
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny podał do wiadomości, że w drugim tygodniu listopada zarejestrowano w Polsce około 41 tysięcy zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. Dla porównania w tym samym czasie w ubiegłym roku odnotowano zaledwie 3,6 tysięcy zachorowań. Nie ma się co łudzić, obecność nowego wirusa wpływa znacząco na liczbę chorych. Sytuacja zmienia się z chwili na chwilę: kolejne regiony informują o zamykanych szkołach, przeładowanych przychodniach i braku izolatek w szpitalach. A jak jest u nas?
Wydaje się, że wzrost zachorowalności na grypę oszczędza rejon Szczecinka. – Nie ma u nas tragedii – uspakajał w ubiegłym tygodniu Sanepid. W przychodniach przygotowano się jednak na atak choroby. Dla gorączkujących chorych czekają odseparowane miejsca i maseczki. Na razie nie widać, aby zapotrzebowanie na nie przekraczało przewidywania lekarzy. Co ciekawe, w punktach szczepień też nie ma tłumów. Szczepią się przeważnie osoby starsze i dzieci. Wiele osób jednak woli zdać się na własny system odpornościowy i z przekonaniem, że okres panowania grypy jakoś się przeczeka, punkty szczepień omijane są raczej szerokim łukiem.
W szkołach, zgodnie z wytycznymi Kuratorium Oświaty w Szczecinie, prowadzony jest monitoring frekwencji. Począwszy od 15 listopada w każdy czwartek do godziny 14.00 dyrektorzy przedszkoli i wszystkich typów szkół zobowiązani są zgłaszać absencję chorobową dzieci i młodzieży do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinku. Jak dotąd nic nie wskazuje na to, aby działo się u nas coś niepokojącego.
- W tym tygodniu nieobecnych było 14 procent uczniów – informuje nas dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1, Krystyna Dianow. – W ubiegłym było nieco gorzej, ponieważ odnotowaliśmy nieobecność nieco ponad 19 procent dzieci. Ale w tym wszystko się jakby uspokoiło.
O braku niepokojących sygnałów poinformowała nas także dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 6, Danuta Wachowicz-Kram: - W porównaniu z ubiegłym tygodniem jest znacznie lepiej, ponieważ w tym odnotowaliśmy 10 procent nieobecnych uczniów. Nie ma powodów do niepokoju.
Dyrektorzy szkół maja prawo do decyzji o zamknięciu placówki w przypadku, gdy absencja uczniów przekroczy 20 procent. Powinni oni również zapewnić uczniom dostęp do środków higienicznych i ciepłej wody, a także – prowadzić obserwację swoich podopiecznych pod kątem wystąpienia niepokojących objawów. A co pozostaje reszcie? Przede wszystkim nie sprzyjać rozprzestrzenianiu się wirusa. Dbać o siebie i pozostać w domu w przypadku, gdy grypa nas jednak dosięgnie.
(sz)
foto: stock.xchng
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie