Reklama

Pan Kramer - fryzjer artysta

25/03/2009 09:34



    Kiedy kilka dni temu dowiedziałam się, że pan Bogusław Kramer przechodzi na emeryturę byłam wielce wstrząśnięta i zaskoczona - wydawałoby się, że ten starszy pan już zawsze będzie dbał o nienaganne fryzury mężczyzn ze Szczecinka. Zakład fryzjerski, mimo swojego położenia w centrum miasta, jest miejscem zacisznym i przez wielu ludzi niezauważanym, podobnie jak i sam jego właściciel.
Z ciekawością przekraczałam więc próg lokalu przy ul. Zamkowej, by porozmawiać z legendą lokalnego fryzjerstwa. Jak zauważył kiedyś słusznie pewien mądry człowiek: „historia onieśmiela”. Moim oczom ukazała się bowiem wizja podręcznikowego obrazu PRL-u, którego sama nie mogę przecież pamiętać. Ściany równo wyłożone panelami, na nich duże lustra, stare świetlówki i dyplomy ukończenia nauk fryzjerskich. Duże i wygodne fotele, a w rogu wiekowy piec. Nad drzwiami półokrągły baldachim i zasłona. Skrzypiąca podłoga, wiszące fotografie, trzeszczące radio wygrywające charakterystyczną muzykę. Aż wreszcie on - z brzytwą w ręku i pasją w oczach.
    Wszystko zaczęło się w roku 1959, kiedy Bogusław Kramer opuścił wojsko. Mama namówiła syna do podjęcia nauki w fryzjerskim rzemiośle. Chociaż wiek, w jakim opuścił wojsko był zbyt wysoki dla podjęcia odpowiednich nauk, z pomocą przyszedł mu ojczym - notabene, właściciel jednego z salonów fryzjerskich na terenie Szczecinka. Trzyipółletni okres nauczania zakończył uzyskaniem dyplomu czeladniczego i mistrzowskiego, co pozwoliło mu na trwającej przeszło 14 lat ścisłej współpracy z ojczymem. Kilkakrotnie zmieniał lokal, współpracował z innymi fryzjerami, by na 15 lat zatrzymać się przy przy ul. Zamkowej.
Jak sam podkreśla, fryzjerstwo w dawnych czasach było dużo cięższą pracą, a to przez utrudniony dostęp do potrzebnych akcesoriów - Problem był nawet z dostaniem nożyczek - wspomina z uśmiechem.
 - Na szczęście czasem udało mi się poprosić kierownika „blaszaka” o odłożenie dla mnie. Ciężko było o perfumy lub wodę kolońską, które starali się załatwiać sami klienci. Teraz tylko jest ciężko dostać mydło do golenia. Kiedyś otrzymywał je od wojska, dziś może szukać jedynie u niemieckich producentów.

Zawód nie dla mężczyzn

Bogusław Kramer przyznaje, że fryzjerstwo nie jest zbyt popularnym rzemiosłem wśród młodych mężczyzn - wydaje się mało atrakcyjne. Średnio raz na 10 lat trafiał mu się uczeń, który aby stanąć na własnych nogach, musiał przez trzy lata poznawał tajniki sztuki fryzjerskiej. Zdecydowanie więcej nauk pobierają dziewczęta, których mistrz Kramer przeszkolił już przeszło 20. Są to teraz naprawdę znakomite fryzjerki w Szczecinie, Czaplinku, Bydgoszczy, Nakle, Szczecinku, ba nawet w Kanadzie!
W początkowym okresie prowadzenia zakładu do zakresu usług należało również strzyżenie kobiet, z którego zrezygnował w późniejszym czasie - To się jednak nie sprawdziło. Kobieta musi mieć głowę umytą, włosy obcięte i odpowiednio ułożone. Ja nastawiony byłem na typowe i tradycyjne strzyżenie.

