
Lumpeks? Ta nazwa sklepu z odzieżą używaną jest z pewnością symbolem lat dziewięćdziesiątych w Polsce. Wtedy pojawiły się pierwsze, nie zawsze kolorowe oznaki kapitalizmu.
Lumpeks był symbolem rynkowym sprzedaży ubrań, choć pochodzących z Zachodu, to jednak przeznaczonych dla biednych warstw społecznych. Przy szalejącym wówczas bezrobociu i braku pieniędzy, takie sklepy były jak objawienie. Asortyment niekoniecznie modny, ale za to bardzo tani. Na wagę. Zakupy w lumpeksach przez wiele lat były czynnością nieco wstydliwą. Zupełnie tak, jakby ci, którzy robili tam zakupy, bali się przyznać publicznie do tego, że nie stać ich na nowe rzeczy ze sklepu.
Lata mijały, a sklepy z odzieżą używaną niepostrzeżenie zaczęły się zmieniać, by osiągnąć status miejsc z odzieżą wyjątkową. Takiej, której w sklepach raczej nie ma, bo jest zdecydowanie droższa. Odzież ze sklepów z ciuchami używanymi jest niepowtarzalna. I zupełnie przestała się kojarzyć z biedą, a z zakupów cieszą się nawet ludzie majętni.
Jak było kiedyś i jak się kupuje teraz? Dziś o tym, skąd się bierze używane ciuchy, co można znaleźć w używanych butach, jakie są przebitki na używanych ubraniach, o nawróceniach modowych oraz o tym, czy w „chińczyku” są chińskie ubrania. Z Walentyną Stasiuk, nestorką szczecineckiego biznesu odzieżowego, rozmawia Maciej Gasiul. Rozmowa dłuższa, niż zwykle, ale za to wyjątkowa.
zdjęcie główne: Christiane Klieve
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie