Remis Darzboru z Bytovią

 
Przed meczem wielu było takich, którzy w ciemno stawiali na remis, wszak ekipa z Bytowa to „król remisów” w III Lidze Bałtyckiej. Początek spotkania ułożył się bardzo dobrze dla gości, gdyż już w 7’, po dośrodkowaniu Jarka Adamowicza (były piłkarz Darzboru) i po strzale Pufelskiego z najbliższej odległości obejmują prowadzenie. Zaskoczeni tym faktem gospodarze, praktycznie do końca pierwszej połowy, nie mogą złapać właściwego rytmu. Ich akcje są szarpane, rozegranie piłki mało dokładne. Stworzyli kilka okazji, ale z reguły piłka po ich strzałach szybowała obok, albo nad bramką, lub dobrze bronił bramkarz gości. Raz , co prawda piłka wpadła do bramki gości, ale wcześniej sędzia odgwizdał faul na bramkarzu. Drugie 45 minut, było o niebo lepsze w wykonaniu gospodarzy. Raz za razem sunęły akcje na bramkę Bytovii, lecz wtedy okazało się, jak w znakomitej dyspozycji jest golkiper gości Mateusz Oszmaniec, który wyłapał niezliczoną ilość dośrodkowań i obronił kilka strzałów. Nie dał rady raz, w 61’, kiedy to po znakomitej akcji Artura Frysia, praktycznie nogę w polu karnym dołożył Piotr Pytlarz i było 1 : 1. W dalszej części II połowy napór gospodarzy jeszcze wzrastał, w końcówce meczu, było to już prawdziwe oblężenie bramki przyjezdnych, którzy bronili się nawet 9-tką piłkarzy, ale szczęście było po ich stronie i remisowy wynik utrzymali do końca, tego zażartego meczu. Gwoli sprawiedliwości, trzeba oddać fakt, że goście mimo, że przyjechali z założeniem nie przegrać i temu celowi poświęcili cały swój wysiłek, to w kilku sytuacjach groźnie zaatakowali, lecz skuteczność też nie była ich najmocniejszą stroną, a i dobrze spisywał się Krzysztof Kaszubowski w bramce Darzboru.
Szkoda straconych punktów, ale przy tak grających gościach, ciężko było coś więcej osiągnąć. Jak powiedział jeden ze szczecineckich trenerów „takie drużyny zabijają piłkę nożną”. Nic dodać, nic ująć.
Na zdjęciach m. innymi z nr 11 na niebieskiej koszulce Artur Fryś, po akcji którego Pytlarz wyrównał stan meczu.