Reklama

O zamku na jeziornej wyspie. Odcinek 2

04/08/2011 09:55

Temat nr 576 (21 lipca 2011)
 
W najbliższych dniach ma się ukazać książka pt. "Moje miasto znane -nieznane". Przez dwa letnie miesiące będziemy zamieszać na naszych łamach w odcinkach rozdział poświęcony Zamkowi Książąt Pomorskich. W tym numerze zamieszczamy drugi odcinek rozdziału "O zamku na jeziornej wyspie".


W drugiej połowie XIV wieku zamek rozbudowano, a skrzydło mieszkalne pierwotnie założone na planie prostokąta o wymiarach 35,1 m na 13,5 podwyższono o jedno piętro. Od XVI przylgnęła do niego nazwa - dom rycerski. W drugiej połowie XV wieku wzniesiono nowy budynek mieszkalny od strony północnej. Ponieważ znajdował się pod nim przejazd prowadzący na zamkowy dziedziniec, nazwano go skrzydłem bramnym. W tym miejscu należy wspomnieć, że zamek nigdy nie miał specjalnych umocnień, a jego główny atut obronny stanowiły szeroko rozlane jeziorne wody.
Jeziorna warownia na początku była siedzibą książęcych namiestników - landwójtów, a dopiero od XVI w. starostów. Pierwszym landwójtem był Otto von Wedel, a po nim urząd sprawował Arnold Dębicz (dokument z 1363 r.). Celowo wymieniam tego drugiego ze względu na jego swojsko brzmiące nazwisko. Do jego obowiązków należało pobór podatków, zapewnienie bezpieczeństwa na drogach i sądownictwo, a mówiąc dokładniej, nadzór nad sądownictwem miejskim. Starosta sprawował również pieczę nad książęcymi dobrami w Gwdzie, Żółtnicy, Parsęcku, Turowie, Trzesiece, Gałowie, Godzimierzu, Podgajach, Okonku, Przełęgu, Chwalimiu, a także nad książęcym młynem, znajdującym się w miejscu, zwanym "zamkową wolą" pomiędzy brzegiem jeziora, a bramą zamkową. W sumie książęce dobra liczyły ok. 650 łanów z 17 sołtysami, 19 kramarzami, 18 młynarzami, 10 kowalami, nie wspominając, rzecz jasna o chłopach.
W latach 1368 do 1390 w zamku mieszkał książę Warcisław V - syn założyciela miasta, który razem ze swoimi braćmi ufundował na południowo - wschodnim skraju Trzesiecka klasztor Marientron. Był to jedyny okres w dziejach miasta, kiedy ziemia szczecinecka stanowiła osobne księstwo, a zamek był jego główną siedzibą. Książę znany był z zamiłowania do myślistwa. To właśnie jemu przypisuje się zabicie w 1364 roku w nieprzebytych lasach, otaczających dzisiejsze Turowo, ostatniego na Pomorzu tura - stąd nazwa wsi. Jak głosi podanie ponoć tur padł od książęcego oszczepu, a do jego osaczenia użył oswojonego wilka.
Po śmierci Warcisława V zamek na długie lata stał się jedynie peryferyjnie położoną, nadgraniczną, książęcą rezydencją, służącą jako schronienie podczas urządzanych na tych terenach wielkich łowów.
Od XIV w. przez miasto wiódł strategiczny dla Krzyżaków szlak, łączący Malbork z Człuchowem i dalej przez Szczecinek ze Świdwinem. Ta część Pomorza, ze względu na nieprzebyte trzęsawiska i puszcze, stanowiła wyśmienite miejsce do urządzania napadów na konwoje. Najgłośniejszym wydarzeniem było porwanie pod Sławnem, podążającego na pomoc Zakonowi, księcia Geldrii - Wilhelma. Wzięty w rycerską niewolę, był przetrzymywany w złocienieckim zamku.
