
Tegoroczne oficjalne obchody Święta Konstytucji 3 Maja nieco odbiegały od tego co było do tej pory. Przede wszystkim Msza nie odbyła się na placu Wolności tak jak to było w zwyczaju od lat 90. a w kościele Mariackim. Jak zważył to ks. dr Dariusz Stachula, który jej przewodniczył, tak jak to było pamiętnego 3 maja 1945 roku, kiedy manifestacja mieszkańców rozpoczęła się właśnie po Mszy św. w kościele Mariackim.
Szczecinecka tradycja, a jak niektórzy twierdzą, polska karta dziejów Szczecinka, zaczęła się 3 maja 1945 roku. To właśnie w ten dzień członkowie PSL Julian Chodoruk, Bronisław Kopacz i Antoni Lewański, wbrew zakazowi władzy, zorganizowali wielką patriotyczną manifestację mieszkańców Szczecinka i okolic przeciwko komunistycznemu terrorowi. Od 1997 roku z tej okazji na placu Wolności u stóp ratusza w kolejne rocznice odbywała się Msza św.
Dzisiejszego dnia kościół wypełnił się niemal do ostatniego miejsca. Tradycyjnie w prezbiterium oraz boczną nawę wypełniły poczty sztandarowe miejscowych stowarzyszeń, kombatantów, harcerzy, szkół i instytucji. Po Mszy św. przy dźwięku werbli uczestnicy udali się na plac Wolności. Tutaj uroczystość rozpoczęła się od odegrania Mazurka Dąbrowskiego. Po krótkim wystąpieniu posła PO Wiesława Suchowiejko, pod tablicą upamiętniającą organizatorów pamiętnej, trzeciomajowej manifestacji, złożono wiązanki kwiatów.
- Wszytko to łączy jedno słowo – wolność – mówił podczas kazania ks. D. Stachula. - To pojęcie jest dzisiaj definiowane i odmieniane przez najróżniejsze przypadki. Właśnie o wolności chciałoby się dzisiaj zaśpiewać: „Tyś wielką chlubą naszego narodu”. Może zdziwić bracia i siostry to, że uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, że właśnie dzisiaj Bóg w swoim Słowie prowadzi pod krzyż Jezusa. Czy Maryja pod krzyżem wyglądała jak królowa? Czy ukrzyżowany Chrystus, nie mogący już zrobić ani kroku, nie mogący już nic uczynić? Czy wyglądał na człowieka wolnego? Jeśli oczyma wyobraźni zobaczymy tę scenę, to wszystko wyglądało jak wielka przegrana. A jednak było to zwycięstwo, także zwycięstwo wolności. Bo jak usłyszeliśmy w drugim czytaniu, Bóg w ten sposób uwolnił nas od władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie i odpuszczenie grzechów. Jezus powiedział, że każdy kto popełnia grzech jest niewolnikiem grzechu. Krzyż zatem staje się znakiem wolności, której ceną jest śmierć ofiary. (...) A Maryja, która jako pierwsza pośród ludzi dostąpiła wolności od grzechu stoi pod krzyżem, aby zaświadczyć o tej wolności. (…) Kieruje się prawdą, a nie opinią ludzką. Władza reprezentowana przez Piłata skazała Chrystusa kierując się większością.
- Maryja stojąc pod krzyżem broni prawdy i wolności. Chciałbym to podkreślić - milcząco. A zarazem tak bardzo wymownie. Nie krzyczy i nie skanduje pod krzyżem, że niesprawiedliwie ukrzyżowano jej syna. Nie organizuje manifestacji wyrażających nienawiść. Nie wyzywa władzy. Po ludzku, Maryja razem z synem przegrywa. Ale wiemy że trzy dni później w niedzielę Chrystus staje się zwycięzcą śmieci, piekła i szatana. A wraz z nim zwyciężczynią staje się Maryja.
W dalszej części swego kazania ks. D. Stachula wspomniał o homilii Jana Pawła II wygłoszonej podczas jego pielgrzymki do Ojczyzny. Wolność jest tym co nas czyni podobnym do Boga. Konstytucja została uchwalona dla ugruntowania wolności. Już nas samym początku rozróżnia niepodległość zewnętrzną od wolności wewnętrznej narodu. Tę wolność wewnętrzną znajdziemy w Ślubach Jasnogórskich. Jan Paweł II komentując to wydarzenie powiedział, że trzeba nam stale wracać do tego ślubowania i ponawiać rachunek sumienia.
- Jakie są losy realizacji tych przyrzeczeń? Wzrastająca liczba rozwodów, moralny rozpad rodzin, zdrady małżeńskie, wielki grzech katolików, którzy sakramentalne małżeństwo coraz bardziej uważają za archaizm. Aż boje się wspominać o nałogu pijaństwa, pośród, których największe zgorszenie sieją niestety, ci którzy uważają się za katolików, a w rzeczywistości żyją tak jakby nigdy nie zostali ochrzczeni.