Zgodność z tradycją

Nie tylko wystrój zakładu, wiek pana Kramera zmusza nas do wędrówki w czasie, lecz również jego poglądy na sztukę strzyżenia. Jak sam podkreśla, jest typowym tradycjonalistą.
Nie wycina szlaczków na głowach klientów, może jedynie zrobić irokeza. W dalszym ciągu używa brzytwy i choć cieszy go postęp techniki ułatwiających pracę, nie zapomina również o tych starych i wypróbowanych metodach.
Gdy w imieniu szczecineckich maturzystów pytam o przesąd zakazujący obcinania włosów w okresie pomiędzy studniówką a maturą, śmieje się znacząco - Absolutnie nie wierzę w przesądy. Przecież na maturze trzeba dobrze wyglądać. Będą robione zdjęcia, przyjedzie telewizja. Gwarantuję, że matura będzie i tak zdana. 

Fryzjer - artysta

Pan Kramer zdecydowanie obala również mit, jakoby mężczyzna nie miał wyboru pomiędzy fryzurami. Wskazuje na fotografie na ścianach i udowadnia mi, że metod strzyżenia jest całe mnóstwo. Każdą z nich należy dopasować do twarzy, uwzględnić gęstość włosów i wygląd skóry głowy.
Fryzjer staje się wtedy artystą, kreuje coś zupełnie nowego i niepowtarzalnego, tworzy unikatowy obraz. Wiele zależy również od metod, jakimi włosy zostają skracane. Pan Bogusław ubolewa jedynie nad faktem, że tak wielu ludzi rezygnuje z wizyt u fryzjera i obcina się w domowym zaciszu.
   - Nie wiedzą, co tracą. Przecież to sama przyjemność usiąść na fotelu i poddać się tym wszystkim zabiegom - podsumowuje. Po chwili jednak dodaje, że fach, którym się zajmuje jest mimo wszystko nieśmiertelny.

Czas na odpoczynek

   Po równych pięćdziesięciu latach pracy w zawodzie, mając 72 lata, pan Kramer udaje się na zasłużoną emeryturę. Już tylko do końca lutego lokal o niepowtarzalnym klimacie, będzie gościł swojego mistrza i jego klientów.
- Żal rozstawać się z tym miejscem - zwierza się. Wciąż cieszą go nowinki techniczne ułatwiające pracę, jednocześnie z bólem serca będzie niszczył aranżację wnętrza.
Pan Kramer nigdy nie narzekał na zarobki. Niewielkie pomieszczenie, w którym przyszło mu pracować stale wypełniali klienci. Były to osoby, które pan Kramer dobrze znał - stali klienci, znajomi, przyjaciele. Doceniali przez te wszystkie lata trud, jaki wkładał w swoją pracę. Odrobina talentu, dużo treningów, niekończące się chęci i zapał. To wszystko pomogło w wyrobieniu marki i renomy, jaką stał się jego zakład fryzjerski. Panująca dookoła ciepła, rodzinna atmosfera tylko podkreśla niezwykłość rozmówcy.
Był profesjonalistą o „dobrej ręce”. Zawsze uśmiechnięty, sympatyczny i związany emocjonalnie ze swoimi klientami - U pana Kramera zawsze można było odpocząć, odetchnąć, zrelaksować się i pośmiać - mówi jeden z klientów. - Nie wiem, gdzie będę teraz się strzygł. Niech pan zostanie z nami, panie Kramer!

                                  

Ewa Piasecka

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Bogusław - niezalogowany 2009-04-02 11:59:06

    Za życzenia serdecznie dziękuję i życzę Panu(tak myślę) również wszystkiego dobrego.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    mib64 - niezalogowany 2009-03-31 18:23:30

    odchodzi na emeryture czlowiek, ktory byl (jest) czescia atmosfery tego miasta... zawsze pozytywny i bardzo optymistyczny... nienaganna reka fachowca:) coz, nuta sentymentu zawsze brzmi we wspomnieniach. powodzenia na emeryturze Panie Boguslawie!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do