Reklama

Niecałe dwa miesiące

26/11/2009 12:30

Nowy rok zbliża się wielkimi krokami. Jeszcze niecałe dwa miesiące  i  będziemy otwierać butelki szampana aby przywitać  rok  2010. Rok 700-Lecia naszego miasta. Chciałoby się aby ta szczególna data  zwiastowała okres obfitości, dobrobytu, braku kłopotów i  dynamicznego rozwoju Szczecinka. Niestety może nie być aż tak różowo. Recesja dochodzi do samorządów z pewnym opóźnieniem. To jak tsunami pojawiające się u brzegów lądu ze znacznym opóźnieniem w stosunku do trzęsienia ziemi, które miało miejsce gdzieś daleko pod dnem oceanu.
Dochody z udziału w podatku od osób fizycznych zaczęły spadać późną wiosną,  a sprzedaż należących do miasta nieruchomości  prawie stanęła w miejscu już od początku 2009 r. Identyczną sytuację odnotowują prawie wszystkie polskie miasta. Prognozy zmniejszenia dochodów w roku 2010 są niepokojące. Jeśli pewne zwiastuny ustępowania recesji sprawdzą się, być może sprzedaż ruszy i sytuacja miasta poprawi się, jednak przygotowujemy się do wersji pesymistycznej, a więc trudnego i oszczędnego budżetu.
Zaciskanie pasa obejmie wszystkie dziedziny naszego życia.  Zmaleją wydatki na szkoły,  opiekę społeczną, kulturę, bezpieczeństwo,  zieleń, remonty domów, utrzymanie Urzędu Miasta. Zmaleją też wydatki inwestycyjne, chociaż ta działka musi być otoczona szczególna ochroną. Do znacznej części wydawanych na inwestycje środków dostajemy dotacje z Unii lub z programów ministerialnych. Taka szansa szybko się nie powtórzy, dlatego w bezpiecznych i rozsądnych granicach, musimy się zadłużać. Musimy brać kredyty i zabezpieczać wkład własny. Wkład na  budowę ulic, przebudowę skrzyżowań, uzbrajanie specjalnej strefy ekonomicznej, rewitalizację zamku, czy  kończenie wielu inwestycji i projektów  na które mamy przyznane środki z UE. Inwestycje miejskie napędzają też koniunkturę miejscowym firmom i dają zatrudnienie setkom naszych mieszkańców.
Pewnie więc będą w tym 2010 roku kłopoty, tyle że w końcu kto mówił, że będzie łatwo i lekko? Sprawność rządzących powinna być oceniana przez pryzmat umiejętności radzenia sobie w warunkach trudnych, więc pozostaje tylko mieć nadzieję, że przejdziemy ten test pomyślnie. Chciałoby się przy okazji apelować do opozycji, aby w trudnych czasach ograniczyła populistyczną krytykę, jednak w roku wyborczym wydaje się to wołaniem na puszczy, to i sobie daruję. 
Rok 2010 może być też trudny ze względu na narastający, dążący do konfrontacji tzw. „problem Kronospanu”. Nerwowość narasta po obu stronach. Wydaje się, że jej przejawem jest m.in. pomysł pozwania do sądu dwutygodnika „Temat”.
Firma ma jak wszystkie zakłady w branży drzewnej duże kłopoty i chciałaby ograniczać koszty. Jednak sposoby tego minimalizowania kosztów są nie do zaakceptowania przez mieszkańców Szczecinka. Jesteśmy zmęczeni i poirytowani coraz większą uciążliwością zakładu. Narażeni dzień w dzień na odczuwanie kwaśnego smrodu, na pylenie i zadymianie miasta, mieszkańcy nie chcą słyszeć o kolejnych inwestycjach holdingu Krono. Nie chcą słyszeć o spalaniu hałdy i budowaniu czegoś co inwestor nazywa elektrociepłownią na biomasę, a wg większości mieszkańców, (takie jest zresztą również moje zdanie) będzie spalarnią odpadów poprodukcyjnych. Nie tylko nie chcą słyszeć o nowych inwestycjach, ale chcą znacznego zmniejszenia dotychczasowej uciążliwości zakładu. 
Najwyższy czas, by pan Peter Kaindl, właściciel Krono, odpowiedział na proste pytanie. Dlaczego jego fabryka w Szczecinku nie może wyglądać tak jak jego inne firmy np. w austriackim Salzburgu, niemieckim Sandebeck, czy angielskim Chirk? Aby odpowiedział nam, czy mieszkańcy Salzburga, Chirk czy Sandebecku, zgodziliby się na tak cuchnący i uciążliwy dla środowiska zakład jak ten w Szczecinku? Wydaje się, że czas dziwnie „ulgowego” traktowania zakładu przez instytucje typu WIOŚ, a również samo Ministerstwo Ochrony Środowiska, patrzenia na poczynania Kronospanu „przez palce”, odchodzi do przeszłości. Zbliża się  dzień, kiedy długo broniący się przed tym  Kronospan, otrzyma wreszcie pozwolenie zintegrowane i będzie musiał skrupulatnie rozliczać się z zsumowanej ze wszystkich różnie ponazywanych na jego terenie spółek i spółeczek, emisji różnorakich związków chemicznych. Kiedy będzie musiał wreszcie okazać dokumenty na podstawie których magazynował odpady i stworzył hałdę, na której pozbycie się nie ma teraz  racjonalnego pomysłu.
Bo wejście do Unii Europejskiej to nie tylko zniesienie granic, dopłaty i projekty unijne, ale to też rosnąca z roku na rok świadomość społeczeństwa. Świadomość zarówno obowiązków jak i praw jakie mają obywatele zjednoczonej Europy. W tym m.in. prawa do czystego powietrza i czystej wody. Do życia bez uciążliwego smrodu i dymu. Dobrze aby również w Kronospanie zdano sobie sprawę z tego, iż ta wzrastająca ekologiczna świadomość mieszkańców Szczecinka, jest procesem, którego już zatrzymać się nie da.
              
Jerzy Hardie-Douglas

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do