Reklama

Raport o Trzesiecku: Jak jest naprawdę

24/06/2011 07:28

Jak to rzeczywiście jest z naszym jeziorem zwanym (jeszcze) Perłą Pojezierza Drawskiego? Kto ma rację? Ekolodzy, którzy przekonują, że na dnie akwenu spoczywa cała "tablica Mendelejewa", czy chociażby twórca projektu rewitalizacji Trzesiecka profesor Tomasz Heese z Politechniki Koszalińskiej? Niedawno naukowiec w ekskluzywnym wywiadzie dla naszej gazety przekonywał: Łowić ryby, jeść je i kąpać się, Trzesiecko jest zdrowe i czyste.
    Niestety, niemal w przeddzień sezonu letniego Anno Domini 2011 dopadła nas niemiła niespodzianka w postaci E.coli. Sanepid zbadał wodę i orzekł, że plaża miejska przy ul. Mickiewicza nie nadaje się do kąpieli. Jak długo? Pewnie do czasu, gdy przed kolejnym badaniem do kąpieliska trafi "ulepszacz wody". Taka operację prowadzono w minionych latach. - Aż szczupaki wypłynęły do góry brzuchem - alarmował nas wówczas jeden z pracowników Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej.
    No, ale dzięki takiej operacji, po kolejnym badaniu okazywało się, że wodę w Trzesiecku mamy czystą jak - nie przymierzając - w górskim potoku.
    Czy i tak samo będzie przed powtórnym badaniem czystości cieczy na plaży Miejskiej? Pożyjemy, zobaczymy. Ekolodzy "Terry" zapewnili nas, że przypilnują, by bezpośrednio przed rozpoczęciem pracy epidemiologów na plaży nie rozpylano "życiodajnych" substancji.
    Tak przy okazji - jak się bada wodę w kąpieliskach? Rozporządzania ministrów zdrowia i środowiska precyzują to bardzo dokładnie. Próbka wody z kąpieliska powinna być pobrana 30 cm pod powierzchnią. Miejsce, z jakiego ma być wzięta, powinno mieć głębokość przynajmniej jednego metra.
    I dalej: Jeżeli plaża w danym miejscu nie przekracza 1,5 km, to próbki wody do zbadania powinny zostać pobrane w przynajmniej dwóch miejscach, w których w sezonie kąpielowym przebywa w ciągu dnia najwięcej osób. W przypadku awaryjnych zrzutów ścieków do wody lub gwałtownych zmian warunków atmosferycznych liczba miejsc, z których pobierze się wodę do kontroli, powinna zostać zwiększona. Zgodnie z prawem wodnym organizator kąpieliska musi przynajmniej cztery razy w sezonie sprawdzić jakość wody. Po sezonie kontroli dokonuje inspekcja sanitarna.
    Oczywiście, po negatywnej decyzji sanepidu dot. plaży Miejskiej, Czytelnicy pytają nas, jak to jest z wyciągiem narciarskim? Przecież tor wyciągu przebiega w bezpośrednim sąsiedztwie feralnej plaży?
    O tym, że plaża Miejska nader często będzie miała problemy z czystości wody, wyrokowaliśmy już w ubiegłym roku. Rzuciliśmy nawet pomysł przeniesienia naszego "eksportowego" kąpieliska nad jeziorem Trzesiecko na plażę wojskową przy ul. Kilińskiego i na teren byłego ośrodka TKKF "Fala". Woda tam czysta, trawa zielona, miejsce uroczo położone, nasłonecznione cały dzień, teren jest własnością miasta. Nic tylko budować, plażę i jej zaplecze z prawdziwego zdarzenia.
    Ratusz podchwycił pomysł, na "tak" wypowiedział sie nawet rzecznik prasowy ratusza. Ponoć jedyną przeszkodą na realizację "Tematowych" wizji jest brak pieniędzy.
    O brudzie zewsząd płynącym do Trzesiecka zapisaliśmy już przysłowiowe tomy. Jesienią 2010 roku alarmowaliśmy o cuchnącej substancji wlewającej się raźno do akwenu w pobliżu Marientronu. Ekolodzy widzieli i czuli, w ratuszu węchu już nie mieli. Wiceburmistrz przed kamerami "samorządowej" telewizji powiedział, m.in. cyt. "nic tam nie cuchniło".
    Później alarmowaliśmy, że z Trzesiecka bobry się wyniosły, raki zdezerterowały, ryby cuchną, koło "Ślusarni" płynie woda niczym "rodem" z Czarnobyla, a swoje "trzy grosze" dorzucamy także i my - mieszkańcy, topiąc w jeziorze, co się tylko da, od starych opon, dętek i butelek począwszy na zużytych prezerwatywach skończywszy.
