
Mieszkańcy kamienicy przy ul. Koszalińskiej 56 zgodnie twierdzą, że zostali oszukani przez właściciela budynku. Blisko rok po zakupie wymarzonego M okazało się, że stan techniczny lokali znacznie odbiegają o tego, co deklarował im sprzedający.
- Szukając mieszkania, trafiliśmy na pewne ogłoszenie na jednej ze stron internetowych. Opis wystawionego na sprzedaż mieszkania był bardzo piękny. Mieszkanie nowe, w stanie lepszym niż deweloperski - były tam już zamontowane drzwi, położone panele na podłogach i gładzie na ścianach. Budynek, wraz z przylegającym do niego podwórkiem, był ogrodzony, znajdował się tu również plac zabaw dla dzieci, w budynku znajdowało się bardzo mało mieszkań. No po prostu komfortowe, niemal luksusowe warunki - mówi Celina Czyż, właścicielka mieszkania znajdującego się w tej kamienicy.
- Oczywiście pojechaliśmy obejrzeć to mieszkanie. Na miejsce przyjechał pan Maciej Czebotar, bo to on nam wszystko pokazywał. Mąż zapytał o budynek, który wcześniej znajdował się w tym miejscu. Poinformowano nas, ze po tamtym budynku już nic nie zostało, wszystko jest nowe jak w opisie. W tym opisie na stronie internetowej zaznaczono również, że wszystkie belki są nowe, dokonano gruntownego remontu, a po starym budynku pozostał jedynie plac.
Kupujemy mieszkanie
Państwo Czyż zdecydowali się na kupno mieszkania. Jak mówią, bardzo im się spodobało. Złożyli również w banku podanie o kredyt. - Pamiętam, że pan Maciej nie dawał nam w ogóle żadnych dokumentów, sam nosił wszystko do banku i twierdził, że kredyt dostaniemy. My nie mieliśmy wtedy tej pewności, ponieważ w tamtych czas o kredyt było bardzo trudno.
Po przeprowadzce, odremontowali łazienkę i zajęli się umeblowaniem swojego nowego domu. Jak wspomina nasza rozmówczyni, mieszkało im się tu bardzo dobrze. Niestety, tylko do czasu.
- Po roku zaczęły pękać ściany, osiadać podłogi, wszystko zaczęło trzeszczeć, zgrzytać i ruszać się. Zadzwoniliśmy do pana Macieja i poprosiliśmy, żeby przyjechał. Kiedy zobaczył popękane ściany zaproponował nam wezwanie fachowca, który by to naprawił. A co ze skrzypiącymi podłogami? One tak trzeszczą, że wieczorami nie można przejść po podłodze. Mamy małe dziecko, które przez ten hałas zrywa się w nocy ze snu. Zapewniono nas, że z podłogą na pewno jest wszystko w porządku - mówi pani Celina - Postanowiliśmy otworzyć podłogę, ale znajdujące się pod panelami płyty w dalszym ciągu trzeszczały. Stwierdziliśmy, że ściągniemy te płyty i zobaczymy co jest pod spodem.
Nie spodziewałam się, że coś takiego może nas spotkać.
- Po podniesieniu płyt ukazał nam się przerażający widok, to, co działo się pod naszą podłogą - stare, spróchniałe belki, które niemalże rozsypywały się w rękach. Cegły, które dzieliły ścianę nośną ruszały się, wszystko się sypało, coś przerażającego. Pod podłogą były poutykane kołeczki, żeby to wyrównać. Mąż stwierdził, że tylko tymi kołeczkami poutykano, żeby wyrównać podłogę, a one pod wpływem chodzenia w tych belkach wyżłobiły rowki i dlatego to wszystko zaczęło nam falować i ruszać się.
Zszokowana pani Celina chwyciła za telefon i skontaktowała się ze sprzedawcą, który w telefonicznej rozmowie zapewniał ją, że belki na pewno są nowe. Wtedy poinformowała go, że otworzyli podłogę i zażądała natychmiastowego przyjazdu.
- Wtedy powiedzieliśmy, że nie chcemy tu mieszkać, ponieważ wydaje nam się, że w tym budynku nie zostały wykonane te prace, o których nas zapewniano i kamienica została sprzedana w takim stanie, w jakim była kiedyś. Jak się dowiedzieliśmy, kilka lat temu mieszkańcy kamienicy zostali stąd wykwaterowani najprawdopodobniej z powodu zagrożenia konstrukcyjnego. Chcieliśmy, żeby sprzedawca kupił nam trzypokojowe mieszkanie, my się wyprowadzimy, a on niech zrobi z tym lokalem co chce. My nie chcemy mieć z tym nic wspólnego.
Jesteśmy zdruzgotani
Ponieważ reakcji ze strony sprzedającego nie było, sprawa zakończyła się w sądzie. Zgodnie z wyrokiem sądu oszukani mieszkańcy mieli zwrócić mieszkanie sprzedającemu, a ten oddać im pieniądze - Niestety mieszkanie nie może być obciążone hipoteką. Czyli musielibyśmy najpierw spłacić mieszkanie i dopiero potem nastąpiłaby wymiana. Wiadomo, czasy są jakie są i wszyscy wiedzieli, że bierzemy kredyt na to mieszkanie. Teraz czekamy na apelację, niestety trwa to już 7 miesięcy, bo ciągle pan Czebotar odwleka sprawę. Jesteśmy zdruzgotani, nie mamy już ani siły, ani nerwów na to wszystko - dodaje nasza rozmówczyni.
