Reklama

Odrobina szczęścia i radości. Wigilia w „Zaciszu”

24/12/2013 12:50

Tradycyjnych 12 potraw, m.in. barszcz czerwony, ryba, pierogi, ryba, drób i kilka rodzajów smakowitych ciast stanęło dziś (wtorek 24.12) na wigilijnym stole w Domu dla Bezdomnych „Zacisze” przy ul. Przemysłowej.
    - Do wigilijnego stołu zasiądziemy wspólnie z osobami, które czują taką potrzebę, by tu właśnie dziś z nami być - mówi "Tematowi" Elżbieta Dobrzańska, specjalista ds. bezdomności w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Szczecinku.
    – Nasz stół wigilijny jest skromny, ale prawdziwie rodzinny. Razem spożyjemy wieczerzę, posiedzimy, pogawędzimy, zaśpiewamy kolędy. To szczególny dzień w „Zaciszu”. Niestety, w takiej chwili przychodzą też smutki, najczęściej zastanawiamy się nad swoją przeszłością. Wracają wspomnienia z lat dzieciństwa. Czy wszystko uczyniliśmy tak, by być w życiu szczęśliwym? Od trzech lat nasi podopieczni dostają już prezenty i tak będzie też i dziś. Wszystko to dzięki specjalnemu projektowi pod nazwą: „Zimą też może być cieplej”, który realizujemy wspólnie z uczniami i pedagogami szczecineckich szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Właśnie młodzież zaopatrzyła nas w te fajne prezenty dla osób bezdomnych.
    - Mamy też opłatek. Zapewniam, dla nikogo nie zabraknie miejsca. Oczywiście, nikt, kto do nas dziś przyjdzie zapóźniony nie zostanie pozostawiony sam sobie. To przecież szczególny, najpiękniejszy dzień w roku. Nasi podopieczni dostaną też skromne potrawy, które będą mogli zabrać do miejsc, w których przebywają. Za pośrednictwem "Tematu" pragnę podziękować wszystkim naszym darczyńcom, ludziom wielkiego serca. W tym roku wielu mieszkańców Szczecinka wspomogło nas w przygotowaniu wigilii. Jeden pan właśnie przywiózł nam domowe wypieki, pieczone kiełbaski, ciasto. Bardzo, bardzo wszystkim dziękuję - mówiła pani Ela.
    Uczestnicy tej szczególnej wigilii chętnie z nami rozmawiali.
    - Jestem bezdomny, niedawno wyszedłem z więzienia - mówi "Tematowi" pan Roman. - Do tego mam problemy z nogą, prawdopodobnie skończy się to wszystko jej amputacją. Nie chcę nawet o tym myśleć, przynajmniej dziś, w ten jedyny w swoim rodzaju dzień w roku. Mam córkę, mieszka koło Szczecinka, ale nie chce mnie widzieć. Cóż, swojej przeszłości nie cofnę, jest jak jest, trzeba z tym żyć.
    Z kolei inny z podopiecznych "Zacisza" zastrzegł, że taki los zgotował sobie sam. Zastrzegł jednak, że uczyni wszystko, by wyrwać się wreszcie z tego zaklętego kręgu bezdomności. (sw)

Na zdjęciach: Elżbieta Dobrzańska, pracownicy "Zacisza" oraz jego podopieczni podczas rozpoczęcia uroczystej Wigilii.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do