Natalia Szczęśniak: Możliwość śpiewania jest nagrodą od losu

Natalia Szczęśniak, uzdolniona 18-letnia wokalistka ze Szczecinka, w rozmowie z Tematem mówi między innymi o swojej miłości do muzyki, o zespole, studiach i... pole dance.

Od jak dawna śpiewasz? Kiedy po raz pierwszy poczułaś, że to jest coś, co będzie Twoją pasją na kolejne lata?

- Pierwsze bicie serca do muzyki poczułam, kiedy miałam około 11 lat. To uczucie miłości do muzyki pojawiło się jak miłość od pierwszego wejrzenia (śmiech). Nie było dnia, w którym bym nie śpiewała, nuciła, słuchała...

Nikt nie namawiał wcześniej, abyś zaczęła śpiewać?

- Nie. Muzykę trzeba poczuć samemu, wtedy wiesz, że to jest właśnie "to". Nawet szkołę muzyczną rozpoczęłam późno, bo w 6 klasie szkoły podstawowej, był to wydział instrumentalny - gitara.

A jak było ze Studiem Wokalnym SAPiK? Sama postanowiłaś się tam zapisać?

- To już sprawka mojej mamy. Kiedy było już wiadomo, że dobrze śpiewam, to swoje kroki skierowałyśmy do pana Krzysztofa Leśniewskiego. Mama zadzwoniła, umówiliśmy się na przesłuchanie i było okej. Tak już śpiewam w Studiu czwarty rok.

Na jaki aspekt kładzie się tam największy nacisk?

- W Studiu, jak i w życiu, najważniejszym aspektem są emocje. A w języku muzycznym - aranżacja i interpretacja tekstów. W śpiewaniu, poza techniką wokalną, wszystko jest ważne.

Jesteś kolejną wokalistką, od której słyszę, że niezwykle ważne są właśnie emocje. Mocno się "łączysz", integrujesz się z muzyką, którą wykonujesz?

- Jeżeli nie czuję tekstu, to choćby to był przebój świata, to go nie zaśpiewam. W muzyce bardzo ważny jest tekst i jego przekaz. Utwory, które śpiewam, zawsze czuję i rozumiem. Jestem typem wrażliwca (śmiech).

Jaki zatem gatunek muzyczny najlepiej Ci odpowiada?

- Wiesz, gatunków w muzyce jest wiele i dlatego słucham różnej muzyki, ale wykonuję utwory liryczne, ballady, czasami popowe...

Odnosisz sukcesy na wielu festiwalach, pojawiasz się na scenie przy okazji wydarzeń.... Która nagroda jest dla Ciebie do tej pory najważniejsza?

- Nagroda? W muzyce nie chodzi o nagrody. Największą nagrodą od losu jest móc śpiewać i tymi dźwiękami zarażać innych, wywoływać śmiech, płacz i wzruszenie, czuć mocniejsze bicie serca.

Udało Ci się tak pozytywnie zarazić kogoś ze swojego otoczenia do śpiewu? A może to jeszcze nastąpi?

- Do tego, aby śpiewać, to może nie. Ale otrzymałam wiele, wiele pozytywnych słów o emocjach, które dotykają ludzi, kiedy śpiewam.

Przejdźmy do szczecineckiego zespołu SAPTRIO. Ty, obok Darii Adamczewskiej, Julii Leśniewskiej i Marty Kot. Jak Ci się współpracuje z dziewczynami?

- Śpiewanie w zespole przynosi mi wiele satysfakcji, dziewczyny są super. Każda ma inną barwę głosu i każda jest także inna osobowościowo. Ale ja wiem, że jestem solistką.

Jesteś osobą, która lubi planować, czy może taką, która woli spontaniczność?

- Ja raczej należę do osób perfekcyjnych i lubię planować, ale spontaniczność nie jest mi obca (śmiech).

Zatem jeśli lubisz planować, to jakie masz plany muzyczne na najbliższe miesiące?

- Na te najbliższe miesiące mam plany związane również z tańcem, którym zajmuję się od roku.

Skąd nagłe zainteresowanie tańcem?

- To przecież też muzyka (śmiech). Wszystko, co związane z muzyką, bardzo mnie dotyka. W Szczecinku w zeszłym roku dzięki naszej trenerce Neli Grzywacz, powstało Fly Pole Dance Studio. Poszłam na pierwsze zajęcia i się zaraziłam.

Mowa zatem o Pole Dance. Wiele osób mówi, że ta forma tańca jest jeszcze trudniejsza od tej tradycyjnej.

- Zgadza się, jest bardzo trudna. Ale jeśli czegoś się pragnie, jeśli to się czuje, to można wszystko. Tak więc łączę śpiew z tańcem.

Słowem: Artystycznie. Myślisz, że na Twojej drodze pojawi się jeszcze inna, nowa pasja w życiu? Taniec i śpiew już jest. Co mogłoby być następne?

- Artystycznie, jak najbardziej. A następne - czas pokaże, co mi los przyniesie. Mam nadzieję, że będzie to coś, co poruszy moje serce.

Jak reagujesz na negatywne komentarze? Pytam, bo są osoby, które mocno sobie je biorą do serca i się po prostu przejmują.

- Krytyka konstruktywna jest niezwykle cenna i może prowadzić do sukcesu, ale jak już wcześniej wspomniałam, jestem osobą wrażliwą, więc czasami coś tam zakłuje. Mimo wszystko, staram się myśleć pozytywnie.

Gdzie chciałabyś studiować po skończeniu szkoły w Szczecinku?

- Studia? Moim marzeniem są studia w Londynie. Oczywiście studia artystyczne. Zobaczymy co będzie za półtora roku.

Właśnie miałem pytać, czy wybrałabyś artystyczne studia. Dlaczego akurat Londyn?

- Anglia jest moim drugim domem, po prostu tak czuję (śmiech). I zazwyczaj kieruję się w życiu przeczuciami. To tam właśnie prowadzi mnie serce.

Gdzie młodzi ludzie spędzają czas wolny w Szczecinku?

- Czas wolny w Szczecinku? U mnie to zajęcia wokalne, występy oraz zajęcia sportowe i taneczne. Czasami kino lub restauracja i spotkania z przyjaciółmi.

Było w historii naszego miasta już kilkanaście osób, które pojawiały się w różnych programach muzycznych. Czy Ty też chciałabyś w przyszłości spróbować swojej szansy w podobnych programach emitowanych przez ogólnopolskie stacje?

- Myślę, że nie. Nie do końca wierzę, że te programy nastawione są na szukanie talentów….

Rozmawiał: Patryk Witczuk