
40-latek kierował samochodem pod wpływem narkotyków i alkoholu, a w swoim pojeździe miał schowane znaczne ilości środków odurzających. To w skrócie.
W miniony piątek (17 maja) baczne oko patrolujących miasto białoborskich stróżów prawa wychwyciło dziwne manewry kierowcy Volkswagena. Intuicja policjantów, którzy zatrzymali pojazd, okazała się jak zwykle niezawodna. Kierujący 40-latek za kierownicą znajdował się pod wpływem "zielonych mocy". Co ważne, badanie alkomatem potwierdziło, że do mieszanki dodał też procenty.
Jak to bywa w takich sytuacjach, zachowanie mężczyzny spowodowało niemal obligatoryjne przeszukanie auta. W samochodzie 40-latka policjanci znaleźli ponad 50 gramów marihuany i 20 gramów mefedronu.
Kierowca spędził noc w areszcie i stanie przed sądem. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 3 lat.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jednego mniej? W pierwszej chwili pomyślałem że odstrzelili palanta. A tak wyjdzie najdalej za trzy lata i będzie powtórka.
To prawda powinno usypiać się na miejscu takie przypadki absolutnie nie rokujący społecznie.
Tytuł tego artykułu linczuje tego człowieka. To człowiek chory a nie zwyrodnialec.
a jak celowo przejedzie po chodniku i zapoluje na czyjeś dziecko, bo widział akurat grożącego mu mieczem pasikonika, to będzie nadal chory człowiek, czy zwyrodnialec?