    W artykule: "Utopione miliony" pisaliśmy o zagrożeniach, jakie niosą lub mogą nieść cieki wpływające do Trzesiecka. Niestety, większość z nich tłoczy w nasze jezioro wszelakie śmieci i zanieczyszczenia. W efekcie, prędzej czy później, to świństwo opada na dno jeziora.
     Z kolei w artykule: "Gdzie te raki?" napisaliśmy m.in.: Uczeni - specjaliści od zoologii i przyrody podkreślają, że o czystości akwenu, a raczej jego dna, świadczy obecność w nim raków. W Trzesiecku ostatniego raka widziano bodajże w latach 90. minionego stulecia. Później dziesięcionogi skorupiak, zwany przez przyrodników „barometrem czystości wód” wyniósł się z Trzesiecka. Skutecznie. Te, co zostały licząc na przetrwanie, to się przekręciły, wpierw chodząc do przodu. Teraz raków szukać w naszym jeziorze ze świecą w ręku.
    Już w tym roku "dobiła" nas Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska, publikując raport o czystości wód powierzchniowych na Pomorzu Zachodnim. Według inspektorów WIOŚ, Trzesiecko to jedno z najbrudniejszych jezior w województwie uchodzącym za oazę niemal dzikiej przyrody. 
    Przypomnijmy: WIOŚ stwierdziła m.in., że wody Trzesiecka zawierają niemal pełną tablicę Mendelejewa. Jakby tego było mało, dno naszego jeziora w aż 30 procentach uważa się za martwe, czyli beztlenowe. To rezultat m.in. wieloletnich zaniedbań w prowadzaniu należytej gospodarki wodno - ściekowej w okolicznych miejscowościach na terenie gminy Szczecinek.
    Rzecz jasna, w opracowaniu nie mogło zabraknąć analizy składu chemicznego wody naszego Trzesiecka. Niestety, praktycznie w każdym rozdziale i kategorii raportu szczecinecki akwen jest stawiany w złym świetle. Np.: Stan ogólny jezior – Trzesiecko III klasa, stan ogólny – zły, analiza presji i oddziaływań – zagrożone. I dalej: Największe koncentracje związków azotu wystąpiły w trzech jeziorach, m.in. w Trzesiecku. I jeszcze dalej: Jezioro Trzesiecko jest bezpośrednim odbiornikiem ścieków opadowych z miasta, odprowadzanych kilkoma kolektorami. Negatywny wpływ na jezioro wywiera dopływ z ulicy Szczecińskiej i Piłsudskiego, który oprócz ścieków deszczowych odbiera również zanieczyszczenia z terenu zakładów należących do spółki Kronospan Szczecinek. Potencjalne zagrożenie dla jeziora stanowią spływy powierzchniowe z rejonu Trzesieki. Jezioro jest bardzo intensywnie użytkowane rekreacyjnie. Brak mieszania się wód skutkuje odtlenieniem warstw przydennych. W lipcu 2008 roku strefa beztlenowa objęła aż 30 procent dna! (…) Na wodach jeziora Trzesiecko stwierdzono też bardzo wysokie stężenia azotynów, aż 7-krotnie przekraczających dopuszczalne normy! Ponadto w Trzesiecku stwierdzono obecność formaldehydu. Zwraca także uwagę stopień zanieczyszczenia osadów tego jeziora metalami ciężkimi, pestycydami grupy DDT oraz związkami z grupy WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne). Co jeszcze siedzi nam w osadach dennych? Arsen, bar, kadm, miedź, rtęć, nikiel, cynk i ołów.
    Na końcu artykułu zapytaliśmy: No i jak ma tu wyżyć rak?
    Wiosną "dobili" nas ekolodzy "Terry". Pewnego dnia zlecili specjalistom wykonanie badania cieczy tłoczonej w kolektorze wód opadowych w pobliżu hali "Ślusarnia". Wyniki badań opisaliśmy w artykule: "To nawet nie ściek, to totalna katastrofa. Trzesiecko jeszcze dycha, ale jak długo jeszcze?". Oto wyniki: formaldehyd 8,9 mg/dm3w deszczówce w ogóle nie powinien się pojawić. Norma dla ścieków przemysłowych to 2 mg/dm3!!!, czyli mamy prawie 500-procentowe przekroczenie normy na ścieki przemysłowe, a to jest przecież tylko woda deszczowa!
    - I dalej: azot amonowy -19,0 mgNNH4/dm3. W deszczówce w ogóle nie powinno go być, te ilości można porównać do ilości w ściekach komunalnych. Ponadto przewodność jest na bardzo wysokim poziomie.