Jak chcemy wejść do ojczyzny niebieskiej, niszcząc w ten sposób ziemską ojczyznę – pytał kaznodzieja. - Czy nie jest tak, że jesteśmy więźniami uprzedzeń i nienawiści do siebie? Zawiści do tego stopnia, że (…) w Polaku widzimy już tylko wroga?
Jak co roku gromadzimy się dla uczczenia dzieła 3 Maja i oddania hołdu jego twórcom - mówił podczas swego wystąpienia na placu Wolności poseł Wiesław Suchowiejko. - To, co unicestwiło I Rzeczpospolitą, poczęło się o wiele wcześniej. Dziś też jest to wiele wcześniej. Dziś także możliwe są różne scenariusze przyszłej historii Polski. Te pozytywne: rozwoju, bezpieczeństwa i wzrostu gospodarczego. Ale i te o które obawia się już dziś wiele państw UE:scenariusz recesji, niepokojów społecznych i biedy. To od nas, obywateli dzisiejszej Polski zależy przyszłość naszego kraju postrzeganego w dzisiejszej Europie jako radzącego sobie z kłopotami, bezpiecznego, gospodarczego sukcesu i dobrych perspektyw. To prawda. To też prawda. Wszak takie opinie o Polsce w Europie funkcjonują. Mamy jednak - i to chyba dobrze - i my swoje obawy i niedosyty. Nie powinny one wszakże funkcjonować nie tylko jako czarnowidztwo i tradycyjne polskie narzekanie. Powinny być istotnym mocnym impulsem do dalszych reform. Do dalszej naprawy mechanizmu naszego państwa. Do mądrych, konsekwentnych i rozważnych zmian, które byłyby jak pisał Modrzewski Republica emendanda. I służyłyby naprawie naszej Rzeczypospolitej. I by nie było tak jak stało się ok. 220 lat temu, że świadomość niezbędności bolesnych niekiedy ale dobrych dla kraju kroków, staje się powszechna wtedy, gdy już jest za późno. Mówiąc to, mam nadzieję na podjęcie przez tę i będąca u steru rządów koalicję zapowiadanych wcześniej reform finansów publicznych pozwalających zmniejszyć deficyt budżetowy i dług publiczny, reform gospodarczych uwalniających polską przedsiębiorczość z gorsetu zbędnych przepisów i wreszcie reform wymiaru sprawiedliwości, zapoczątkowanych przez min. Gowina, a kontynuowanych, mam nadzieję, przez Marka Biernackeigo. Nasi krytycy powiadają iż ten rząd już nie przeprowadzi żadnych reform, bo rząd Donalda Tuska, to rząd, który prowadzi politykę ciepłej wody w kranie. Osobiście nie mam nic przeciwko ciepłej wodzie w karanie - mówił poseł. - Trzymając się tej metafory, dodam wszakże, że teraz szłoby o to, aby ta woda była czysta i zdrowa. By była zawsze i aby nie była coraz droższa. Od woli politycznej, odpowiedzialności i odwagi naszych polityków zależy nasz los i nasza przyszłość. Ale nie tylko od nich. Tak jak Szczecinek nie jest własnością burmistrza i Rady Miejskiej, tak Polska nie jest własnością rządu czy parlamentu. Jest naszym wspólnym dobrem.
W dalszej części swego przemówienia poseł wspomniał o organizatorach szczecineckiej manifestacji sprzed 67 lat. - Ten akt obywatelskiego nieposłuszeństwa, był swoistym aktem założycielskim polskiego Szczecinka. Właśnie wtedy kiedy nasi dziadowie i ojcowie powiedzieli non possumus. (...) Wtedy właśnie rozpoczęła się jego autentycznie polska historia i polska tożsamość. Nie 27 lutego 1945 roku kiedy wkroczyły tutaj sowieckie wojska, a wtedy kiedy Polacy wystąpili zbiorowo w obronie drogich sobie wartości, wiedząc, że są u siebie. Był to również akt dowodzący umiłowania wolności, o której tak pięknie mówił dzisiaj w homilii ks. Dariusz. A ja jako polityk powiem o wolności politycznej. Wiem od Monteskiusza, że nie polega ona na tym, by móc czynić co się chce, ale na tym, by móc czynić to, co powinno się czynić, czego wymaga nasze miasto, nasz region nasz kraj. (zet)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W kazaniu ani w wystąpieniu posła ani słowa nie wspomniano o niechlubnej roli przedstawicieli kościoła w Targowicy która doprowadziła do rozbioru Polski.Ale teraz tez się zakłamuję historie Polski pokazując tylko to co wygodne władzy.