W sierpniu 1409 roku na szczecineckim zamku doszło do antypolskiego zjazdu. Pomysłodawcą był wielki mistrz Zakonu Ulryk von Jungingen, któremu rok potem pisana była śmierć w wielkiej bitwie pod Grunwaldem. W spotkaniu tym uczestniczył książę Bogusław VIII, lawirujący pomiędzy Jagiełłą a krzyżakami oraz książę szczeciński Świętobór. Co tu dużo mówić, po prostu książętom zaproponowano, aby bez wiedzy i przyzwolenia Zakonu nie zawierali żadnych umów z Jagiełłą, a w przypadku wojny przyszli im z pomocą. Panowie do honornych raczej nie należeli i na układ poparty 2000 kop praskich groszy chętnie, czy też nie niechętnie, ale przystali. Z zobowiązań wobec Krzyżaków bardzo szybko wycofał się Bogusław VIII. Nie tylko złamał wcześniej przez siebie podpisywane ustalenia, ale nawet pośpieszył na pomoc Jagielle. Jak pisze kronikarz Kantzow: Wezwał tedy król polski Witolda wielkiego księcia Litwy, własnych zebrał poddanych, jako i pomoc otrzymał od księcia Bogusława pomorskiego... Bogiem a prawdą za swoją postawę Bogusław został potem sowicie przez Jagiełłę wynagrodzony, ale to już zupełnie inny temat do rozważań i aby opowieści o jego chwiejnych charakterze nie przedłużać, pomińmy to milczeniem.
Za to Świętobór umowy dochował, wysyłając na pomoc krzyżakom swego syna Kazimierza z sześciuset końmi i kilkoma chorągwiami pieszych. Pod Grunwaldem, tuż przed bitwą, do króla Jagiełły Krzyżacy wysłali dwóch heroldów - pamiętamy to jak modlitwę "Ojcze nasz", ale nie zawadzi przypomnieć, że jeden z nich miał na piersiach herb zakonu - czarnego orła na złotym polu z krzyżem, za to drugi posłaniec czerwonego gryfa - herb księcia Kazimierza szczecińskiego(!). A obaj heroldowie po nagim mieli mieczu i dając je królowi, rzekli, iż oba miecze zakon mu posyła, iżby miał czym przeciw niemu bronić. Przeniewierca Kazimierz, po bitwie trafił do polskiej niewoli i potem tatuś - czyli książę Świętobór - musiał go za wielkie pieniądze, zresztą za pośrednictwem Bogusława(!) - wykupić.
Drugi zjazd z udziałem jeszcze bardziej znamienitych gości miał miejsce dokładnie 15 września 1423 roku. W tym czasie wielki mistrz Zakonu, w związku z zagrożeniem Nowej Marchii, próbował utworzyć koalicję z udziałem książąt pomorskich oraz króla (w jednej osobie) Danii, Szwecji i Norwegii. Do szczecineckiego zamku zjechali wówczas Eryk król Skandynawii, książę Otto II, Kazimierz V szczeciński, Warcisław IX, Barnim VII, Bogusław IX słupski, przedstawiciel Zakonu Kawalerów Mieczowych z Inflant oraz wielki mistrz Zakonu - Paweł von Rusdorf, nie licząc przedstawicieli duchowieństwa i szlachty. Jako, że w tym czasie sytuacja polityczna Polski była korzystna, postanowienia przyjęte na zjeździe w życie nie weszły. Bogusław IX wiedząc, po której stronie jest silniejszy, zawarł nawet związek małżeński z Marią Piastówną mazowiecką. Tym samym stał się sprzymierzeńcem Polski.
Podczas wojny trzynastoletniej (1453 - 1466) szczecinecki zamek bardzo często gościł posłów w białych płaszczach. Wiemy, że w 1457 roku, po utracie Malborka, przejeżdżając przez Szczecinek mistrz Zakonu prosił starostę o konia, owies i żyto.


Jerzy Gasiul
Ciąg dalszy w następnym numerze

Na ilustracji:
Tak prezentowało się wnętrze poddasza, przy schodach w skrzydle rycerskim (południowym) na początku 2011 roku. Kilka miesięcy potem, rozpoczęła się renowacja zabytkowego obiektu. Na pierwszym planie widać balustradę schodową i drewnianą konstrukcję po ścianie szachulcowej. W tle ściana szczytowa poddasza z małym okienkiem od strony zachodniej (przystani).

Czytaj pozostałe odcinki - dostępne bez opłaty
Odcinek 2
Odcinek 3
Odcinek 4
Odcinek 5
Odcinek 6
Odcinek 7


poddasze.jpg

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do