    Niejako "po drodze" zostaliśmy okrzyknięci frustratami cieszącymi sie z każdego niepowodzenia "miasta turystycznego". Wylano na nas kubeł pomyj, "pozabierano" matury, wyzwano od nieuków, ignorantów, pismaków - amatorów. Jak wyszło w finale? Tak jak zawsze.
    Wracając do wspominanego artykułu, zadaliśmy w nim pytanie: Jak długo pożyje jezioro Trzesiecko? O ile nie podejmiemy natychmiastowych działań, to może rok, dwa, może trzy. Nie dłużej.
    Niedawno o problemy Trzesiecka dopytywaliśmy w rozmowie z prof. T. Heese.
- Zapewniam, że aż tak źle z Trzesieckiem wcale nie jest. Zawsze, gdy akwen jest dokładnie badany, to wtedy dowiadujemy się, że coś może nas przerażać. Jednak o zjawiskach niepokojących, negatywnych możemy mówić tylko wówczas, gdy mamy ciągłą sekwencję zdarzeń, czyli takie złe dane powtórzą się za rok, dwa, za kilka lat. Wtedy rzeczywiście możemy się niepokoić. Także, gdy zawartość niebezpiecznych pierwiastków w wodzie będzie miała tendencję wzrostową. Reasumując: w wodzie, w ilościach śladowych zawsze znajdziemy pierwiastki metali ciężkich. Więc do tego, do tych wyników badań trzeba podchodzić bardzo spokojnie. Tym bardziej, że transmisja pierwiastków, które występują w wodzie, do naszego organizmu nie jest taka prosta. My tej wody nie pijemy, nie pijemy jej hektolitrami, by nastąpiła ich bioakumulacja w naszym organizmie (zdolność organizmów do kumulowania związków trujących w tkankach swego ustroju - dop. red.). Dlatego podchodźmy do tego zjawiska niezwykle ostrożnie. Po prostu musimy mieć dłuższą perspektywę badań.
    
    Co teraz? Otóż jak nam powiedziano w sanepidzie, epidemiolodzy przyjrzą się czystości wody w trzesieckich kąpieliskach ze szczególną pieczołowitością. Stawka jest duża: Zdrowie, a nawet życie ludzi. Żartów więc nie ma. (sw)

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Ola - niezalogowany 2011-06-24 22:49:39

    jeszcze POwietrze musi być jak dawniej.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    czarny - niezalogowany 2011-06-24 21:42:29

    tylko w piątek, po drugie: nie spacerował po dnie jeziora, tylko wzdłuż brzegu przy ulicy Ordona, no i po trzecie i jedyne co się zgadza, to faktycznie był to Rak. Daniel Rak

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    DAREK - niezalogowany 2011-06-24 20:22:26

    Nie wiem czy mi ktoś uwierzy , ale nie dalej jak 5 tygodni temu widziałem raka w jeziorze Trzesiecko, który spacerował sobie po dnie jeziora od ul. Ordona. Wiem, wiem co powiecie, jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale zawsze to już coś. Czyż nie prawda?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Ola - niezalogowany 2011-06-24 20:17:58

    i powstrzymać dopływ ścieków komunalnych i chemicznych. Wtedy już turyści sami by tu przyjeżdżali całymi rodzinami.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Ola - niezalogowany 2011-06-24 20:11:04

    Jedna tylko drobniutka uwaga,otóż mamy u nas jeszcze jednego skorupiaka i jemu nic tam "nie cuchniło ", aby potwierdzić swoje słowa skorzystał nawet kedyś z wyciagu do nart wodnych i prawie nic mu się nie stało poza niewielką opryszczką.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    xxxx - niezalogowany 2011-06-24 19:22:25

    ...nie można tych wszystkich faciów od zarybiania wziąć za wąsy i wrzucić do szamba, poczuliby się wtedy jak ryby które skazują na gehennę w naszych wodach...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    petr - niezalogowany 2011-06-24 14:01:53

    Panowie decydenci ! sprawdzić należy szczelność zbiornika sanitarnego przy funkcjonujacych WC na plaży. Z informacji posiadanych instalacja ta nie była konserwowana i przegladana od lat - może tam tkwi problem?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Podpis - niezalogowany 2011-06-24 13:46:17

    W tym całym urzędniczym syfie szkoda tylko jeziora. douglasa nie było, jezioro było, były domki kempingowe i byli turyści. Jezioro i jego tereny były dziką naturą, dzisiaj mamy betonowe ścieżki, rusztowania do wyciągu na jeziorze i coraz bardziej wydzierane przez jednego człowieka dziewicze obszary przyrody. Jak tak dalej pójdzie będzie jezioro zwane miejskim ściekiem otoczone cywilizacją gdzie nie uznasz ciszy i spokoju w cieniu pięknych drzew które z taką lubością i zażyłością jak kurzajki wycina władza. P.S. Nie wspomnę o żenujących wpisach na najgłupszym blogu w całym wirtualnym świecie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    czarny - niezalogowany 2011-06-24 12:48:17

    Widzę, że odważny z Ciebie człowiek, a może po prostu głupi?? BIOAKUMULACJA, przeczytaj jeszcze raz ten artykuł, to dowiesz się co to znaczy. Poza tym, za PRL ścieki nie płynęły do Trzesiecka, tylko do Niezdobnej i dalej do Wielimia, a woda była o wiele czystsza. Ratowanie jeziora nie polega na sypaniu do niego kolejnych związków chemicznych, są inne sposoby oczyszczenia jeziora, ale prof.Heese tak ślepo wierzy w skuteczność swojej metody, że nie przyjmuje żadnych argumentów.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    kiwi - niezalogowany 2011-06-24 12:47:05

    Najpierw trzeba uregulować gospodarkę wodno-ściekową, a dopiero później wydawać pieniądze na rekultywacje i zarybianie . W przeciwnym razie wyrzucamy pieniądze w błoto. Dzięki badaniom Terry wiemy, że do jeziora przy ślusarni wpływa coś co nawet trudno określić ściekiem , ale p. burmistrz już od dwóch lat bębni w propagandowej TV że problemu nie ma. Sinice i E.Coli nie są największym problemem naszego jeziora .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    babas - niezalogowany 2011-06-24 12:39:08

    Należało zagospodarować cypel po byłej "FALI" , a nie wydawać kase na uzbrojenie "mysiej wyspy" i wycinkę drzew..

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Warszawiak - niezalogowany 2011-06-24 12:24:51

    Rolą gazety jest podawanie faktów - najczęściej w formie newsa - który bywa przejaskrawiony. Życie biologiczne w jeziorze istnieje a zadaniem Profesora Hesse jest ten stan podtrzymywać i nadać mu trwały charakter. Niepokojące są strefy beztlenowe ale rozwój makrofitów i areacja wody powinny je niwelować. Kto wie czy już dzisiaj reintrodukcja raka amerykańskiego nie zakończyła by się powodzeniem. DON"T PANIC!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    MrX - niezalogowany 2011-06-24 12:19:09

    Zarybiają, ponieważ cudowne Przedsiębiorstwo Gospodarki Rybackiej (do niedawna gospodarz rybacki) wytłukł tą wodę praktycznie do zera.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    MrX - niezalogowany 2011-06-24 11:54:39

    A ja w Naszym jeziorze wędkuję, jem z niego ryby, zażywam kąpieli (nawet z sinicami i E. Coli) i żyję. Kiedy ścieki komunalne były walone do jeziora za wesołych czasów PRL, to chciałbym zobaczyć wyniki badań. Nie rozumiem redaktora, to chyba dobrze, że staramy się ratować jezioro. Aearacja, zarybianie, uregulowanie gospodarki wodno-ściekowej. Gdyby nie robić nic, to by z tej wody żadnego pożytku nie było.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    koń - niezalogowany 2011-06-24 11:26:12

    Nie zgadzam sie z "pouintą" autora ( .... żartów nie ma). One były, są i będą. Obecna ekipa na ratuszu pod wodzą lekarza (sic!) nie jest na tyle przygotowana by "rządzić. Oni chcą, a raczej ON, rządzić i stąd te różne idiotyczne wydumki, turystyka, ronda, "galerie", markety, programy "samorządowe". Strumieniem płynie kasa z UE, ale jej wydawanie na drogie zabawki nie pasuje do obory jaką mamy!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2011-06-24 11:15:38

    Jeżeli była by czysta woda, to nie musieli by co rok zarybiać, a tak to muszą bo co zarybia to wszystko zdycha.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    mieszkaniec z rodziną - niezalogowany 2011-06-24 10:33:13

    Serdecznie dziękujemy ,za niezwykle trafny tekst. Cała prawda o naszym szczecineckim bagienku -dosłownie i w przenośni.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do