- Kiedy ściągnęliśmy podłogę, wezwałam nadzór budowlany. Wtedy wszyscy mieszkańcy budynku przyszli zobaczyć co mamy pod podłogą i każdy był przerażony. Odkryliśmy jeszcze kilka rzeczy, powycinaliśmy dziury w płytach gipsowo-kartonowych i wtedy zobaczyliśmy, że belki przy dachu i inne elementy konstrukcyjne są spróchniałe, wszystko się sypie. Nadzór budowlany kazał sprawdzić wszystkie mieszkania i każdy u siebie jakieś tam odkrywki robił. Inspektor budowlany chodził i to sprawdzał i wyszło na to, że tu w każdym mieszkaniu jest taka sama sytuacja. Wygląda na to, że jest to ten stary, walący się budynek, który został jedynie przykryty płytami. Każdy fachowiec, który tu przychodzi stwierdza, ze cały budynek powinien być rozebrany i stawiany od nowa - kontynuuje pani Celina.
Decyzja w rękach prokuratury
Jak nas poinformowała właścicielka feralnego mieszkania, sprawa została również oddana do prokuratury. Nabywcy mieszkań, czują się oszukani, czekają na rozprawę, która ma odbyć się w najbliższym czasie. W pozwie z dnia 4 czerwca br. podpisało się dziewięć rodzin. Oskarżają oni Macieja Czebotara o wprowadzenie ich w błąd. Sprzedający zapewniał o przeprowadzeniu generalnego remontu lokali, czego efektem jest zawyżenie ich wartości.
Maciej Czebotar, zapewniał nas, że nie wiedział w jakim stanie znajdują się mieszkania oraz cała kamienica. Generalną renowację budynku zlecił jednej z miejscowych firm budowlanych. Jak sam przyznaje, również był zaskoczony tym, w jakim stanie technicznym jest kamienica.
Remont został wykonany niezgodnie ze sztuką budowlaną
- Jeżeli chodzi o jakiekolwiek świadome wprowadzenie nabywców w błąd, to oczywiście takiej sytuacji nie było. Natomiast jeżeli chodzi o samą kamienicę, to faktycznie wykonawca źle wykonał remont. Remont został wykonany niezgodnie ze sztuką budowlaną, co okazało się dopiero później. Jak mieszkańcy kamienicy wiedzą, my jesteśmy w stanie ten remont ponownie wykonać, zgodnie ze sztuką budowlaną, wiadomo o tym co najmniej od dwóch lat. Jeśli mieszkańcy wyrażą zgodę na rozpoczęcie tego remontu, my go wykonany. Z resztą w jednym z mieszkań już w chwili obecnej już to robimy - mówi Maciej Czebotar, pełnomocnik poprzedniej właścicielki lokali mieszkalnych przy ul. Koszalińskiej 56.
Nasz rozmówca, nie zgadza się z wyrokiem sądu wydanym w grudniu 2011 roku. - Oczywiście odwołaliśmy się od tego wyroku, myślę, że kiedy sąd apelacyjny będzie rozstrzygał tą sprawę, to rozstrzygnie ją w inny sposób.
Pan Maciej zapowiedział również, ze pociągnie do odpowiedzialności firmę, której zlecił przeprowadzenie remontu kamienicy.
- Zostały wysłane odpowiednie dokumenty, natomiast żeby skierować sprawę na drogę postępowania sądowego, musimy mieć prawomocny wyrok, ponieważ ewentualna odpowiedzialność finansowa spocznie na wykonawcy. Jeżeli sąd uzna, że remont był wykonany wadliwie, to chcę, aby za tą szkodę obciążono wykonawcę. Dlatego czekamy na rozstrzygniecie sprawy państwa Czyżów - mówi Maciej Czebotar.
Mieszkańcy kamienicy są przekonani, że osoba, która sprzedała im mieszkanie, świadomie wprowadziła ich w błąd. Cel był jeden - osiągnięcie korzyści majątkowych.(mg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
a wlascicielem budynku byla inna osoba
Wajda znacie takiego,on robil ten budynek,taki z niego dziad Fachowiec za dyche!!!!!
BYLEM SPOZNIONY 1 GODZINE ABY NABYC MIESZKANIE NA PODDASZU
Wiem to z doświadczenia, sądy się nie spiesza-kilka lat to potrwa niestety.
one się rozwalają i możesz budować od nowa
Miało być tanio? Proszę bardzo. Wystarczyło jednak trochę wyobraźni. Kto wymienia stropy w poniemieckich ruinach ??? Wymiana stropów w takiej kamienicy = równa się zburzeniu i odbudowaniu wszystkiego od nowa. Przecież tam jest trzcina, trochę glinki i pewnie kilka gazet z Adolfem...
nie wiesz to nie kłap!
od tego jakie układy ma w prokuraturze i w sadzie oszust
Wiesiu P?
brak słow byle zarobic!