Reklama

Projekt „Szlachetna paczka”: Pomocy nigdy zbyt wiele

22/11/2013 05:08

Rozmowa z Sylwią Brambor, zastępcą lidera regionu w projekcie Szlachetna Paczka 

Jak długo pracuje Pani w SAPiK-u? 

W Samorządowej Agencji Promocji i Kultury jestem zatrudniona od dwóch lat. Wcześniej też pracowałam, z tym że jeszcze w Szczecineckim Ośrodku Kultury jako  instruktor ds. środowiska . Teraz pracuję w Miejskiej Bibliotece Publicznej im.B. Horodyskiego w Szczecinku jako bibliotekarz, ale jednocześnie udzielam się społecznie m.in. w projekcie Szlachetna Paczka. Z wykształcenia jestem pedagogiem.

Czyli, to dodatkowe zajęcie? 

Dodatkowe, jednak objęte patronatem SAPiKu.

Rozumiem. Do kogo skierowany jest projekt Szlachetna paczka?

Projekt SZ.P. to taki łącznik miedzy rodzinami potrzebującymi, a darczyńcami. Wolontariusze SZ. P. wyszukują rodziny biedne, których dotknęło nieszczęście, jednak nie roszczeniowe, nie patologiczne  Jednocześnie  trwają poszukiwania darczyńców.

Ile trwa projekt oraz jak pozyskujecie sponsorów?

16.11.2013 została uruchomiona ogólnopolska baza rodzin, które zostały włączone do projektu po dokładnej weryfikacji. Projekt trwa okrągły rok z większą intensywnością 
w końcówce roku.  Zaczyna się szkoleniami , potem kompletowanie zespołu do drużyny wolontariuszy, potem znów szkolenie młodych nabytków, następnie pozyskiwanie adresów, wizyty
u rodzin, weryfikacja tychże rodzin, wprowadzanie danych do bazy, potem pozyskiwanie darczyńców, finał  i sprawozdania.   Rodzin ze Szczecinka i okolic jest w tej edycji 18. Już w dniu wczorajszym dwie nasze rodziny zostały wybrane przez sponsorów, my mówimy darczyńców. Finał odbędzie 7-8.12. 2013, czyli do tego czasu już nie powinno zostać żadnej rodziny bez darczyńcy. 
W Szczecinku mamy małe tradycje, działamy dopiero po raz drugi. W Polsce ten projekt jest rozpowszechniony, ponieważ trwa od 12 lat. Sponsorami są najczęściej grupy ludzi, to zakłady pracy, bądź indywidualne osoby majętne. Czasami chcą pozostać anonimowe. Dużo łatwiej jest zorganizować się w kilka, kilkanaście osób by rozbić jedną, porządną paczkę – jest to mniejsze obciążenie .

Jak pozyskujecie rodziny potrzebujące pomocy? Jakie kryteria musi spełniać rodzina żeby uzyskać od Was pomoc?

Adresy rodzin pozyskujemy z MOPS, GOPS, od księży z różnych parafii, od pedagogów 
szkolnych, z własnych poszukiwać. Teraz przykładowo głośno w mediach o pożarze, dotarliśmy i do pogorzelców.  Mamy oczywiście dobrze opracowane kryteria, których się trzymamy wybierając rodziny. Ale dużo na ten temat nie mogę mówić, bo nie są to dane do ujawniania.  Bierzemy pod uwagę  nieszczęście  w rodzinie, niepełnosprawność, samotność i starość to jedno z kryterium , wielodzietność, samotny rodzic.

Czy nie lepiej byłoby oddać sprawę do MOPS –u,  GOPS – u,  PCPR – u?

Oni mają swoje działania. My mamy swoje.

Ale to do nich należy pomoc potrzebującym. 

Tak, ale tego nigdy dość! Nigdy za wiele pomocy. Te placówki mają swoje kryteria, 
np. dochód na osobę, w przeliczeniu na jednego członka rodziny, który różni się od naszego. 

Kto najchętniej udziela pomocy i kto zgłasza sie do Was z prośbą o pomoc?

Do nas ludzie raczej nie zgłaszają się sami, to my wyszukujemy tych, którym organizujemy pomoc, często są to rodziny żyjące w niezawinionej biedzie, nie roszczeniowi, skromni, którym chwilowo ,,noga się powinęła’’. A jeśli chodzi o darczyńców; najczęściej darczyńcami zostają grupy ludzi, np. 
w zakładach pracy, i nie zgłaszają się do nas, tylko bezpośrednio przez Internet wybierają z bazy rodzin, tę, którym mogą pomóc. Tzn. wchodzą na listę potrzeb i widzą co są w stanie dać konkretnej rodzinie. 

