Odrobina szczęścia i radości – Wigilia w „Zaciszu”

Tradycyjnych 12 potraw, m.in. barszcz, pierogi, ryba, ciasto, stanęło dziś (24.12) na wigilijnym stole w Domu dla Bezdomnych „Zacisze” przy ul. Przemysłowej.
    - Do wigilijnego stołu zasiądziemy wspólnie z osobami, które czują taką potrzebę, by tu właśnie dziś z nami być - mówi "Tematowi" Elżbieta Dobrzańska, specjalista ds. bezdomności w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Szczecinku.
    – Nasz stół wigilijny jest skromny, ale prawdziwie rodzinny. Razem spożyjemy wieczerzę, posiedzimy, pogawędzimy, zaśpiewamy kolędy. To szczególny dzień w „Zaciszu”. Niestety, w takiej chwili przychodzą też smutki, najczęściej zastanawiamy się nad swoją przeszłością. Wracają wspomnienia z lat dzieciństwa. Czy wszystko uczyniliśmy tak, by być w życiu szczęśliwym? Od dwóch lat nasi podopieczni dostają już prezenty i tak będzie też i dziś. Mamy nawet coś słodkiego. Jest również bielizna osobista, skarpety, podkoszulki, kalesony. Wszystko to dzięki specjalnemu projektowi pod nazwą: „Zimą też może być cieplej”, który realizujemy wspólnie z uczniami i pedagogami szczecineckich szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Właśnie młodzież zaopatrzyła nas w te fajne prezenty dla osób bezdomnych.
    Pani Ela powiedziała na również, że na wigilijnym stole przygotowano tradycyjnych 12 potraw, m.in. barszcz, pierogi z kapustą, pierogi ruskie, bigos, barszcz czerwony, rybę w pomidorach oraz kilka rodzajów smakowitych ciast
    - Mamy też opłatek. Zapewniam, dla nikogo nie zabraknie miejsca. Oczywiście, nikt, kto do nas dziś przyjdzie zapóźniony nie zostanie pozostawiony sam sobie. To przecież szczególny, najpiękniejszy dzień w roku. Nasi podopieczni dostaną też skromne potrawy, które będą mogli zabrać do miejsc, w których przebywają.
    Uczestnicy tej szczególnej wigilii chętnie z nami rozmawiali. Jeden z mężczyzn powiedział m.in., że cieszy się na takie wspólne spotkanie. - To nie pierwszy raz, zawsze później ten dzień długo wspominam. Czy w moim życiu jeszcze coś się zmieni? Raczej w to wątpię - mówił.
    Z kolei inny z podopiecznych "Zacisza" zastrzegł, że taki los zgotował sobie sam. Zastrzegł jednak, że uczyni wszystko, by wyrwać się wreszcie z tego zaklętego kręgu bezdomności. (sw)

Na zdjęciach: Elżbieta Dobrzańska, pracownicy "Zacisza" oraz jego podopieczni podczas przygotowania uroczystej Wigilii.