł. Była wtedy godzina 14.15 - 14.20. Gdy już zorientowaliśmy się, co się stało, zawiadomiliśmy Milicję Obywatelską. Zostałem też wtedy wzięty na przesłuchanie
- wspominał Wacław Liniewicz, który w tamtym czasie był kierownikiem budowy.
Mój mąż akurat przechodził przez plac kościelny. Jeszcze spotkał ks. Lisa, ale nie porozmawiał z nim długo, ponieważ ksiądz się bardzo spieszył. Mieli jechać do hurtowni po gwoździe, która miała być zamknięta o godz. 15.00 - dodała inna, uczestnicząca w wydarzeniu mieszkanka.
Do spontanicznych wspomnień ks. Jana Lisa dołączyła także prowadząca wówczas lekcje religii siostra Lidia, która w zorganizowanej przy kościele małej salce z uczniami 4 klasy szkoły podstawowej omawiała temat: Jak przygotować stół, kiedy kapłan przychodzi do chorego.
Nagle przybiegli chłopcy i mówią: proszę siostry, ktoś spadł z dachu. Nie wiemy, czy to jakiś robotnik może. Pobiegniemy i coś wtedy może więcej powiemy. Westchnęłam sobie po cichu, żeby tylko ks. prałat nie miał z tego powodu kłopotu. Teraz sobie niedawno uświadomiłam, że Pan Bóg mnie całkowicie wysłuchał. Bo nie miał kłopotu… Przybiegli chłopcy i mówią: To nie robotnik. To ksiądz probosz. Zawiadomiłam telefonem siostry. Potem poszłam tam. I widziałam księdza proboszcza leżącego. Wszystko już było odgrodzone. Chyba już był jakiś samochód z pogotowia…
- opowiadała s. Lidia.
Wszystkie szczegóły dotyczące tragicznej śmierci ks. Jana Lisa zawarł w swojej książce ks. Andrzej Targosz. Ale nie tylko. W publikacji znajdują się również szczegółowe informacje na temat rodziców duchownego, jego dzieciństwa, a także posługi duszpasterskiej w różnych parafiach czy prześladowaniach w czasach PRL. Ks. Andrzej Targosz opisał także wiele osobistych wspomnień związanych ze zmarłym proboszczem. Całość opatrzona została bogatymi zbiorami źródeł i dokumentów oraz licznymi unikalnymi fotografiami, które dla pasjonatów lokalnej historii na pewno będą niezwykle cennym materiałem.
Jak we wstępie ujawnia autor, praca nad publikacją trwała prawie dwa lata. Opierała się nie tylko na przeszukiwaniu archiwaliów czy dokumentów źródłowych, ale również na odszukaniu kontaktów z rodziną bądź na korespondencji kwerendowej. W pewnym etapie pracy pojawił się też pomysł udostępnienia ulotki, która miała zachęcać mieszkańców Szczecinka do spisywania swoich wspomnień. Jednym z ostatnich wydarzeń związanych ze śp. proboszczem, które zostało opisane w książce ks. Andrzeja Targosza, było ubiegłoroczne nadanie imienia szczecineckiemu rondu ks. Jana Lisa.
Muzealne spotkanie z autorem zakończył wykład towarzyszącego ks. Targoszowi członka Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Karpaty”. Każdy nabywca książki o ks. Janie Lisie mógł też otrzymać pamiątkowy autograf. Publikacja będzie dostępna w parafii NNMP w Szczecinku do wyczerpania zapasów.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
RIP
Ile kosztuje ksiazka o Janie Lisie i vdzie ja mozna dostac?
TO UB. GO ZEPCHNELO TRZEBA GO OGLOSIC SWIETYM I WYNIESC NA OLTARZE
Od naglej i niespodziewanej smierci...
W artykule jest napisane że książkę można kupić w parafii mariackiej. Tam można zapytać
Ksiadz Jan Lis spedzil w wiezieniu 2 tygodnie w warunkach nieznanych ponad 40 lat temu. Dzis przesluchanoby stroza budowy i zbadanoby krew zmarlego pod katem substancji trujacych.