Czy ktoś sprawdza na miejscu sytuacje bytowo - materialną rodziny?

Wolontariusze, którzy idą na wizytę do rodziny muszą w możliwie delikatny sposób sprawdzić warunki i maja do tego celu specjalnie przygotowana ankietę, którą wypełniają na bieżąco. Jeśli rodzina wstępnie kwalifikuje Siudo projektu, następuje ponowna wizyta i tworzenie listy potrzeb. 

No właśnie, wszak chodzi o wiarygodność tej rodziny. Czy wolontariusze muszą być przeszkoleni, jeśli tak to w jaki sposób? 

Wolontariusze przechodzą szkolenia, na początku jest to rozmowa kwalifikacyjna, następnie przechodzą szkolenia - zarówno e-learningowe, jak również szkolenie kilkunastogodzinne 
z trenerem z Poznania, które miało miejsce we wrześniu w  SAPiKu.  Zdają kilkuetapowy egzamin 
i otrzymują certyfikat. Taki wolontariusz potem przez cały rok jest opiekunem rodziny, często nawiązuje się współpraca między darczyńcą, a rodziną na święta wielkanocne lub bez konkretnej okazji, właśnie za pośrednictwem wolontariusza.

Czy obdarowana rodzina utrzymuje kontakt ze swoim dobroczyńcą?

Rodzina i darczyńca mają możliwość wyboru, jeśli sobie tego nie życzą , zaznaczają to w specjalnym punkcie ankiety. 

Czy uważa Pani ze zainteresowanie projektem jest duże?

Zainteresowanie jest dość duże . Czy wystarczająco duże, to się okaże na początku grudnia - czy wszystkie nasze rodziny otrzymają paczki. Mam nadzieje, że tak. W tym celu, my wolontariusze, organizujemy happeningi i akcje informujące. Kolejna taka akcja będzie miała miejsce 30.11.2013 na Placu Wolności przed ratuszem w godz. 11-14.  

Jak chcecie rozpropagować projekt w mięście? Kto Wam pomaga? 

Propagowanie już się rozpoczęło. Media nagłaśniają projekt. Były z kamerami  na szkoleniu, potem na Placu Wolności na przygotowanym przez wolontariuszy happeningu. Patronat honorowy  objął burmistrz Jerzy Hardie Douglas, Starosta Krzysztof Lis, Radny Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego Adam Wyszomirski oraz poseł Wiesław Suchowiejko. Przedszkolaki z przedszkola Nutka robią laurki , które będę wręczane darczyńcom w dniu finału. Mama jednej z wolontariuszek uszyła flagę SZ.P.  SAPiK nas wspiera organizacyjnie.

Czy taka praca jest łatwa? 

Pracy tej nie da się określić mianem łatwej czy trudnej. Są momenty i sytuacje trudne a  nawet bardzo trudne, dlatego, że dotykamy problemów wielu ludzi, czasami 
w nocy nie można zasnąć. Jednego dnia odwiedza się kilka rodzin i widać prawdziwą biedę, widać bezsilność, choroby, problemy, nieszczęścia.  Jednak jest olbrzymia satysfakcja, że można coś zrobić, autentycznie ,,podać pomocną dłoń"", potem już często takie rodziny lepiej sobie radzą. 

Czy trzeba mięć jakieś szczególne  predyspozycje do wykonywania takiego zajęcia?

Predyspozycje ? ...  Trzeba być otwartym na drugiego człowieka, chcieć pomagać, umieć działać w drużynie. Bardzo często trzeba umieć być jak psycholog, często odwiedza się osoby samotne, rozmowa trwa wiele godzin i to już też jest rodzaj wsparcia.

Czy i jakie macie plany na przyszłość? 

Przyszłość dla „Szlachetnej paczki”, to zwiększanie pomocy. Dwa lata temu objęliśmy pomocą 16 rodzin, teraz 18. Chciałoby się mieć większą liczbę wolontariuszy, więcej darczyńców - bo potrzeby są wielkie.

Czego potrzeba Wam najbardziej? 

Najbardziej nam potrzeba ludzi, którym los drugiego człowieka nie jest obojętny! Może to tak patetycznie zabrzmi – ale to właśnie tacy ludzie są darczyńcami i wolontariuszami, to bez nich projekt ten nie miałby sensu. Projekt to tylko narzędzie .

Bardzo dziękuje za rozmowę. 

Rozmawiał: Mariusz Wentowski
Student pedagogiki II stopnia w Społecznej Akademii Nauk w Szczecinku

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do